RPO powinien stać po stronie prawa i ludzi, a nie partii

„Nie sądzę, żeby filozofia, którą prezentuję, zadowalała tych, którzy rzecznika będą wybierać. Ale mam nadzieję, że może się przydać temu, który w końcu zostanie wybrany” – pisze Marek Jurek, odnosząc się do opinii, że to on powinien zostać Rzecznikiem Praw Obywatelskich.

„Czy podjąłbym się wykonywania tego urzędu? Oczywiście tak, uważam kwestię praw obywatelskich za bardzo ważną, a za szczególnie ważne – uwolnienie jej od presji ideologii, wykonywanie zgodnie z prawem (i prawami należnymi ludziom), w sposób bezstronny, dla dobra wspólnego, z szacunkiem dla wszystkich potrzebujących pomocy” – przyznaje na łamach portalu DoRzeczy.pl Marek Jurek.

Przypomina jednak, że kandydat musi zostać zgłoszony w Sejmie (a nie na publicystycznych łamach) i przegłosowany. Tu decydujące jest stanowisko Prawa i Sprawiedliwości. „PiS natomiast nie wydaje się zainteresowany jakimkolwiek kandydatem spoza swego grona” – pisze Marek Jurek. „Pewnie prędzej, w ramach jakiegoś układu, poparłby kandydata proponowanego przez środowisko, z którym chciałby się w innych sprawach ułożyć, niż kandydata po prostu niezależnego” – stwierdza.

Przekonuje też, że „kompletnym nieporozumieniem” jest twierdzenie, że RPO powinien być ktoś stojący pomiędzy PiS i PO. „Rzecznik powinien stać nie między partiami, ale w ogóle gdzie indziej, ze sporym dystansem do walk partyjnych” – podkreśla. „Rzecznik Praw Obywatelskich powinien stać po stronie prawa Rzeczypospolitej i ludzi, których prawa ma chronić. A już w ogóle zaprzeczeniem obowiązków tego urzędu jest koncept rzecznika, który uważa, że skoro główne siły polityczne uznają, że jakiegoś problemu nie ma – to znaczy, że problem ten nie istnieje” – tłumaczy M. Jurek.

„Szacunek też nie jest w modzie” – stwierdza i tłumaczy, jak sam rozumie to pojęcie. Zaznacza, że szacunek nie może być teoretyczny ani selektywny. Decydować powinny tu zasady, a nie medialna presja. „Szacunek wyklucza i «pedałów» (skoro obraża to ludzi doświadczających skłonności homoseksualnych), i «talibów» (co jest intencjonalnym znieważaniem nie tylko katolicyzmu wiernego Credo, ale religii w ogóle, bo islamu również). A poza tym pierwszą z «mniejszości» są ci, którzy w uprawnionej debacie o rzeczach publicznych znajdują się w mniejszości. Przerabianie ich na «plankton», cały ten język pogardy dla politycznego nonkonformizmu, to niszczenie kultury zaangażowania politycznego w naszym i tak słabo zaangażowanym społeczeństwie” – tłumaczy Marek Jurek.

Podkreśla, że RPO powinien działać zarówno w przestrzeni publicznej, tam, gdzie ludzie spierają się o prawa, jak i w sferze, gdzie kończy się władza państwa, a zaczyna prywatność obywatela. „Dlatego właśnie urząd ten wymaga nie kombinacji i «symetryzmu», ale odwagi, solidarności i refleksji” – pisze M. Jurek. „Nie sądzę, żeby filozofia, którą prezentuję, zadowalała tych, którzy rzecznika będą wybierać. Ale mam nadzieję, że może się przydać temu, który w końcu zostanie wybrany. Jemu może posłużyć jako rada i inspiracja, dla mnie – pozostanie kryterium niezbędnej i lojalnej oceny jego działalności” – podsumowuje.

Żródło: DoRzeczy.pl
« 1 »

reklama

reklama

reklama