Zwolnij! Zbyt duża prędkość w życiu oddala od Boga i ludzi

Wielu z nas wie, co to znaczy pędzić w życiu. Natłok obowiązków, problemów, zajęć nie pozwala nawet na chwilę się zatrzymać. Trzeba jednak to zrobić! Jak mówił ks. Pawlukiewicz: „Prawda jest taka, że i lenistwo może zabić, i praca może zabić”.

Ks. Piotr Pawlukiewicz niedługo przed śmiercią odbył rozmowę z Renatą Czerwicką. Powstała z tego jego autobiografia wydana pt. „Z braku rodzi się lepsze… Wywiad strumyk”. Ks. Piotr opowiadał o wielu momentach z swojego życia, ale nie brakuje w książce także myśli dla każdego z nas. Jedną z takich refleksji jest ta dotycząca pośpiechu i poświęcania się nadmiarowi spraw.  

Zapytany, co to znaczy, że trzeba w życiu zwolnić odpowiedział:

„Zna Pani to uczucie, gdy biegnie się z góry i nogi same człowieka niosą? Już się wie, czuje to, że się człowiek wywali, że nie wyhamuje. To jest podstęp szatana, który pod przykrywką dobrego biegu (bo przecież mamy w życiu biec, nieść, zdobywać) podsuwa za dużo. Człowiek nabiera zbyt wielkiej prędkości i pozwala się innym doprowadzić do ostateczności…”

Bardzo łatwo jest interpretować nadaktywność jako pracowitość. Nie jest to jednak to samo.

„Wyobraźmy sobie pracowitego człowieka, takiego, co bierze nadgodziny, a potem chce jeszcze meble w ogrodzie pomalować, obiad żonie przygotować… Gotowa katastrofa z przepracowania. Niejedna żona, patrząc na takiego męża, który z wiaderkiem i farbą zasuwa, samochód myje, doktorat pisze, przyjmuje znajomych, bo jest lekarzem, mówi z dumą: «Jaki on pracowity i odpowiedzialny!». Nie wiem, że jej mąż kona już w tej chwili. I że ich małżeństwo jest już zmaltretowane (oczywiście taka sytuacja może dotyczyć również żony)” – opowiadał ks. Pawlukiewicz.

Może to dotknąć każdego, bez względu na wiek. Takie przepracowanie wpływa negatywnie na wiele sfer, także na zdrowie czy relacje.

„Byłem kiedyś na pogrzebie mojego kolegi. Mówiono, że miał organizm 60-letniego mężczyzny, choć niedawno skończył 25 lat. Prawda jest taka, że i lenistwo może zabić, i praca może zabić”.

Jak więc rozpoznać, że wpadliśmy w ten zły, szkodliwy pęd?

„Pojawiają się jakieś dziwne nerwy, sprzeczki z mężem. W którym momencie świat się przestaje podobać, z nikim się nie mogę dogadać, wszyscy w moich oczach są źli, tylko ja jestem dobry. Zaczyna się szukać znieczulenia”.

Jak opowiadał ks. Piotr, zdarza się, że i księża pracują bez odpoczynku i wpadają w ten nurt.

„Niejeden kapłan umarł na nadaktywność. Pewien mądry ksiądz powiedział mi kiedyś: «Jeśli spotkasz kiedyś księdza, który ci powie, że przez dziesięć lat nie był na urlopie, to uważaj, bo masz przed sobą niebezpiecznego człowieka, który może ci zrobić krzywdę. On już nie kontroluje siebie». Pan Jezus też mówił do uczniów: «Zwolnijcie». Bo przychodzi taki moment, że człowiek zaczyna wierzyć, że sam może się zbawić. Człowiek, który się modli i który zna siebie, nie da się tak ponieść”.

Każdy musi sam ocenić, jak złapać równowagę w życiu i znaleźć czas nie tylko na pracę.

Jak mówił ks. Piotr: „Każdy ma swoją prędkość. I wszelkie porównywanie się z innymi jest głupie”.

Źródło: „Z braku rodzi się lepsze… Wywiad strumyk”, ks. Piotr Pawlukiewicz w rozmowie z Renatą Czerwicką, RTCK, Nowy Sącz 2020.


Więcej ważnych i ciekawych artykułów na stronie opoka.org.pl >>

« 1 »

reklama

reklama

reklama