Zaczynam dzień z Ewangelią

Adam zapada w sen. Marzy o innej osobie, o innym, równym sobie „ja”. Bóg spełnia to pragnienie. Stwarza Ewę z żebra Adama. Spotkanie Adama i Ewy umożliwia przezwyciężenie pierwotnej ludzkiej samotności. Powołaniem człowieka jest bowiem tworzenie komunii osób.

Pełny tekst czytań wraz z komentarzem>>

W pierwszym czytaniu znajdujemy niezwykle ważny fragment opowieści o stworzeniu. W narracyjnej formie autor natchniony przekazuje nam najgłębsze prawdy o człowieku, o płciowości, o pierwotnym powołaniu mężczyzny i kobiety, którym jest miłość. Tematy te są dziś bardzo aktualne. Wielu krzykaczy dąży do stworzenia „nowego człowieka” oderwanego od Boga, od natury, płci, od wszelkich trwałych zasad. Tym bardziej warto wsłuchać się w tę archaiczną biblijną opowieść, która niesie odwieczną prawdę.

Jan Paweł II w swojej teologii ciała wydobywa z tego tekstu najistotniejsze elementy. Trzeba pamiętać, że w każdym z nas jest „Adam” lub „Ewa”. Ta pierwsza ludzka para jest symbolem „początku”, który jest także moim początkiem. Mówiąc językiem informatyki, Adam i Ewa są obrazem pierwotnego „programu obsługującego” męskość i kobiecość, czyli seksualność człowieka. Grzech uszkodzi potem ten program, ale nie zniszczył go całkowicie. Są trzy istotne jego elementy: pierwotna samotność, pierwotna jedność, pierwotna nagość.

Pierwotna samotność. Chodzi tutaj nie tyle o samotność mężczyzny bez kobiety, ale o samotność człowieka jako takiego (Adam to po hebrajsku człowiek). Człowiek, żyjąc w pięknym, dobrym świecie, czuje się kimś wyjątkowym wśród stworzeń i dlatego jest samotny. Nie ma partnera na swoim poziomie. Potrzebuje „odpowiedniej pomocy”. Potrzebuje kogoś, kto dorównuje mu jako osoba, a jednocześnie jest jakoś inny. Stworzenie kobiety jest więc w istocie także stworzeniem mężczyzny. To zróżnicowanie płci wiąże się z tą pierwotną samotnością, z powołaniem człowieka do życia w relacji z kimś innym i dla niego. „Odpowiednia pomoc”, którą daje Bóg ludziom to: mężczyzna dla kobiety i kobieta dla mężczyzny. Są wzajemnie obdarowani sobą. „Pomoc” oznacza tutaj coś bardzo głębokiego. W Psalmie 33 sam Bóg jest nazwany „pomocą”. Chodzi o wzajemne dopełnianie się, o pomoc w stawaniu się człowiekiem, chodzi o miłość, która jest jedynym „lekarstwem” na samotność.

Pierwotna jedność. Adam, czyli samotny „bezpłciowy człowiek”, zapada w sen. Marzy o innej osobie, o innym, równym sobie „ja”. Bóg spełnia to pragnienie. Stwarza Ewę z żebra Adama. Spotkanie Adama i Ewy umożliwia przezwyciężenie pierwotnej ludzkiej samotności. Powołaniem człowieka jest bowiem tworzenie komunii osób. Wyrażenie „stawać się jednym ciałem” oznacza jedność, która wyraża się w ciele, ale dotyczy osób. „Obrazem i podobieństwem Boga stał się człowiek nie tylko przez samo człowieczeństwo, ale także poprzez komunię osób, którą stanowią od początku mężczyzna i niewiasta. Człowiek staje się odzwierciedleniem Boga nie tyle w akcie samotności, ile w akcie komunii”, pisze Jan Paweł.

 „Nie odczuwali wobec siebie wstydu”. Ten brak wstydu oznacza całkowitą harmonię, wewnętrzny ład w spoglądaniu na siebie. Adam i Ewa czują się całkowicie bezpieczni. Ich cielesność, męskość i kobiecość, są wolne od egoistycznego pożądania. Przyjmują siebie wzajemnie jako dar. Widzą siebie tak, jak widzi Bóg („widział Bóg, że były dobre”). To jest spojrzenie zachwytu, bezinteresownej radości, przyjęcia daru. To wzrok wolny od chęci zagarniania. W zamyśle Bożym seksualność jest czymś dobrym, czystym. Nie ma tutaj jeszcze owego pęknięcia, które pojawi się po grzechu. Ale nawet w seksualności zniekształconej przez nasze grzechy, nadal obecny jest Boży program. Nasze ciała, nawet zbrukane nieczystością, wołają o miłość, która jest wolna od chęci posiadania, która kieruje się logiką daru. Taka miłość jest możliwa. Ale tylko z Bogiem!

« 1 »

reklama

reklama

reklama