Po ingresie bpa Wiesława Śmigla. Trzeba być blisko ludzi.

Rozmowę z nowym ordynariuszem toruńskim dla Radia Watykańskiego przeprowadził ks. Grzegorz Dobroczyński SJ.

Wczoraj w bazylice katedralnej świętych Jana Ewangelisty i Chrzciciela w Toruniu, odbył się uroczysty ingres nowego ordynariusza diecezji toruńskiej, bpa Wiesława Śmigla. W piątek odbyła się uroczystość kanonicznego objęcia urzędu, a przedwczoraj z młodzieżą uczestniczył w wieczornym czuwaniu modlitewnym w Kościele Akademickim jezuitów. Rozmowę z nowym ordynariuszem toruńskim dla Radia Watykańskiego przeprowadził ks. Grzegorz Dobroczyński SJ.

Księże biskupie, to intensywny czas, czy zmęczenie nie jest za duże? 

Nie, wręcz przeciwnie. Jeszcze mam sporo energii. Te trzy dni to rzeczywiście dni wielkich wrażeń, ale to też dni głębokiej modlitwy. To nie jest zmęczenie, dziś to jest entuzjazm. Spotkanie z tymi młodymi ludźmi to jest ogromna radość i bardzo wiele dobrej energii otrzymałem.

W trakcie adoracji podszedł jakiś młodzieniec, kiedy ksiądz biskup się modlił, ale nie powiedział ksiądz żeby poczekał.

On po prostu chciał być obok mnie i się modlić, zapraszał mnie na spotkanie modlitewne. A poza tym ma prawo modlić się razem ze mną. Mnie to nie przeszkadza, a nawet mnie umacnia.

Czy otrzymał ks. biskup jakieś szczególne wskazania od Papieża Franciszka w sprawie biskupiego posługiwania?

Gdy rozmawiałem z nuncjuszem apostolskim w Polsce to on mi powiedział, że trzeba być blisko ludzi. Papież Franciszek mówi, że kiedy do biskupa zadzwoni kapłan, nawet w nocy, to on ma być gotowy i czujny, aby odebrać telefon i rozmawiać ze swoim kapłanem.

A jak będzie lawina telefonów to co wtedy?

To znaczy, że księża chcą rozmawiać ze swoim biskupem, to chyba nie jest nic złego.

A więc noce nieprzespane?

Nie podejrzewam, żeby księża tak w nocy dzwonili. Ale kiedy kapłan jest w potrzebie, to do kogo ma dzwonić?

Czy ksiądz biskup ma taki moment, który by mógł nazwać swoim nawróceniem duszpasterskim?

Tak, mam chyba taki moment. Było to wtedy, kiedy uświadomiłem sobie, że od takiego duszpasterstwa, które my nazywaliśmy kiedyś masowym, trzeba przejść tam, gdzie konkretnie pochylamy się nad drugim człowiekiem, nad jego problemami. Ja też taką drogę przeszedłem w swoim życiu, choć zdaję sobie sprawę, że potrzebujemy też takiego duszpasterstwa, które obejmuje wszystkich. Ale nawrócenie pastoralne mówi nam o tym, że to nie powinno nas zadowolić. To jest minimum, co my dajemy drugiemu człowiekowi, a my nie chcemy być minimalistami.

***

O bardzo dobrym początku relacji nowego ordynariusza ze społecznością toruńską świadczy chociażby fakt, że lokalna prasa informując o ingresie najczęściej używała określenia "nasz biskup", pomijając oficjalne urzędowe formuły.

pp/rv

« 1 »

reklama

reklama

reklama