Wspominamy założyciela licheńskiego muzeum

13 września br. przypada 54 rocznica śmierci ks. Józefa Jarzębowskiego, marianina, którego imię nosi muzeum historii Polski znajdujące się w licheńskiej bazylice.

W tym dniu w bazylice w licheńskim sanktuarium odprawiona zostanie Msza św. na której będziemy się modlić za twórcę muzeum.  Bezpośrednio po Eucharystii  ks. Franciszek Bieniasz MIC będzie opowiadał o ks. Józefie Jarzębowskim, i ich wspólnym pobycie w Fawley Court. W samym muzeum pokażemy kilka pamiątek, które kiedyś należały do ks. Jarzębowskiego.

Najstarsze polskie tłumaczenie Pisma Świętego, Statut Łaskiego - pierwszy drukowany zbiór polskich ustaw z 1506 roku, rękopisy m.in. Sienkiewicza, Norwida, Kraszewskiego. Rysunki m.in. Matejki, Siemiradzkiego. Królewskie pergaminy, ogromny zbiór dokumentów i pamiątek  z Powstania Styczniowego, to tylko część kolekcji, jaka znajduje się w muzeum w Licheniu. Te ogromne zbiory, zgromadziła i uratowała przed wojenną zawieruchą jedna osoba- ks. Józef Jarzębowski MIC.

Józef Jarzębowski pochodził z rodziny głęboko religijnej i patriotycznej. Jego dziadek, Ludwik Ablewicz, za udział w powstaniu został zesłany na Sybir, gdzie zginął. W 1903 roku, po śmierci ojca, sześcioletni Józef przeprowadził się  z matką z Warszawy do Nowego Miasta nad Pilicą. Tam spotkał o. Feliksa Sadowskiego (1834-1916), kapucyna, spowiednika przywódców Powstania Styczniowego.

Za obronę polskości i sprzeciw wobec rosyjskiego nauczyciela, który podczas lekcji mówił o "głupich polskich marzeniach dotyczących niepodległości", został Jarzębowski w wieku 12 lat dyscyplinarnie usunięty ze szkoły. Drzwi wszystkich szkół w zaborze rosyjskim zostały przed nim zamknięte.

Dalszą edukację kontynuował w zaborze austriackim u ojców salezjanów w Oświęcimiu. W 1915 roku przeniósł się do Warszawy gdzie uczęszczał do gimnazjum Jana Zamoyskiego. W 1917 roku, w wieku 20 lat, Józef Jarzębowski wstąpił do zgromadzenia księży Marianów. W 1923 r. otrzymał święcenia kapłańskie i ukończył studia w seminarium duchownym w Warszawie. We wrześniu tegoż roku udał się na studia polonistyczne na Uniwersytecie Lubelskim, które ze względu na zły stan zdrowia zmuszony był przerwać. W 1925 rozpoczął pracę jako wychowawca i nauczyciel w bielańskim kolegium, gdzie tworzył zręby dzisiejszej kolekcji.  Zbiory zgromadzone przez księdza, jeszcze przed wojną uznane były za jedno z podstawowych źródeł wiedzy o wydarzeniach 1863 r. W ich skład weszły m.in. dwa zespoły materiałów zgromadzonych przez wybitnych historyków powstania - Walerego Przyborowskiego i Edwarda Maliszewskiego.

Po wybuchu wojny, ks. Jarzębowski zabrał ze sobą najcenniejsze przedmioty i wyruszył na tułaczkę po świecie. W swoich trwających 11 lat podróżach okrążył kulę ziemską. Jego droga wiodła przez Litwę, Rosję, Japonię, Stany Zjednoczone, Meksyk, Włochy do Anglii.

Zawsze myślał o wychowankach i o swoich zbiorach. W Meksyku, gdzie od 1943 roku powierzono mu duchową i wychowawczą opiekę nad dziećmi w Ośrodku dla Uchodźców Polskich w Santa Rosa, a później w sierocińcu dla polskich dzieci w Tlaplan, kupował w antykwariatach dzieła sztuki europejskiej, rzeźby, książki oraz napotykane polonica.
W 1951 r. ks. Jarzębowski dotarł do Anglii, gdzie marianie otaczali opieką polskich uchodźców, a zwłaszcza osierocone dzieci i młodzież. W Fawley Court zaczął organizować przyszkolne muzeum. Drogą legalną, jak i nieoficjalną, sprowadzał z Polski rozproszone w czasie wojny eksponaty z  Bielan.

„Pewnego dnia ojciec Jarzębowski zawołał mnie i kilku kolegów do biblioteki i uroczyście oświadczył, że zdobył jeszcze jeden dokument z autentycznym podpisem Tadeusza Kościuszki (...). Położywszy go na stole, poprosił, byśmy wszyscy zaśpiewali hymn narodowy. I kiedy stanęliśmy na baczność, wpatrzeni w podpis Kościuszki, popłynęła wśród ciszy wieczornej pieśń nieśmiertelna Jeszcze Polska nie zginęła" - wspominał jeden z wychowanków Fawley Court.

Anita Rossa

Fenomenalny zbiór pamiątek narodowych stworzony przez jednego człowieka – ks. Józefa Jarzębowskiego MIC, można podziwiać w licheńskim muzeum. W rocznicę śmierci tego wyjątkowego pasjonata narodowej historii wspominamy Jego i dzieło, które nam pozostawił - kolekcję cennego dziedzictwa narodowego zebraną z rozproszonych po świecie poloników.

źródło: Robert Adamczyk, Biuro Prasowe Sanktuarium w Licheniu Starym

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama