Papież: raj to uścisk Boga, a nie bajkowe miejsce

Tematowi raju, który jest celem naszej nadziei poświęcił Papież dzisiejszą katechezę. Była ona ostatnim z rozważań o nadziei chrześcijańskiej, jakie Franciszek podejmował w czasie środowych audiencji od początku roku liturgicznego.

Za punkt wyjścia do dzisiejszej refleksji Ojciec Święty wybrał dialog Jezusa wiszącego na krzyżu z dobrym łotrem, który przyznał się do winy i pokornie prosi: „wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa” (Łk 23, 42). „Nie miał on dobrych uczynków – mówił Fanciszek –nie miał niczego, ale powierzył się Jezusowi (...). Wystarczyło to słowo skromnej skruchy, by dotknąć serca Jezusa”.

„Dobry łotr przypomina nam o naszej prawdziwej kondycji wobec Boga: że jesteśmy Jego dziećmi, że On nam współczuje, że jest bezbronny za każdym razem, gdy okazujemy tęsknotę za Jego miłością. Ten cud powtarza się niezliczoną ilość razy w salach wielu szpitali czy w więziennych celach: nie ma nikogo, bez względu na to, jak źle by żył, komu zostawałaby tylko rozpacz, a łaska była zakazana. Przed Bogiem wszyscy stajemy z pustymi rękami, trochę jak celnik z przypowieści, który zatrzymał się na modlitwę w głębi świątyni (por. Łk 18, 13). I za każdym razem, kiedy człowiek, dokonując ostatniego w swym życiu rachunku sumienia, odkrywa, że braki znacznie przewyższają dobre uczynki, nie może się zniechęcać, ale powinien powierzyć się miłosierdziu Bożemu” – powiedział Ojciec Święty.

Franciszek podkreślił, że Bóg ciągle czeka na nasz powrót, tak jak ojciec czekał na syna marnotrawnego i nie pytając go o wyjaśnienia zamyka mu usta uściskiem.

„Raj to nie miejsce z baśni ani też zaczarowany ogród. Raj jest uściskiem z Bogiem, Nieskończoną Miłością, gdzie wchodzimy dzięki Jezusowi, który za nas umarł na krzyżu. Gdzie jest Jezus, tam jest miłosierdzie i szczęście; bez Niego jest zimno i ciemno. W godzinie śmierci chrześcijanin powtarza Jezusowi: «wspomnij na mnie». I nawet gdyby nie było nikogo, kto by o nas pamiętał, Jezus jest obok nas. Pragnie nas zabrać w najpiękniejsze miejsce, jakie istnieje. Chce nas tam zabrać z tym dobrem, małym czy wielkim, jakie było w naszym życiu, aby nic się nie zatraciło z tego, co On już odkupił. I do domu Ojca zabierze także to wszystko, co w nas potrzebuje odkupienia: braki i błędy całego życia. To jest cel naszego życia: aby wszystko zostało spełnione i zostało przekształcone w miłość” – kontynuował Franciszek.

Papież zauważył, że jeżeli wierzymy w spotkanie z Bogiem w raju, gdzie wszystko ogarnia nieskończona miłość to wtedy nawet śmierć przestaje przerażać i niczego nie musimy się obawiać. Za starcem Symeonem będziemy mogli wtedy powtórzyć słowa: „Teraz, o Panie, pozwól odejść swemu słudze w pokoju, według słowa Twojego, bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie” (Łk 2,29-30).

„I w końcu w tej chwili nie będziemy już potrzebowali niczego, nie będziemy już postrzegali w sposób mylący. Nie będziemy już niepotrzebnie płakali, bo wszystko przeminęło; także proroctwa, a nawet wiedza. Ale miłość przeciwnie pozostaje. Ponieważ «miłość nigdy nie ustaje»” (por. 1 Kor 13, 8) – zakończył katechezę Papież.
« 1 »

reklama

reklama

reklama