Skierować wzrok na życie. Dlaczego przedsiębiorca prowadzi kampanię pro-life?

Dlaczego przedsiębiorca, zatrudniający kilka tysięcy osób angażuje się w działalność pro-life? Z Mateuszem Kłoskiem o kampanii billboardowej z dzieckiem w sercu i realnej pomocy małżeństwom rozmawia Magdalena Guziak-Nowak, dyrektor ds. edukacji Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Człowieka.

Mateusz Kłosek stał za kampanią, w ramach której na billboardach w całej Polsce można było zobaczyć plakaty z rysunkiem dziecka w łonie w kształcie serca. Kampania wywołała ogromne poruszenie, ale – jak wspomina M. Kłosek – „początek tej akcji był prosty i spontaniczny”. Pierwsze plakaty pojawiły się w Raciborzu i Poznaniu. „Zauważyliśmy, że ludzie o nich rozmawiają, jedni odbierają je pozytywnie, inni negatywnie. A o to nam chodziło – by zachęcić do refleksji, by pokazać inny punkt widzenia niż ten, który był promowany w mediach i na ulicach podczas protestów” – mówi w wywiadzie na stronie Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Człowieka.

Postanowili rozszerzyć kampanię. W sumie wynajęli siedem tysięcy nośników. Akcja odbiła się tak szerokim echem, że do fundacji odezwała się autorka grafiki (zakupionej w serwisie stockowym). Napisała, że popiera aborcję. „Kiedy zapytaliśmy, dlaczego stworzyła ilustrację afirmującą życie, powiedziała, że chciała pokazać piękno macierzyństwa. Jedno z drugim wzajemnie się wyklucza” – wspomina Mateusz Kłosek.

W kolejnych etapach kampanii grafika była już uzupełniana hasłami. Najpierw pojawił się dopisek: „Hospicja perinatalne”. „Padło właśnie na hospicja, które zaczęliśmy też wspierać. Jednak one najbardziej potrzebują nie pomocy finansowej, ale promocji tej idei. Tak, aby każda mama w ciąży wiedziała, że w razie trudności może się zwrócić do takiego miejsca i że otrzyma tam najlepszą opiekę. Kilka tygodni temu jedna z byłych pracownic dowiedziała się, że jest w ciąży z dzieckiem z zespołem Downa. Od lekarza otrzymała informację, że może usunąć w Czechach. I tyle, nic więcej, żadnej innej «oferty» prawdziwej pomocy, w tym wsparcia psychologicznego. Zadzwoniła do mnie i od razu powiedzieliśmy jej o miejscu w Katowicach, w którym otrzyma realną pomoc” – wspomina M. Kłosek.

Później pojawiały się też hasła „Jestem zależny, ufam tobie”. Prezes fundacji z Kornic przyznaje, że skojarzenie z obrazem „Jezu, ufam Tobie” nie było przypadkowe. „Chcieliśmy powiedzieć, że naszą akcją kieruje Pan Bóg, że wyznajemy chrześcijańskie wartości” – mówi. W wywiadzie podkreśla też, że wiara to dla niego i jego żony motor do działania. „Wiara to nasz sposób na życie. Dzięki niej można być lepszym małżonkiem, rodzicem, pracodawcą. Lepszym człowiekiem” – tłumaczy.

Na plakatach znalazło się też hasło „Kochajcie się, mamo i tato” wraz z odesłaniem do strony wspólnoty Sychar, wspierającej małżeństwa w kryzysie. „Wspólnota ta pomogła mi i mojej żonie, kiedy kilka lat temu przechodziliśmy kryzys małżeński” – przyznaje Mateusz Kłosek. Nie kryje, że to doświadczenie także wzmocniło ich wrażliwość na obronę życia i pomoc rodzinie.

Co jeszcze motywuje go do takich działań? „Kiedy mamy możliwość, aby zrobić coś dobrego, trzeba wykorzystywać te szanse. Każde dziecko ma prawo do życia, ale troszcząc się o nie, dbamy też o jego matkę. Nie ukrywam, że mój sposób myślenia jest też prosty, zwyczajny, pragmatyczny. Rodzi się niewiele dzieci. Prowadząc firmę, która zatrudnia kilka tysięcy osób, chciałbym mieć komu dać pracę” – mówi. Dodaje, że przy okazji akcji zaczął wprowadzać nowe standardy ochrony kobiet w ciąży w swojej firmie.

Pytany o to, co jest wyzwaniem dla ruchu pro-life, Mateusz Kłosek odpowiada: „Pomoc rodzinie, bo jeśli ona jest silna, to poradzi sobie z różnymi życiowymi trudnościami. Mówiąc «pomoc rodzinie», mam na myśli wsparcie narzeczonych w przygotowaniu do małżeństwa, a potem małżonków i rodziców w takich problemach jak rozwody, aborcja, uzależnienia. Chodzi mi o praktyczne działanie, dzięki któremu uda się uratować konkretnych ludzi przed tragedią, dzięki którym uda się posklejać małżeństwa w kryzysie”.

***

Katarzyna i Mateusz Kłoskowie, których fundacja przeprowadziła na billboardach wielu polskich miast kampanię pro-life, odbiorą 9 czerwca statuetkę Przyjaciela życia. Oprócz nich wyróżnieni zostali również Marta i Andrzej Witeccy, rodzice sześciorga dzieci, w tym dwóch synów żyjących z zespołem Downa i córeczki, która z powodu wady letalnej zmarła 117 dni po porodzie.

Źródło: pro-life.pl

Polskie Stowarzyszenie Obrońców Życia Człowieka

« 1 »

reklama

reklama

reklama