Serce matki nie pojmie, jak można tak po prostu proponować zabicie dziecka

Serce matki nie będzie w stanie tego pojąć, że tak po prostu proponuje się zabicie dziecka, jak wyrwanie zęba – mówi mama Dominika, który po porodzie żył tylko 3,5 godziny. Rodzice podkreślają, że czują wielki pokój, że zrobili wszystko, aby dziecko żyło tyle, ile Pan Bóg mu przeznaczył i mogło godnie umrzeć.

W czasie USG okazało się, że dziecko ma wadę genetyczną – obustronną wadę nerek. Taka wada zdarza się raz na 40 tys. urodzeń. Jak mówią rodzice, byli w wielkim szoku, bo poprzednie trzy ciąże przeszły bez komplikacji i dzieci były zdrowe.

„Wszyscy modlili się o cud. My również zamawialiśmy Msze św. w intencji naszego synka, żeby mógł się urodzić zdrowy i żywy. Odmawialiśmy też nowennę pompejańską. Miałam cichą nadzieję, że może się uda coś zrobić z tą wadą, że może ona nie jest jednak tak dotkliwa, jak ją przedstawiają. Ale pani doktor utwierdziła mnie w tym, że dzieciątko najprawdopodobniej nie przeżyje, że jeśli ta wada się potwierdzi, to dziecko umrze. Ponieważ legalnie do określonego tygodnia można było przerwać ciążę, to aborcja była proponowana, ale za każdym razem mówiliśmy, że nie, że chcemy to dziecko przyjąć” – opowiada mama Dominika.

Zaznacza, że nie jest w stanie zrozumieć, jak można tak łatwo proponować zabicie dziecka.

„Serce matki nie będzie chyba w stanie tego pojąć, że tak po prostu, zwyczajnie proponuje się zabicie dziecka. Zdecydowaliśmy, że chcemy czekać do tego momentu, ile Pan Bóg pozwoli mu żyć. (…) Reakcje lekarzy, że oni proponują aborcję tak jak wyrwanie zęba, to dla mnie jest coś niewiarygodnego”.

Dominik urodził się w 35 tygodniu ciąży. Rodzice do porodu nie znali płci dziecka, bo ze względu na brak wód płodowych nie można było jej określić na USG.

„Dlatego mieliśmy przygotowane dwa imiona: Dominik i Amelka. Okazało się, że imię Dominik oznacza «należący do Pana»” – wspominają rodzice.

Jak opowiada tata, po porodzie dziecko otoczył sztab lekarzy i już wtedy wiedzieli, że jest źle. Zdążył ochrzcić dziecko, zanim trafiło na intensywną terapię. Dominik zmarł 3,5 godz. po porodzie.

„Mieliśmy niesamowitą pomoc i umocnienie z Nieba. Wiedzieliśmy, że na tej drodze, którą wybraliśmy, Pan Bóg jest z nami i nas w tym utwierdza. Już po pogrzebie poczułam wielką ulgę, że moje serce matki zrobiło wszystko, co było w stanie, żeby to dziecko mogło żyć tyle, ile mu Pan Bóg przeznaczył. Poczułam wielki pokój i radość w sercu z tego, że zrobiłam wszystko, co w mojej mocy, że daliśmy mu życie, że daliśmy mu możliwość godnego przyjścia na świat i godnej śmierci w naszych ramionach, z naszym błogosławieństwem” – opowiada mama.

„Przed jego śmiercią pobłogosławiliśmy go, przytuliliśmy, mieliśmy możliwość potrzymania go na ręku” – dodaje.

Dominik miałby dziś trzy lata.

„Ale cieszymy się, że jesteśmy rodzicami takiego wybranego dziecka Bożego, które jest z nami. Czujemy jego nieustanną opiekę, jego pomoc i wierzymy, że się kiedyś spotkamy z nim w niebie” – kończą rodzice.

Źródło: proelio.pl

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama