Postanowiła spytać o wygląd czyśćca i sposób przybycia stamtąd duszy

Urszula od Jezusa, peruwiańska mistyczka, która zostaje cudownie ocalona by objawiać światu wiele prawd o czyśćcu. To jej Bóg powierza modlitwę za dusze czyśćcowe i ją wybiera, by przekazała nam fundamentalne prawdy o czyśćcu i umartwieniu.

Dziennik duchowy Urszuli od samego początku skupiony jest na duszach czyśćcowych. Już pierwsze jego zdania zawierają opis trudnego spotkania z duszą czyśćcową pewnego franciszkanina, który przez wiele dni odwiedzał zakonnicę, prosząc ją o modlitwę. „Kiedy szłam się modlić (…), pojawiał się zakonnik i prosił, by powierzyć jego ducha Bogu. On strasznie cierpiał i prosił, bym w jego intencji ofiarowała Bogu Ojcu przedwiecznemu te chwile, gdy Jezus cierpiał straszliwą mękę swojego ukrzyżowania, trzy godziny konania” – opowiada peruwiańska donada i wskazuje, że wcześniej i wtedy czasem zadawała sobie pytanie, dlaczego Bóg Ojciec doświadczył swojego Syna tak straszliwą agonią? Dusza franciszkanina odpowiedziała jej, że Bóg sam z siebie nie musiał ofiarowywać takiego cierpienia, a zrobił to jedynie z miłości do człowieka, dla naszego zbawienia. „Nie musiał tego robić, bo jest Bogiem” – podkreślał zakonnik.

Taka miłość, którą francuski teolog prawosławny Paul Evdokimov określa „szaloną miłością Boga”, wymaga jednak radykalnej odpowiedzi. A tej, podkreślał w rozmowie z Urszulą zakonnik, brakuje nie tylko wielu ludziom wierzącym, ale nawet zakonnikom. „Wielu braci i mnichów zachowuje się w czasie modlitwy jak martwe przedmioty, bowiem tylko ich ciała uczestniczą w modlitwach” – opowiadał jej zakonnik i dodawał, że wówczas odmawianie liturgii godzin nie ma przed Bogiem znaczenia. Identycznie jest z Mszą Świętą, którą sprawowali oni lub w której uczestniczyli nieprzygotowani czy świadomie rozproszeni. Za takie przewinienia, i to powinno stanowić dla nas poważne ostrzeżenie, on sam, ale także wielu jego współbraci musiało ponosić srogą karę w czyśćcu. On sam mówił, że jego kara jest niemal równa piekielnej, i błagał donadę o to, by ofiarowała za niego modlitwę i odpusty. Urszula nie miała pewności, co kilkakrotnie w tych pierwszych dziennikowych zapisach podkreśla, czy objawienia te były rzeczywiście prawdziwe, dlatego ofiarowała Bogu wszystkie owoce swojej medytacji i modlitwy, z zastrzeżeniem jednak, że robi to, o ile wizja pochodzi od Boga, a nie od złego ducha. Kilka dni później dusza franciszkanina pojawiła się u niej po raz kolejny, a zakonnik podziękował jej za modlitwę, podkreślił, że przyniosła mu ona ulgę, ale nadal prosił o modlitwę, bowiem wciąż bardzo cierpiał. „Przez dziesięć dni, gdy szłam na modlitwę, on stawał mi przed oczami, ze złożonymi rękoma, cały pochłonięty – od stóp aż do głowy – przez ogień” – wspomina siostra. A jednak mimo takiego stanu, mimo wielkiego cierpienia zakonnik ów zapewniał ją, że to właśnie jest dla niego Bożym miłosierdziem, bowiem Bóg ofiarował mu szansę nawrócenia i pojednania z nim, podczas gdy wielu innych monarchów, polityków, ale także kapłanów trafiło już do piekła.

Dusze kapłanów i zakonników przychodziły do Urszuli nie po to, by wyjaśniać jej zawiłości teologiczne, ale by prosić ją o modlitwę, o wsparcie ich. Tak było, gdy do Urszuli przyszedł późnym wieczorem pewien duchowny zmarły na rok przed spotkaniem, którego imienia zapomniała. Siostra Urszula usłyszała jego wołanie w kaplicy i początkowo myślała, że to kot, ale gdy podeszła bliżej, zobaczyła go jakby żywego. „Wyglądało na to, że odszedł kilka kroków od grobu, a potem wrócił do niego” – wspominała Urszula i dodawała, że dusza owego zakonnika prosiła ją o modlitwę. Wówczas mistyczka postanowiła spytać o wygląd czyśćca i sposób przybycia stamtąd duszy. Odpowiedź uświadamia nam trochę rzeczywistość stanu duszy w czyśćcu. „Gdybym przyszedł takim, jakim naprawdę jestem, umarłabyś ze strachu” – wyjaśnił. Rano, gdy siostra podchodziła do Komunii, jeszcze raz pojawił się, by prosić o przyjęcie jej w jego intencji. Urszula nie tylko to zrobiła, lecz także ofiarowała w jego intencji wszystkie zajęcia, które tego dnia podejmowała. Za tę modlitwę, za jej wsparcie wiele dusz dziękowało jej później, gdy udawały się do nieba albo gdy ich męki zelżały. (…)

Fragmenty pochodzą z najnowszej książki "Ursula de Jesus" autorstwa Tomasza Terlikowskiego, Wydawnictwo "Fronda"

Węcej o książce "Ursula de Jesus"

« 1 »

reklama

reklama

reklama