– Do dziś pamiętam szokujące obrazy dzieci - od niemowląt do 12 lat – które zobaczyłem w Internecie po raz pierwszy w 1990 r., gdy używany był on jedynie przez nieliczne osoby oraz instytucje wojskowe. Jeszcze bardziej zaniepokoiłem się, gdy odkryłem, że autorami niektórych zdjęć pornograficznych i kaset wideo są sami rodzice, którzy odsprzedają je „handlarzom dziecięcego seksu” – mówi ks. Fortunato Di Noto. W odpowiedzi założył stowarzyszenie "Meter", które zwalcza pedofilię i pornografię dziecięcą w Sieci, prowadzi centrum zgłoszenia przestępstw i wsparcia skrzywdzonych, a także zajmuje się szkoleniami z prewencji i uwrażliwia na problem przemocy wobec nieletnich, m.in. poprzez obchodzony co roku Dzień Dzieci Ofiar Przemocy, Wykorzystywania i Obojętności oraz Przeciwko Pedofilii.
Pedopornografia i cyber-pedofilia
Pornografia jest potężnym biznesem, branża porno została dopuszczona na giełdę, a korzystanie z materiałów pornograficznych jest na całym świecie legalne (w kategoriach moralnych dla katolików jest grzechem). "Niestety przedmiotem bardzo znacznej części produkcji pornograficznej są małoletni (...). Badania w tej dziedzinie udowadniają, że dzieje się to w sposób coraz bardziej potworny i okrutny. Dochodzimy do skrajnych aktów wykorzystywania małoletnich, zleconych i śledzonych na żywo przez internet" – na ten proceder zwrócił uwagę papież Franciszek w przemówieniu kończącym watykańskie spotkanie na temat ochrony małoletnich w 2019 r.
Tylko w ciągu ostatnich 5 lat działające przy stowarzyszeniu "Meter" Światowe Obserwatorium przeciwko Pedofilii (Osmocop) zgłosiło 16 003 014 zdjęć i 3 469 196 filmów ukazujących wykorzystywanie seksualne dzieci, ponad 8 397 społeczności i serwisów społecznościowych, 12 610 mega baz danych plików i 1022 czatów z dziesiątkami tysięcy użytkowników zadeklarowanych jako pedofile lub "miłośnicy dzieci". Szczegółowe raporty od 2002 r. zawierały 174 731 linków (Annual Report 2019). Rynek pornografii pedofilskiej rozpowszechnia się bardzo dynamicznie. W ubiegłym roku zgłoszono prawie 7 milionów i sto tysięcy zdjęć – to dwukrotnie więcej w porównaniu do roku 2018. – Gdyby siły policyjne w różnych krajach na całym świecie poważnie potraktowały nasze raporty, być może mogłyby przyczynić się do stłumienia dramatycznego zjawiska wykorzystywania seksualnego dzieci! Może udałoby się im wytropić ofiary (od wielu lat) zniewolone przez zdemoralizowane i niebezpieczne podmioty!– zaznacza we wstępie do raportu ks. Di Noto. Zwraca też uwagę na brak współpracy ze strony dostawców serwerów, którzy zakrywają się deklarowaną „ochroną prywatności” swoich klientów i nie chcą ujawnić "kodów tablicowych", które pozwoliłyby ich zidentyfikować, a niekiedy sprzeciwiają się nawet usuwaniu treści. Dodatkowo pedofile korzystają z najnowszych technologii, np. łącz czasowych: zbiór zdjęć lub filmów nadużyć znajduje się pod określonym adresem i jest aktywny tylko przez 24 godziny. To wręcz uniemożliwia jakąkolwiek interwencję.
Cyber-pedofile nie tylko szukają materiałów pornograficznych z udziałem dzieci, ale też wykorzystują Internet, by nawiązywać kontakty i uwodzić nieletnich (child grooming). Poprzez rozmowy na czatach internetowych, bez narażania się na ujawnienie, nawiązują więź emocjonalną z dzieckiem, powoli przekraczają kolejne granice i zachęcają do realnego spotkania, aby wykorzystać je seksualnie.
Treści pedopornograficzne widoczne w ogólnodostępnej Sieci to zaledwie wierzchołek góry lodowej. Działalność zorganizowanych siatek pedofilskich rozgrywa się w deep webie, czyli niedostępnej dla wyszukiwarek internetowych części internetu. To przestrzeń umożliwiająca całkowicie anonimowe działania, prawdziwy głęboki rynek bez jakiejkolwiek kontroli. – Jak zauważa ks. Di Noto, dzieci – ofiary pedofilii i pornografii – są „towarem” w ogromnym i niszczącym biznesie, bo jest na to wielki popyt. Zyski są tak wielkie, że organizacje przestępcze bezpośrednio angażują się w produkcję materiałów pedopornograficznych. Tyle że "dzieci nie są aktorami, w tym horrorze nie ma fikcji. Dzieci są w rzeczywistości wykorzystywane, przemoc jest absolutnie prawdziwa i obrażeń, których doznają, nie można usunąć. Oprawcy też nie są aktorami, są kryminalistami, których należy wypędzić i strącić" (Annual Report 2019).
Dlaczego walka z tym procederem wydaje się mało skuteczna? Okazuje się, że w niektórych państwach pornografia z udziałem nieletnich nie jest nawet uznawana za przestępstwo. – Obecnie na świecie jest 35 państw, w których nie ma ustawy przeciwko pedopornografii, natomiast 78 państw nie określiło jeszcze wieku, w którym dzieci mogą wyrazić przyzwolenie na stosunki seksualne. W sytuacji, w której brak na świecie jednolitego podejścia do problemu, nie można uznać pedofilii i pornografii dziecięcej za zbrodnię przeciwko ludzkości – tłumaczy ks. Di Noto.
Pedofilia kulturowa
Brak zdecydowanej reakcji świata na obecność pedofilskiej pornografii to przyzwolenie na wykorzystywanie seksualne nieletnich. Źródeł tego procederu należy szukać we współczesnej kulturze: w relatywizmie, absolutyzacji wolności i mentalności hedonistycznej. – Dzisiejszy pedofil to człowiek kierujący się swym nieporządkiem moralnym i kulturą, której hasłem jest: „dlaczego nie!”– zauważa ks. Di Noto. Skoro współcześnie relatywizm moralny w sferze seksualności kieruje się dewizą "wszystko wolno", to czemu miałyby być zabronione relacje seksualne z nieletnimi? – Pedofile uważają się za „przyjaciół i dobroczyńców dzieci” (wyrażenia w cudzysłowie pochodzą z pedofilskich stron internetowych), gdyż - według ich przekonań - to same dzieci pragną mieć relacje uczuciowe i płciowe z „boylovers” („kochankami dzieci”) – tłumaczy ks. Di Noto.
Nikogo nie trzeba przekonywać, że Internet w rewolucyjny sposób zmienił życie ludzi, ale nie zauważamy często jak bardzo ułatwił działalność pornograficzną i pedofilską, dając korzystającym poczucie swoistej wspólnoty w niegodziwości, ale przede wszystkim tworząc przestrzeń działania na rzecz tzw. pedofilii kulturowej. Sieć nie tylko umożliwiła wymianę doświadczeń (na forach pedofile udzielają sobie rad dotyczących child groomingu, przekazują informacje, których stron unikać, bo są monitorowane przez policję), ale doprowadziła do trwałej obecności treści pedofilskich w otwartej przestrzeni internetowej. Twórcy stron na których wykorzystywane są dzieci i ci, którzy z nich korzystają zaczęli promować ten przerażający sposób seksualizacji tworząc rodzaj własnej „kultury”. Na naszych oczach dokonuje się "urabianie" społeczeństwa, tak by ostatecznie zaakceptowano relacje seksualne z dziećmi. – Pedofilia kulturalna jest próbą pojedynczych osób i całych klik (należałoby je nazwać grupami wpływów – lobby) unormalizowania zjawiska, uznając legalność pedofilii traktowanej jako orientacja seksualna lub świadomy, osobisty wybór kobiety czy mężczyzny – podkreśla ks. Di Noto. Jak dodaje, grupy pedofilskie na całym świecie są bardzo wpływowe, niejednokrotnie wspierane przez ludzi biznesu, kultury czy polityki.
O pedofilii kulturowej nie wspomina sporządzona w Lanzarote 25 października 2007 r. "Konwencja Rady Europy o ochronie dzieci przed seksualnym wykorzystywaniem i niegodziwym traktowaniem w celach seksualnych" (przez Polskę ratyfikowana 22 stycznia 2015 r.). Dzięki staraniom stowarzyszenia "Meter", we Włoszech parlament wprowadził do kodeksu karnego art. 414 bis mówiący o przestępstwie pedofilii kulturowej ("pedofilia e pedopornografia culturale"), postrzeganej jako podżeganie do nielegalnych zachowań w stosunku do dzieci.
– Dzieci same nie potrafią się bronić, dlatego społeczeństwo ma obowiązki moralne w stosunku do nich – tłumaczy ks. Di Noto. – Nam zależy na „rewolucji sumień”, aby nie tolerować już więcej tego światowego dramatu, jakim jest seksualne wykorzystywanie dzieci, pedofilia i pedopornografia – dodaje dyrektor stowarzyszenia "Meter".
* Oprac. na podstawie wywiadów W. Rędziocha z ks. Fortunato di Noto na łamach tygodnika katolickiego "Niedziela" oraz raportu "Meter" za 2019 r.
Więcej ważnych i ciekawych artykułów na stronie opoka.org.pl →
Podziel się tym materiałem z innymi: