Szkocja: propozycja wspomaganego samobójstwa w oparciu o zdalne konsultacje

Propozycja legalizacji wspomaganego samobójstwa w Szkocji wzbudza ostry sprzeciw Kościołów i obrońców życia. Szczególnie kontrowersyjna jest sugestia, aby decyzję o eutanazji można było podejmować w oparciu o zdalną konsultację medyczną.

Zdalne konsultacje przez wideokonferencje nie są właściwym sposobem oceny sytuacji kwalifikującej do wspomaganego samobójstwa, jak zwracają uwagę krytycy szkockiej ustawy, ostrzegając również, że analizy oparte na kosztach, które twierdzą, że legalne wspomagane samobójstwo oszczędza pieniądze, pokazują „bezduszną obojętność”.

Grupa szkockich ustawodawców dąży do legalizacji wspomaganego samobójstwa, obecnie zaś zasugerowała, że konsultacje online z lekarzami mogłyby pomóc w spełnieniu rzekomych wymogów ochronnych.

„Jak lekarz może podjąć decyzję o stanie umysłu osoby na zdalnym połączeniu internetowym, nie będąc w fizycznej obecności tej osoby, aby przeprowadzić badanie i dokonać wyważonego osądu?” powiedział szkockiej gazecie „The Herald” Gordon Macdonald, szef organizacji Care Not Killing.

Konsultacje legislacyjne dotyczące proponowanej ustawy Assisted Dying for Terminally Ill Adults (Scotland) Bill zaproponowały rzekome zabezpieczenia, takie jak wymóg dwóch lekarzy do potwierdzenia diagnozy choroby terminalnej i potwierdzenia, że osoba ubiegająca się o wspomagane samobójstwo jest psychicznie kompetentna. Osoba taka musiałaby podpisać pisemną prośbę, poświadczoną i podpisaną przez obu lekarzy.

W konsultacjach dostrzeżono możliwe trudności osób „w małych i odległych społecznościach, w tym społecznościach wyspiarskich - zwłaszcza, że podróżowanie może być szczególnie trudne dla osób z chorobą terminalną”. Dostęp do lekarzy asystujących może być trudniejszy, „jeśli jedyny miejscowy lekarz odmówi udzielenia pomocy ze względu na sumienie”.

W przypisie do tych konsultacji legislacyjnych stwierdzono, że badania w jurysdykcjach, które zezwalają na wspomagane samobójstwo „pokazują, że oceny mogą być podejmowane za pośrednictwem wideokonferencji z lekarzem i pacjentem w wyjątkowych okolicznościach”.

Gordon Macdonald stwierdził, że trudno mu uwierzyć, że ktokolwiek mógł w dobrej wierze przedstawić taką propozycję. Wielu ekspertów opieki zdrowotnej jest „gwałtownie przeciwnych” projektowi ustawy, która zezwalałaby na wspomagane samobójstwo. „Legalizacja wspomaganego samobójstwa wywarłaby niezmierną presję na osoby szczególnie wrażliwe, w tym niepełnosprawne, aby przedwcześnie zakończyły swoje życie, z obawy przed tym, że będą finansowym, emocjonalnym lub opiekuńczym obciążeniem dla innych”.

Zwolennikiem legalizacji wspomaganego samobójstwa jest natomiast Liam McArthur, Liberalno-Demokratyczny poseł z Orkadów. Według niego propozycja konsultacji online „bierze pod uwagę bardzo realne wyzwania związane z dostępnością do opieki zdrowotnej w wiejskich i odległych społecznościach”. Legalizacja „dałaby umierającym ludziom, którzy cierpią nieznośnie, większy wybór na końcu ich życia i spokój umysłu, że nie muszą cierpieć wbrew swojej woli”. Dodał także, że projekt ustawy wymagałby od lekarzy przedstawienia alternatywnych metod leczenia i możliwości opieki nad osobą poszukującą wspomaganego samobójstwa.

Wcześniejsze propozycje legalizacji wspomaganego samobójstwa w Szkocji zakończyły się fiaskiem. Propozycja ta była ostatnio dyskutowana przez szkocki parlament w 2015 roku, kiedy to została odrzucona 82 głosami do 36.

W trakcie konsultacji nad propozycją przytoczone zostały ustalenia z Kanady, które oszacowały, że rozszerzenie możliwości wspomaganego samobójstwa w Kanadzie pozwoliłoby zaoszczędzić miliony dolarów rocznie. Zwolniłoby to łóżka szpitalne i zasoby medyczne dla innych. Parlamentarny urzędnik ds. budżetu Kanady w raporcie z października 2020 r. przewidywał, że istniejące wówczas prawo dotyczące wspomaganego samobójstwa doprowadzi do około 6 400 zgonów i zaoszczędzi 66,14 mln dolarów amerykańskich. Proponowane rozszerzenie legalnego wspomaganego samobójstwa, uchwalone później w marcu 2021 r., przyniosłoby 46,8 mln dolarów oszczędności w 2021 r. w wyniku około 1100 kolejnych zgonów będących rezultatem samobójstwa. Kanadyjski raport zauważył, że ta ostatnia liczba stanowiła bardzo mały procent całkowitej prowincjonalnej opieki zdrowotnej, około 0,08%.

Opierając się na tych danych McArthur powiedział, że oszczędności w Szkocji wynikające z legalizacji wspomaganego samobójstwa mogłyby zostać zainwestowane w lepszą opiekę paliatywną.

Tego rodzaju analizy kosztów wzbudzają zdecydowany sprzeciw obrońców życia. Swoje zdanie wyraził m.in. Gordon MacDonald: „To są całkowicie złowieszcze enuncjacje, które pokazują bezduszną obojętność dla wartości ludzkiego życia”. „Od lat ostrzegaliśmy przed niebezpieczeństwami związanymi z ustawodawstwem dotyczącym wspomaganego samobójstwa, a te propozycje naprawdę pokazują, o co w tym wszystkim chodzi”.

„Nacisk w tych brutalnych propozycjach kładzie się na wmawianie ludziom, że kosztują zbyt wiele, aby pozostać przy życiu i zaoszczędziliby krajowi znaczne kwoty, będąc uśmierconymi”. „Co gorsza, nie zasługują nawet na konsultację twarzą w twarz z lekarzem, a zamiast tego ktoś zdecyduje Zoom czy inny komunikator, że dany człowiek powinien otrzymać zgodę na wspomagane samobójstwo i dostanie pocztą kilka śmiercionośnych tabletek”.

Do sprzeciwu wzywają szkoccy biskupi katoliccy, ostrzegając, że rząd powinien „zapobiegać samobójstwu, a nie je wspomagać”.

„W ciągu ostatnich osiemnastu miesięcy społeczeństwo zostało przeorientowane, aby chronić najbardziej chorych i bezbronnych w odpowiedzi na pandemię" - powiedział 22 września Anthony Horan, dyrektor Katolickiego Biura Parlamentarnego, agencji Konferencji Episkopatu Szkocji. „Legalizacja wspomaganego samobójstwa to krok w przeciwnym kierunku”.

Wspomaganemu samobójstwu sprzeciwia się także protestancki Kościół Szkocji.

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama