Zaczynam dzień z Ewangelią

Jezus uświadamia nam, że idąc przez życie będziemy mieli wrogów. To wielki realizm Ewangelii. W naszym życiu prędzej czy później pojawią się ludzie, którzy nas kopną, przeklną, uderzą, a może wręcz będą niszczyć życie. Powodem nienawiści może być przynależność do Chrystusa.

Pełny tekst czytań wraz z komentarzem >>

Kochani nieprzyjaciele

1. „Miłujcie waszych nieprzyjaciół”. Zanim zastanowimy się nad tym, co znaczy kochać nieprzyjaciół, warto zwrócić uwagę na rzecz bardziej podstawową. Otóż Jezus uświadamia nam, że idąc przez życie będziemy mieli wrogów. To wielki realizm Ewangelii. W naszym życiu prędzej czy później pojawią się ludzie, którzy nas kopną, przeklną, uderzą, a może wręcz będą niszczyć życie. Powodem nienawiści może być przynależność do Chrystusa. W świecie nie brak ludzi, którzy chcą zniszczyć chrześcijan. „Z powodu mojego imienia będziecie w nienawiści u wszystkich” – mówi Pan. Wizja chrześcijaństwa, które żyje bezkonfliktowo z wszystkimi i nie ma żadnych wrogów jest naiwna. A przede wszystkim sprzeczna z Ewangelią. Prawda zawsze będzie kłuła w oczy tych, którzy nie chcą jej przyjąć.

2. Powodem oskarżenia chrześcijan bywa to, że przypominają światu o pewnych „niewygodnych” prawdach moralnych np. że aborcja jest zabójstwem, a stosunki homoseksualne – grzechem. Ponieważ żyjemy dziś w „świecie na opak” – zwolennicy aborcji i promotorzy homoseksualizmu oskarżają nas o tzw. „mowę nienawiści” z powodu głoszenia prawdy. W tym przypadku miłość do nieprzyjaciół nie polega na tym, by te trudne prawdy moralne przemilczeć w imię zgody, miłosierdzia czy miłości do nieprzyjaciół. Jednym z przejawów miłowania nieprzyjaciół jest mówienie im prawdy. Także tej, której nie chcą przyjąć. Oczywiście z szacunkiem dla osób i współczuciem, ale bez zamazywania granic między dobrem a złem.

3. Bywa, że ktoś staje się czyimś nieprzyjacielem bynajmniej nie z powodów religijnych. Wrogiem może okazać się ktoś bliski. Przyjaciel, mąż, żona, dziecko, przełożony. Powodów jest wiele. Bywają złożone lub banalnie proste. Zazdrość, karierowiczostwo, chore ambicje, władza, uderzająca do głowy, głupota czy zwykła małość. Jezus nie wzywa nas do analizy przyczyn zła, które nas dotyka. Nie wzywa też do tego, aby próbować zmieniać nieprzyjaciół. Mówi, co my sami powinniśmy z tym fantem zrobić. „Dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą; błogosławcie tym, którzy was przeklinają, i módlcie się za tych, którzy was oczerniają”. Oto słynne nadstawianie drugiego policzka. Chodzi tu, podkreślmy, o postawę, nie o uczucia. Nie trzeba lubić wrogów. Trzeba ich kochać, czyli zrezygnować z odwetu, panować nad złością, odpowiadać dobrem na zło, przebaczać. Zachować swoje serce wolne od nienawiści, pogardy czy chęci rewanżu.

4. „Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny”. Poprzeczka ustawiona jest wysoko. Bóg jest dobry także dla złych, zwraca uwagę Jezus. Jesteśmy synami Najwyższego, gdy próbujemy iść tą samą drogą. Dobroć Boga wobec złych nie oznacza bynajmniej lekceważenia zła i grzechu. Miłosierdzie nie unieważnia sprawiedliwości. Przebaczenie nie oznacza tolerancji dla zła. Przebaczenie jest sposobem na pokonanie zła. Aby odpowiedzieć dobrem na zło, trzeba mieć ogromną siłę. Człowiek nie ma w sobie takich duchowych zasobów. Musi czerpać siłę do takiej miłości od samego Boga. Z Nim wszystko jest możliwe. 

« 1 »

reklama

reklama

reklama