- Nakładając na głowy korony, chcemy iść razem z Mędrcami ze Wschodu, by upaść przed Dzieciątkiem i złożyć Mu pokłon. I jak oni uznać w Nim Boga poprzez dar kadzidła, Króla poprzez dar złota, a także cierpiącego Mesjasza, który za nas i za nasze grzechy oddał swoje życie, byśmy mogli być w pełni Bożymi dziećmi - mówił abp Marek Jędraszewski w Uroczystość Objawienia Pańskiego.
Metropolita krakowski przewodniczył Mszy św. w Katedrze Wawelskiej. W wygłoszonej homilii mówił o tym, że w postawie pasterzy betlejemskich i Mędrców ze Wschodu widać pewne podobieństwa. Zarówno jedni, jak i drudzy pospieszyli do Betlejem, aby pokłonić się przed Dzieciątkiem. W odróżnieniu od nich Jerozolima wraz z Herodem przeraziła się na wieść o narodzeniu nowego Króla Żydowskiego.
„Wiedzieli, trwożyli się, czuli się zagrożeni, nie poszli do Betlejem żeby zobaczyć nowonarodzone Dzieciątko, a wszystko dlatego, że głównym pragnieniem ich serca było to, żeby ciągle ciemność okrywała ziemię, aby nad Jeruzalem nie zajaśniał Pan a Jego chwała nie zjawiła się nad tym świętym miastem. Ukochali ciemność, bali się światła, co więcej chcieli to światło zagasić już od momentu, kiedy zabłysło".
Mędrcy, mimo postawy Heroda, z jaką się spotkali, trwali niezłomnie przy swojej decyzji - poszli za gwiazdą, która zaprowadziła ich do Jezusa i Jego rodziców. Następnie upadli na twarz, oddali Mu pokłon i złożyli skarby, które ze sobą przynieśli - złoto, kadzidło i mirrę, a potem posłuszni nakazom Pana, inną drogą wrócili do swojej ojczyzny.
„Nie chcieli iść drogą, która mogłaby zagrozić ich wierze. Nie chcieli narazić się na spotkanie z Herodem i drżącą ze strachu Jerozolimą. Wrócili inną drogą, pełną radości, przekonani że dane im było ujrzeć Zbawiciela świata i zapewne tą wieścią dzielili się ze wszystkimi w swojej ojczyźnie, gdy dane im było na powrót zawitać do jej progów".
Przy wszystkich podobieństwach wyłania się jednak różnica między pasterzami a Mędrcami. Pasterzom radosną nowinę objawił anioł, natomiast w przypadku Mędrców nie było nadzwyczajnego objawienia związanego z proroctwami, a w zamian - niezwykłe zjawisko astronomiczne, które rozpoznali.
„Stworzony przez Boga świat mówi o Bogu. Trzeba to odczytać i wyciągnąć z tego właściwe konsekwencje. Oto przesłanie dzisiejszego dnia. Oto wołanie radosne najpierw Kościoła, że Pan się objawił swojemu ludowi, wszystkim ludziom - i poganom i Żydom i od wszystkich oczekuje, aby usłyszawszy głos, rozpoznając nadzwyczajne zjawiska na niebie, poszli na spotkanie Boga, który już jest, który się już objawia i który chce się spotkać z tymi wszystkimi, których powołał do istnienia".
Przez kolejne wieki Kościół głosił światu ciągle tę samą prawdę, że Zbawiciel już się narodził, odkupił grzechy ludzi, umarł, zmartwychwstał i zasiadł po prawicy Ojca.
„To się już dokonało. Trzeba zatem, abyście w to uwierzyli i do tej prawdy dostosowali swój sposób myślenia i postępowania. Ale są także te siły w świecie, które będą czyniły wszystko, abyśmy pozostawali w krainie mroków, abyśmy jak Jerozolima z Herodem, pozostali głusi na obecność Boga pośród nas".
Zwracał na to uwagę już Jan Paweł II w adhortacji apostolskiej „Ecclesia in Europa". Pisał w niej, że wielu ludzi, nie tylko chce pozostawać w krainie mroków i pogrążać się w ciemnościach, ale robi wszystko, żeby cały świat trwał w tej krainie.
O takiej postawie świadczyć mogą m.in. wydarzenia z 1960 roku, kiedy sejm PRL uznał Uroczystość Trzech Króli za dzień, którego nie należy świętować. „Jako dzień zwykłej codziennej pracy, chcąc jakby właśnie z naszej polskiej świadomości usunąć tę wielką wspaniałą prawdę, że oto Bóg się nam objawił, a my chcemy ciągle wychodzić Jemu z radością na spotkanie".
Zmaganie polskiego narodu o godne świętowanie tego dnia trwało 50 lat, aż wreszcie w 2010 roku sejm ponownie ustanowił to święto dniem wolnym od pracy. „Dzisiaj już po raz ósmy świętujemy właśnie w taki sposób - pełen radości, jako jedno wielkie święto wszystkich, zwłaszcza rodzin, bo nieoczekiwanie stało się to świętowaniem rodzinnym. I wszyscy nakładając na głowy korony, chcemy iść razem z Mędrcami ze Wschodu, by upaść przed Dzieciątkiem i złożyć Mu pokłon. I jak oni uznać w Nim Boga poprzez dar kadzidła, uznać w Nim Króla poprzez dar złota, uznać w Nim także cierpiącego Mesjasza, który za nas i za nasze grzechy oddał swoje życie, byśmy mogli być w pełni Bożymi dziećmi".
To przesłanie powinno wejść w chrześcijańską codzienność, wbrew tym, którzy chcą w miejsce Boga postawić człowieka. „Wbrew tym tendencjom trzeba każdego dnia uznawać - On, Chrystus, jest naszym Królem, On jest Bożym Synem, On jest Panem pełnym miłosierdzia i dlatego jedynie przed Nim chcemy uklęknąć i jedynie Jemu oddawać najwyższą cześć".
Po Eucharystii wszyscy wspólnie przeszli drogą królewską na Rynek Główny w radosnym, kolorowym orszaku Trzech Króli. Tam, na scenie czekała na wiernych prowadzonych przez Trzech Króli Święta Rodzina wraz z dzieciątkiem. Tam też słowo wygłosił metropolita krakowski i poprowadził wiernych w modlitwie „Anioł Pański".
„Chciałbym moi drodzy patrząc na was i na królewskie korony na waszych głowach powiedzieć, że to cudowny dzień, ponieważ wyznając w nowonarodzonym Jezusie Bożego Syna, Zbawiciela świata, my także możemy razem z Nim królować i to na całą wieczność. Życzę wam, aby dzisiejszy dzień i całe nasze życie było nieustannym, wiernym, pełnym miłości i radości zdążaniem do Betlejem, do Dzieciątka, które czeka na nas, by nam swoją rączką błogosławić (...) Uznając Go za Króla, sami wznosimy się nad wszystko, co jest niedobre i złe wokół nas i tworzymy Jego królestwo prawdy, miłości i dobra - prawdziwą cywilizację miłości".
Podczas sobotniego orszaku wolontariusze Dzieła Pomocy św. Ojca Pio oraz Fundacji Dzieło Nowego Tysiąclecia kwestowali na rzecz mieszkań wspieranych, które Dzieło prowadzi dla osób wychodzących z bezdomności.
źródło: Joanna Adamik, Biuro Prasowe Archidiecezji Krakowskiej, www.diecezja.pl
tekst: Paulina Smoroń, Archidiecezja Krakowska
Więcej ważnych i ciekawych artykułów na stronie opoka.org.pl →
Podziel się tym materiałem z innymi: