Pogrzeb najstarszego polskiego dominikanina

„Był przekonany, że Matka Najświętsza poprowadzi go prosto do nieba. I ufam, że tak się stało” - wyznał o. Rozpłochowski, który wygłosił homilię podczas pogrzebu o. Reginalda Wiśniowskiego.

W Krakowie odbyły się uroczystości pogrzebowe o. Reginalda Wiśniowskiego, najstarszego dominikanina w Polsce. Liturgii przewodniczył bp Jan Szkodoń. 

Homilię pogrzebową wygłosił o. Marek Rozpłochowski, najmłodszy dominikanin w krakowskim klasztorze, który w ostatnim czasie zajmował się o. Wiśniowskim. „Był przekonany, że Matka Najświętsza poprowadzi go prosto do nieba. I ufam, że tak się stało” - wyznał o. Rozpłochowski.

O. Wiśniowski urodził się 12 listopada 1920 roku w Czortkowie. Do zakonu dominikańskiego wstąpił w Krakowie 29 lipca 1939. Był magistrem kleryków w Jarosławiu i Krakowie. Wykładał też w Kolegium Filozoficzno-Teologicznym. W latach 1991-1996 przebywał na Ukrainie, w swoim rodzinnym Czortkowie, remontując m.in. tamtejszy kościół św. Stanisława Biskupa.  

Zmarł 4 lutego w krakowskim klasztorze, podczas trwającej tam kapituły prowincjalnej dominikanów.  

Ukraina także wspomina o. Reginalda Stanisława Wiśniowskiego, który urodził się w Czortkowie na terenie Archidiecezji Lwowskiej. Gdy rozpadał się Związek Radziecki, w 1987 roku powrócił w swoje rodzinne strony, aby odbudować zdewastowany przez władzę radziecką kościół dominikański w Czortkowie.

Ojciec Reginald miał 67 lat, gdy spełniło się jego marzenie, aby głosić Ewangelię w swoich rodzinnych stronach. Gdy tylko pojawiła się możliwość, wyjechał do ówczesnego Związku Radzieckiego. Początkowo pracował w Murafie koło Winnicy, aby wkrótce przenieść się do Czortkowa, z którego pochodził. Tak wspomina go prowincjał polskich dominikanów o. Paweł Kozacki:

„Został pierwszym proboszczem kościoła i parafii w Czortkowie. Kościół podominikański, który tam się zachował, przez wiele lat był magazynem. Był bardzo zniszczony, więc on zaczął ten kościół remontować, doprowadzając go do stanu używalności. Ale pracował nie tylko nad kościołem jako budynkiem, ale też nad wspólnotą Kościoła. Gdy dzisiaj jeszcze chodzi się po Czortkowie i rozmawia z ludźmi, to można usłyszeć o jego wielkiej determinacji i o jego wielkiej sile, w tym pragnieniu, aby na nowo zgromadzić ludzi”. 

W 1991 roku dzięki staraniom o. Reginalda odbyła się ekshumacja i uroczysty pochówek ośmiu czortkowskich dominikanów, zamordowanych przez Sowietów w 1941 roku. Po powrocie do Polski w 1996 roku, zamieszkał w klasztorze dominikańskim w Krakowie, gdzie zmarł w ubiegłą niedzielę, podczas trwania kapituły polskiej prowincji dominikanów.

R. Łączny/KAI; Ks. M. Krawiec SSP/Lwów/Ukraina

« 1 »

reklama

reklama

reklama