Poczytaj mi, mamo

W marca tego roku Biblioteka Narodowa opublikowała kolejne wyniki corocznego raportu o stanie czytelnictwa w Polsce w roku 2018. W stosunku do poprzednich lat nic się nie zmieniło. Z czytelnictwem nadal jest kiepsko.

W 2018 roku czytanie przynajmniej jednej książki w ciągu roku zadeklarowało 37% respondentów. Różnica jednego punktu procentowego w porównaniu z poprzednim rokiem mieści się w marginesie błędu. To, że zainteresowanie czytaniem książek nie rośnie, ma zapewne wiele przyczyn; należą do nich m.in. styl życia i sposoby spędzania czasu wolnego, popularyzacja rozrywki cyfrowej, niewielkie przełożenie czytania książek w dorosłym życiu na powodzenie na rynku pracy, a także fakt, że za sprawą przemian w dziedzinie technologii komunikacji, książki nie są dziś jedynym źródłem wiedzy i informacji.

Internet wypiera książkę

Jakie są przyczyny tak małego zainteresowania czytaniem książek? Twórcy raportu wymieniają wiele: od nowego „stylu życia” i sposobu spędzania wolnego czasu, po popularyzację rozrywki cyfrowej oraz, co istotnie wpływa na brak zainteresowania książką – rozwój technologii, umożliwiający zdobycie informacji i wiedzy z sieci internetowej. W ocenie twórców raportu „znajduje to swoje odbicie w zmianie postaw względem czytania książek". W młodszych grupach wiekowych znajduje się mniejszy odsetek osób deklarujących, że „bardzo lubią czytać książki” – zarówno wśród mężczyzn, jak i kobiet, które w starszych grupach wieku wyraźnie przewyższają mężczyzn pod tym względem. 4 procent mężczyzn i 13 procent kobiet w wieku 15-24 lat deklaruje, że „bardzo lubi czytać książki”. Wśród mężczyzn w wieku 25-39 lat stanowisko takie zadeklarowało 8 procent. Wśród ankietowanych kobiet z tej grupy wiekowej jest to 17 procent. W grupie wiekowej 40-59 lat 11 procent mężczyzn i 21 procent kobiet zadeklarowało, że „bardzo lubią czytać książki”, a w grupie osób mających co najmniej 60 lat – 10 procent mężczyzn i 23 procent kobiet”.

Faktem jest, że największym niszczycielem książki jest Internet i jego nachalność szybkiego i prostego przekazania informacji. Blogi, które na początku rozwoju były zaadoptowane przez ludzi o szerokich horyzontach, oczytanych i potrafiących pisać po polsku, z czasem przeistoczyły się w tablicę z memami, krótkimi formami wypowiedzi jak w reklamie. Dziś napisanie noweli, czy krótkiego opowiadani czy nawet zapowiedzi nowej książki i opublikowanie go w Internecie nie przyniesie oczekiwanego rezultatu. Dlatego duże wydawnictwa rezygnują już z takiej formy promocji książek, na rzecz videobloga czy spotu filmowego.

Narodowe czytanie to za mało

Od 2012 roku w Polsce, z inicjatywy Kancelarii Prezydenta RP prowadzona jest akcja pod nazwą „Narodowe Czytanie”. Akcja w znakomity sposób promuje znajomość literatury narodowej. W ramach akcji obszerne fragmenty wybitnych dzieł literatury polskiej odczytywane są publicznie, również w środkach masowego przekazu. Głównym celem akcji jest popularyzacja czytania książek tradycyjnej w formie. Podczas tegorocznej odsłony Narodowego Czytania Para Prezydencka zaproponowała zapoznanie się z polskimi nowelami. Do wyboru były m.in. „Dobra pani”– Elizy Orzeszkowej, „Dym”– Marii Konopnickiej, „Katarynka”– Bolesława Prusa, „Mój ojciec wstępuje do strażaków” ze zbioru „Sanatorium pod Klepsydrą” Bruna Schulza, „Orka”– Władysława Reymonta. Prezydent Andrzej Duda w specjalnym liście przesłanym z okazji dnia Narodowego Czytania napisał: „Jest to wybór tekstów, których wspólnym mianownikiem jest polskość w połączeniu z treściami uniwersalnymi, refleksją nad człowiekiem i społeczeństwem. Ich zwięzła forma idzie w parze z mistrzostwem stylu i plastycznością, która pozostawia w umysłach czytelników niezapomniane wrażenia. (…) Dziś teksty te nie straciły nic ze swej aktualności. Uczą nas, że w życiu powinniśmy kierować się szlachetnością i solidarnością, że nie wolno nam stracić wrażliwości na ludzką krzywdę ani zapomnieć o naszej historii”. Tym bardziej warto polskie nowele propagować. Bo jak pokazała sonda przeprowadzona na jednym z portali internetowych, ponad połowa jej uczestników nie zna tych pozycji literackich.. Większość deklarowała, że co najwyżej tytuły nowel.

Nadzieję na poprawę tego stanu rzeczy można doszukiwać się w reformie edukacji narodowej. Coraz więcej szkół, szczególnie publicznych, proponuje swoim uczniom poszerzenie zakresu lektur o książki dotyczące lokalnych korzeni. Choć przekonywanie dzieci do czytania czegoś, co wychodzi poza obowiązkowe lektury jest trudne, niektórzy nauczyciele potrafią zarazić swoich podopiecznych do wejścia na ten teren.

Dlaczego warto czytać książki

Wielu psychologów zauważa, że czytanie książek tradycyjnych, ale też e-booków niesie ze sobą wiele pozytywnych wartości. I to nie tylko intelektualnych, ale i zdrowotnych. Okazuje się, że im więcej czytamy, tym bardziej:

– redukujemy stres, gdyż czytanie uspokaja i spowalnia bicie serca. Wystarczy 6 minut czytania, żeby zredukować uczucie stresu aż o 60 procent;

– poprawiamy pamięć. Okazuje się, że podczas czytania powieści mamy mnóstwo rzeczy do zapamiętania – imiona bohaterów, ich charaktery, motywacje, historie, związki z innymi postaciami, miejsca, wątki fabularne, inne szczegóły, co powoduje, że w mózgu tworzą się nowe synapsy, a istniejące już wzmacniają się;

– wyostrzamy i wzmacniamy swoją wyobraźnię, gdyż czytanie, stymulując prawą półkulę mózgu, rozwija ją;

– stymuluje mózg. Mole książkowe mają dwuipółkrotnie mniejszą szansę na rozwój Alzheimera. Czytanie spowalnia także starczą demencję.

Najważniejszą jednak zaletą czytania jest zdobywanie wiedzy i poszerzanie swoich intelektualnych horyzontów. Dobra literatura – gdyż istnieje również zła, która powoduje degenerację poznawczą – wpływa na rozwój osobowości, postawy duchowej i moralnej, ubogaca spojrzenie na otaczający świat, co powoduje, że potrafimy odnaleźć się w wirze cyfrowej rewolucji. Człowiek łatwiej potrafi odsiać fake newsy od tego, co prawdziwe i znaczące. Warto więc zachęcać od najmłodszych lat do czytania książek. Rodzice nie powinni opierać się prośbie dziecka, które woła: „Poczytaj mi, mamo. Poczytaj mi, tato”.

Współfinansowano ze środków Funduszu Sprawiedliwości, którego dysponentem jest Minister Sprawiedliwości

Poczytaj mi, mamo Poczytaj mi, mamo

« 1 »

reklama

reklama

reklama