Zaczynam dzień z Ewangelią

„Oto posyłam was jak owce między wilki”. Misjonarz musi mieć jasną świadomość, komu i czemu służy. Musi być przekonany, że idzie walczyć o życie wieczne. Nikt nie będzie ryzykował życia w imię mglistych celów, w imię pogawędki z wilkami.

Pełny tekst czytań wraz z komentarzem >>

Misjonarz wśród wilków

1. Dzisiejsza Ewangelia mówi o posłannictwie uczniów. Nie tylko Dwunastu zostało posłanych, ale także siedemdziesięciu dwóch innych uczniów. W tej liczbie niektórzy dopatrują się aluzji do liczby narodów, które według Księgi Rodzaju powstały po potopie. Sens jest taki, że Ewangelia ma być zaniesiona wszystkim ludom. Żniwo jest wielkie, bo jest nim cały świat. Dlatego „idźcie!”. To wezwanie skierowane jest do wszystkich uczniów Jezusa. A jednak „robotników wciąż mało”. To zdanie można odnieść do spadającej liczby powołań do kapłaństwa. Ale także do osłabienia ducha misyjnego w całym Kościele. Czy można jeszcze dziś mówić w Kościele, że chcemy nawracać innych? To jasne, że wezwanie do nawrócenia jest zawsze apelem do wolności. Dziś jednak już samo tylko proponowanie Jezusa jest uznawane za przemoc. Niestety takie myślenie jest obecne także w Kościele.

2. „Oto posyłam was jak owce między wilki”. To ciekawe, że Pan Jezus obrazuje misję tak mocnym obrazem. Celem misji jest to, aby wilki się nawróciły, czyli stały się owcami, czyli przyłączyły się do trzody Dobrego Pasterza. Ryzyko pogryzienia czy zagryzienia przez wilki jest bardzo realne. Misjonarze mają być zwiastunami pokoju. Nie tego ludzkiego pokoju, ale tego budowanego na pojednaniu człowieka z Bogiem. Mają nieść uzdrowienie i ogłaszać bliskość królestwa Bożego. Po ludzku sądząc są zupełnie bezbronni. Mają tylko Bożą moc, miłość i prawdę. Nic więcej. Ani trzosa, ani torby, ani sandałów. Jedyną ich „bronią” jest świadomość posłannictwa, które nie jest ich wymysłem, ale misją od Jezusa, czyli wcielonego Boga. Misjonarz musi mieć jasną świadomość, komu i czemu służy. Musi być przekonany, że idzie walczyć o życie wieczne. Nikt nie będzie ryzykował życia w imię mglistych celów, w imię pogawędki z wilkami.

3. „Lecz jeśli do jakiegoś miasta wejdziecie, a nie przyjmą was…”. Nie wszyscy otwierają się na Ewangelię. „Nie jest tak, że Bóg i Kościół mają w świecie samych tylko przyjaciół” (ks. Chrostowski). Najbardziej zamknięci na słowa prawdy, bywają ci, którzy na sztandarach mają hasła o tolerancji, wolności i otwartości. Misjonarz musi się liczyć z możliwością oporu i odrzucenia. Słowa Jezusa brzmią w tym kontekście bardzo twardo: „Powiadam wam: Sodomie lżej będzie w ów dzień niż temu miastu”. To nie jest tak, że z wszystkim da się rozmawiać w nieskończoność. Są takie sytuacje, kiedy dialog musi się zakończyć. Zamiast rozmowy prowadzącej donikąd skuteczniejszym gestem będzie strząśnięcie pyłu z nóg. W imię prawdy i miłości. Różne współczesne Sodomy zasługują na jasny gest prorockiego protestu.

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama