#ZaczynamDzieńOdEwangelii - Lęk i nadzieja

Czyż nie lubimy, gdy ktoś artykułuje głośno nasze nadzieje, wyraża nasze poglądy, upomina się o to, co dla nas wydaje się ważne? Gdy słyszymy od kogoś to, co chcemy usłyszeć, jakże często usypia się nasza czujność.

Przestajemy zastanawiać się czy to w ogóle możliwe, jak realnie wyglądają sprawy, czy są szanse powodzenia na osiągnięcie upragnionego przez nas celu. Nauczyliśmy się żyć obietnicami niejednokrotnie dalekimi od nadziei. 

Jeremiaszowi nie było łatwo przemawiać przeciwko własnemu ludowi. Czyż nie pragnął on również upadku potęgi Nabuchodonozora? Czy nie pragnął na nowo powrotu do Domu Pańskiego wszystkiego, co zostało stamtąd zrabowane? Jednak jego mowa w Imieniu Pana Zastępów prorokuje w sposób odmienny od głosu pozostałych proroków, w tym Chananiasza. Głos Pana nie zapowiada złamania jarzma, ale jego wzmocnienie. Oto lud musi przygotować się na jeszcze większą tragedię, niż ta, która się niedawno dokonała. 

Postawa proroka nie jest przecież jedynie rolą mówcy motywacyjnego. Zadanie głosiciela Woli Bożej nie jest zwykłym pocieszaniem ludzi i dawaniem niczym nie uzasadnionej nadziei. Nadzieja człowieka wierzącego, czy to w czasach Starego Testamentu, czasów Zbawiciela czy dziś musi być oparta na Bogu. Nasze lęki, obawy, przeżywane klęski muszą nie tylko być postrzegane jak mawiają niektórzy w tzw. pozytywnym myśleniu, ale raczej w świetle rzeczywistego poznania i realnej oceny rzeczywistości. Owszem, prorocy po wielokroć głosili słowo pociechy dla ludu. Przemawiali dając nadzieję i nawet gdy ostrzegali lud, napominali, aby odwrócił się od swoich grzechów, ostatecznie wskazywali na nadzieję, że to, co złe kiedyś przeminie, i jeśli lud się nawróci, Bóg ulituje się i wspomni na Swe Dziedzictwo.

SŁOWO BOŻE W PRAKTYCE

Myślenie życzeniowe nie jest domeną jedynie starożytności czy li wyłącznie czasów nam współczesnych. Jednak jest zasadnicza różnica pomiędzy tzw. „zaklinaniem rzeczywistości” a prawdziwą nadzieją złożoną w Chrystusie. Jezus jest Tym, Który pokonuje każdy nasz lęk. Nie ma siły, która mogłaby wyrwać nas z rąk Zbawiciela. Jednak my sami musimy troszczyć się o Bożą nadzieję w naszych sercach. Na nic nam powtarzanie sobie, że wszystko będzie dobrze i czy to w bliskiej czy dalszej przyszłości wszystkie sprawy ułożą się po naszej myśli. Bóg stworzył nas wolnymi ludźmi. Jeśli taka będzie Jego wola, wysłucha nas i gotów jest wezwać nas, abyśmy jak Piotr kroczyli po wodzie. Może dla nas zawiesić działanie sił przyrody, które Najwyższy ustalił Swoją władzą, ale nie stanie się tak tylko dlatego, że takie jest nasze oczekiwanie. Pan pragnie abyśmy przyszli do Niego i zawierzyli Mu w sposób bezgraniczny nasze życie. Wówczas wszystko inne będzie nam dodane, ale w sposób i w czasie ustalonym przez Boga. Gdy tom zrozumiemy, wówczas czas niewoli czy wyzwolenia, klęski czy sukcesu będziemy przeżywać razem z Tym, Który nas umacnia i do którego – jeśli będzie taka Jego wola dotrzemy nawet krocząc po wodzie.

PYTANIE DLA ODWAŻNYCH

Czy jestem człowiekiem nadziei?

ks. Mirosław Matuszny

« 1 »

reklama

reklama

reklama