Strona główna
opoka.org.pl
2020-05-21 16:42
PS

Kim ja jestem?

Przyznaję, zawsze miałem problem z samookreśleniem. Kiedy w mediach zaczął się boom na temat wykorzystywania nieletnich przez duchownych dotarło do mnie, że jestem określany jako „ofiara”, co od początku wzbudzało mój wewnętrzny sprzeciw.

Przyznaję, zawsze miałem problem z samookreśleniem. Kiedy w mediach zaczął się boom na temat wykorzystywania nieletnich przez duchownych dotarło do mnie, że jestem określany jako „ofiara”, co od początku wzbudzało mój wewnętrzny sprzeciw. Najpierw w sposób podświadomy; było coś, co odrzucało mnie od tego. Po czasie doszło do mnie, że chodzi o skojarzenie. O to, że w naszym języku funkcjonuje powiedzenie „ofiara losu”. I choć z jednej strony choćby komunikaty policyjne czy prasowe o wypadkach mówią o „ofiarach” albo „ofiarach śmiertelnych”, to jednak nie potrafiłem się wewnętrznie przełamać. Nie jestem ofiarą, bo nie jestem winny. Sens tego zdania jest taki, że nie jestem „ofiarą losu”, to nie ja w tamtych wydarzeniach byłem tym dorosłym i dojrzałym, który rozumie, co się wokół niego i z jego udziałem dzieje. Byłem dzieciakiem bez żadnych doświadczeń seksualnych, wchodzącym w świat dorosłości, także tego wszystkiego, co jest związane z seksem, a któremu cały ten świat odebrano. Okaleczono mnie i odarto z czegoś, co w życiu ważne i piękne – z zaufania do drugiego człowieka. Z kontaktów bez strachu i kłamstwa. Wszczepiono mi lęki i poczucie brudu.

Z braku innego słowa używałem jednak tego. Do czasu filmu braci Sekielskich „Tylko nie mów nikomu”. Jest tam scena podróży p. Mielewczyka autem, wspomina i mówi o nieletnim ministrancie, który najprawdopodobniej popełnił samobójstwo. I jest kadr ze zdjęciem fragmentu jego nagrobka. W tamtej chwili rozsypałem się na atomy, nie wytrzymałem. Do dzisiaj czasami mi się śni (jest ilustracją mojego wyznania, za zgodą panów Sekielskich). Od tego momentu zacząłem używać słowa „nieumarły”. Ilu jest jednak umarłych? Ilu psychika nie wytrzymała?

Wcześniej, chyba trochę podświadomie, krążyłem wokół tego określenia. Kiedy w 2018 roku miałem udzielić wywiadu postawiłem warunek, że nie podam moich danych. Jakoś trzeba było jednak mnie określić i wtedy, w ostatniej chwili, urodził się „Wiktor Porycki”. Wiktor, bo w jakimś sensie zwyciężyłem. Żyję. Porycki – bo przetrwałem „po płaczu”. Zmagając się z poczuciem inności, wstydu, brudu, z niepoukładanym życiem, bez osób bliskich. Nieraz zastanawiając się, czy nie warto tego wszystkiego zakończyć jednym ruchem i uwolnić się od demona przeszłości.

Także nie-do-końca-umarły. To, co mi zrobił, zabiło część mnie, część mojej duszy. Jej zaś nie da się zrobić protezy, taki pozostanę do końca.


***

Część z Was mnie zna realnie, część tylko wirtualnie, z niektórymi rozmawiałem przez telefon, pisaliśmy maile. Część pamięta mnie z przeszłości.

Dzisiaj... dzisiaj jestem jowialnym facetem w średnim wieku. Otwartym na ludzi, pełnym empatii i pomocnym wręcz. Z każdym chętnie pogadam, podzielę się doświadczeniem. Jeśli trzeba - doradzę. Udzielałem wywiadów, otworzyłem się przed kamerą. Nie ma sensu wyliczać dalej; miły, sympatyczny brodacz w okularach.

Ale czy na pewno?

Otóż nie. To, co widzicie i z kim się spotykacie to aktor, który swojej roli uczył się prawie 40 lat. Ta rola to mechanizm obronny. To sposób na zbudowanie między mną a światem muru obronnego.

