Trudna walka nastolatka o prawdę historyczną. Nie poddał się mimo szykan w szkole

Jakub Vaugon w 2017 roku (miał wtedy 14 lat) zaprotestował przeciwko kłamstwom o Polakach we francuskim podręczniku do historii. „Dyrekcja nas wyśmiała, a Jakubowi kazano się douczyć” – wspominają jego rodzice. W szkole chłopak był nazywany „Polaczkiem” i „potomkiem morderców”.

Chodziło o fragment podręcznika do gimnazjum, w którym napisano, że Polacy w obozie zagłady w Treblince pomagali Niemcom w ludobójstwie Żydów i więźniów innych narodowości. Jakub Vaugon – nastolatek z polsko-francuskiej rodziny mieszkającej w Paryżu – zaprotestował przeciwko kłamstwu.

Jak zareagowali francuscy nauczyciele? „Dyrekcja nas wyśmiała, a Jakubowi kazano się douczyć” – powiedzieli w rozmowie z PAP państwo Vaugon. Z ust dyrektora usłyszeli: „Wy i wasze polskie resentymenty”. Niezadowolona była także nauczycielka historii.

„Kiedy nasz syn przyszedł do domu z wiadomością o tym, co wydarzyło się w klasie, był bardzo zdenerwowany. Nikt mu nie uwierzył, że Polacy w Treblince nie byli oprawcami” – opowiadali rodzice nastolatka. Jak wyznali, inni uczniowie nazywali ich syna „Polaczkiem” i „potomkiem morderców”.

Rodzina Vaugon jednak się nie poddała. Nawiązali kontakt z Muzeum Walki i Męczeństwa w Treblince i uzyskali potwierdzenie, że to Jakub ma rację. „Apel o sprostowanie informacji zawartej w podręczniku, który otrzymaliśmy od dyrekcji Muzeum Walki i Męczeństwa w Treblince, potwierdzający, iż syn miał jednak rację, został wykpiony w szkole” – podkreślili państwo Vaugon.

Dyrektor szkoły podczas spotkania z rodzicami Jakuba przekonywał, że w przeciągu kilku dni dostarczy materiały potwierdzające, iż „Polacy uczestniczyli w Holokauście w obozie w Treblince” (zapowiedzi nie zrealizował).

Inaczej zareagował wydawca podręcznika, do którego państwo Vaugon też wysłali apel dyrekcji Muzeum Walki i Męczeństwa w Treblince – przeprosił za błąd w podręczniku, tłumaczył, że w nowej wersji podręcznika błędu już nie ma i zapewnił, że dołoży wszelkich starań, by tego typu pomyłki nie pojawiły się już w ich publikacjach.

„Niestety nauczyciele kontynuowali naukę z młodzieżą w oparciu o informacje zawarte w starej wersji podręcznika” – powiedzieli państwo Vaugon – „Ignorancja ta była bolesna. Sprawa została wyciszona, ale nasze dziecko do końca roku szkolnego było obiektem cichych drwin niektórych rówieśników i podejrzliwych spojrzeń grona pedagogicznego” – podkreślili.

Zaznaczyli, że są dumni z syna, który „jako 14-letnie dziecko potrafił sprzeciwić się publicznie kłamstwu i nie wycofał się ze swojego zdania mimo presji”. „Jakub wierzył, że jego interwencja może coś zmienić, że prawda się liczy” – dodali.

Wyrazili jednak obawy, że cała historia wpłynęła na dalsze losy Jakuba. Z do tej pory niewyjaśnionych przyczyn, mimo bardzo dobrze zdanego egzaminu wstępnego, chłopak nie dostał się do liceum Montaigne w Paryżu. Został jednak przyjęty do prestiżowego liceum Stanislas w Paryżu. We wrześniu 2017 roku rozpoczął tam naukę, a w 2020 roku zdał z wyróżnieniem maturę.

Źródło: interia.pl, pap.pl

« 1 »

reklama

reklama

reklama