Soros niezadowolony z unijnego porozumienia

Na stronie portalu Project Syndicate George Soros wyraża niezadowolenie z zawartego przez unijnych przywódców kompromisu budżetowego, który miał wesprzeć Europę w walce z kryzysem gospodarczym. A jeśli mówi to wielki i wpływowy w świecie inwestor i finansista, to znaczy, że nie chodziło o pieniądze i ekonomię, ani nawet o praworządność.

Im mocniej Polska i Węgry mówią własnym głosem w obronie konserwatywnych wartości, prawa do samostanowienia w sprawach światopoglądowych i imigracji, tym mocniejsze są naciski unijnych instytucji.  

Czy Polacy i Węgrzy obronią cywilizację?

Wytoczone w trwającej batalii działa przez obie strony sporu pokazują, że to nie tylko zwykła rozgrywka o interesy i pieniądze. Stawką jest dalszy pochód przez kraje Europy Środkowej i Wschodniej „cywilizacji śmierci” i rozłożone w czasie samobójstwo naszego kontynentu. Do tego doprowadzi kontynuacja rewolucji kulturowej, która z pewnością, nawet w krajach zachodniej Europy, nie powiedziała ostatniego słowa.

Nie wiem dokładnie co jest na jej końcu. Tego nie wiedzą nawet jej demiurdzy, bo wyznają zasadę „ruchomego horyzontu”. Warto jednak zauważyć, że poglądy wyrażane przez ojców założycieli rewolucji Marca '68, takich jak Cohn-Bendit, sięgały aż akceptacji pedofilii. To znacznie dalej niż dziś jesteśmy. A to oznacza, że rewolucja trwa i ma się bardzo dobrze.

Widzimy, że wyczerpały się metody działania przy pomocy „miękkich środków”, takich jak promowanie nowoczesnych, pożądanych wzorców przez ludzi kultury, celebrytów i grupy wpływu społecznego. Powstały w krajach „dysydenckich” silne ruchy społeczne, które osłabiają wpływ takich narzędzi, integrując całe grupy społeczne wokół konserwatywnych wartości. Dostrzeżono też fakt przejęcia edukacji i szkolnictwa przez lewackie środowiska. Odpowiedzią jest silny opór rodziców wobec eksperymentu tzw. permisywnej edukacji seksualnej w edukacji.

Przyspieszenie

Nie dziwne, że rewolucja szuka kolejnych narzędzi, które przyspieszą trwające procesy. Chodzi o to, aby od etapu rewolucji wewnętrznej, biernej i jednak powolnej przejść do dynamicznego działania z otwartą przyłbicą. Rewolucja bierna, pochłania społeczeństwa w sposób niezauważalny i dzieje się za przyzwoleniem, które wynika z posiadania mediów i instytucji społeczno - politycznych. Jednak wymaga czasu. Jako narzędzie sprawdziła się tam, gdzie nie stawiano jej oporu.

Jednak dziś, gdy świadomość dziejących się procesów i ich niszczących skutków jest już spore, kontynuowanie biernej rewolucji w takich krajach jak Węgry i Polska nie jest skuteczne. Daje konserwatystom czas na przygotowanie należytej odpowiedzi. Dlatego sięgnięto po arsenał przymusu prawnego i ekonomicznych zachęt. Preferowani w podziale środków pomocowych będą ci, którzy będą w awangardzie „postępu”. Tak należy widzieć praktyczny sens rozdzielania środków finansowych przez urzędników w Brukseli, którzy nie posiadają demokratycznego mandatu i rządzą de facto przy pomocy „dekretów”. To sposób właściwy dla autorytarnych satrapii, lecz nie ma nic wspólnego z demokracją.

I to jest prawdziwy powód dlaczego unijne superpaństwo używa swojej władzy przeciwko wolności, rodzinie, tradycji i patriotyzmowi. Dotychczasowe środki miękkiego nacisku już nie działają a to oznacza, że za nami dopiero pierwszy armatni wystrzał w trwającej walce o być albo nie być chrześcijańskiej Europy.

« 1 »

reklama

reklama

reklama