Mój sprawca był księdzem. Człowiekiem najpierw bardzo mi bliskim, wręcz przyjacielem. Zanim to się stało. Skoro on, ksiądz, któremu ufałem i który właśnie był KSIĘDZEM, zrobił tamto, to jak mogę ufać komukolwiek innemu? Jeśli pozwolę, żeby ktoś inny za bardzo zbliżył się do mnie... to jaką mam gwarancję, że on też mnie nie skrzywdzi? Muszę uważać komu i jak blisko pozwalam się do siebie zbliżyć. Moim mechanizmem obronnym jest kontrolowanie dystansu między mną a innymi. Tylko ja mam prawo decydować o tych sprawach, tylko ja mam prawo i możliwość, jeśli tak uznam, uchylić drzwiczki w otaczającym mnie murze i pokazać innemu człowiekowi kawałek prawdziwego siebie. Niepewnego, nie umiejącego prosić (bo wtedy pokazuję swój słaby punkt, co może być wykorzystane do zadania celnego ciosu), bojącego się bliźnich. Pełnego lęków... nie daj bogi, jeśli ktoś powie "zadzwonię jutro" a nie zadzwoni; no widać zrobiłem coś złego, skoro nie zadzwonił - czyli olał mnie, uznał, że jestem niewarty jego uwagi. Przekonanym o tym, że jestem brudny i bezwartościowy. Niepewnym własnych racji - umiem je sformułować, spisać, ale boję się ich bronić (przecież i tak jestem gorszy, więc z całą pewnością nie mam racji).

Nawet jeśli powoli się zmieniam, otwieram - jestem w trakcie terapii - to jednak 40 lat grania robi swoje i pewne mechanizmy są zwyczajnie podświadome, bo moja strategia się sprawdziła.

Z tym, że to nie jest życie. To właśnie rola, z której chcę wyjść, zrzucić kostium i charakteryzację, ale w tej chwili to pragnienie przeraża mnie.

JA BOJĘ SIĘ LUDZI :(


Robert Wiktor Fidura-Porycki


Więcej ważnych i ciekawych artykułów na stronie opoka.org.pl →


Podziel się tym materiałem z innymi:


 

Polecamy
2020-05-21 13:43:47
miniaturka

Wlk. Brytania: zaczęto odczytywać „puste” fragmenty „Rękopisów z Qumran”

Nowe badania z użyciem technologii NASA tzw. „imagining technology” pozwoliły na odczytanie hebrajskich liter na fragmentach „Zwojów biblijnych z Morza Martweg”" nazywanych także „Rękopisami z Qumran”. Prowadzi je prof. Joan Taylor z Kings College w Londynie.
2020-05-21 14:32:32
miniaturka

Prymas o pontyfikacie Jana Pawła II

- Wiemy, jak stanowczo potrafił upomnieć się o drugiego człowieka, jak potrafił pewne prawdy nawet wykrzyczeć - mówił w Programie 1 Polskiego Radia Prymas Polski abp Wojciech Polak.
2020-05-21 14:56:50
miniaturka

Kard. Burke: poświęcenie Rosji Niepokalanemu Sercu bardziej potrzebne niż kiedykolwiek

Kardynał Raymond Burke ponowił swe wezwanie do poświęcenia Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi, o które prosiła Matka Boża Fatimska. Amerykański purpurat, który bierze udział w wirtualnym Rzymskim Forum Życia, podkreślił, że jest to dziś „bardziej potrzebne niż kiedykolwiek”.
2020-05-21 17:53:22
miniaturka

#ZaczynamDzienOdEwangelii - Prosta radość życia

Cierpienia doczesne bywają bardzo bolesne, a jednak są on zawsze tylko „przejściowe”. Są do czasu. Coś musi umrzeć, aby mogło się narodzić coś nowego. Komentarz do dzisiejszej Ewangelii.
2020-05-22 08:16:21
miniaturka

Agendy ONZ wykorzystują pandemię do promowania aborcji

Mimo trwającej pandemii agendy ONZ agresywnie propagują aborcję i dają instrukcje, jak obejść obowiązujące w wielu krajach przepisy antyaborcyjne. Za kluczowe uznane zostało przez nie wpisanie aborcji do humanitarnego pakietu walki z koronawirusem.
2020-05-22 08:53:09
miniaturka

Ziemia Święta: najpierw pielgrzymi indywidualni i rodziny

Kustodia Ziemi Świętej liczy na pielgrzymów indywidualnych i rodziny. To one, a nie wielkie zorganizowane pielgrzymki otrzymają jako pierwsze pozwolenie na przyjazd do Izraela. Od ich przyjazdu zależy przetrwanie wspólnot chrześcijańskich w ojczyźnie Jezusa.