O. Jacek Salij: Rowy katyńskie nie mogą stać się przepaścią wrogości

Los naszych pomordowanych jest już w ręku Boga, ale – w wymiarze ludzkim – ofiary Katynia nie zaznają pełnego pokoju, dopóki ich krzywda będzie nas pobudzała do uczuć ciemnych, dopóki nie zacznie nam serdecznie zależeć na prawdziwym pojednaniu z narodem rosyjskim – powiedział o. Jacek Salij.

28 września 2006 w gmachu Sejmu RP wygłosił przemówienie podczas Międzynarodowej Konferencji „Prawda, Pamięć, Tożsamość Katynia i Golgoty Wschodu”.

O. Salij podszedł do tematu zbrodni katyńskiej dwutorowo. Z jednej strony przypomniał, czym był Katyń i jakie „spiętrzenie niegodziwości narosło wokół mordu katyńskiego”. Z drugiej natomiast podjął kwestię moralnego wyzwania, jakie stanowi zbrodnia katyńska dla nas dzisiaj.

Spiętrzenie niegodziwości

„Było to wymordowanie niewinnych ludzi, bez sądu, bez jakichkolwiek możliwości obrony, bez możliwości nawet napisania listu pożegnalnego do bliskich. Trudno o większą pogardę dla ludzkiej godności, skoro ludzie zostali tu potraktowani tak, jak wolno traktować jedynie szkodliwe insekty” – pisze o. Salij.

Zwraca uwagę, jak potworną krzywdą był mord katyński – dla samych ofiar, ich rodzin i całego społeczeństwa polskiego, które straciło swoją elitę. W planach była także dalsza eksterminacja polskiej inteligencji i wywózki rodzin ofiar katyńskich na Sybir.

O. Salij przypomina, że zbrodnię katyńską od początku „usiłowano utopić w morzu kłamstwa i oszczerstw”. Kłamano ofiarom i ich rodzinom, oszukiwano opinię publiczną w całej Europie, a nawet na świecie. Sowieci przez lata zrzucali odpowiedzialność na Niemców. Co więcej wiele osób, które głosiły prawdę o Katyniu, było prześladowanych.

Profesor zwraca też uwagę na działania aliantów, którzy „nie tylko z całą świadomością wspierali Sowietów w ukrywaniu przez nich zbrodni katyńskiej, ale próbowali wymusić na Polakach milczenie na ten temat”. Działo się to poprzez naciski polityczne, cenzurę i ataki medialne na „awanturnictwo” Polaków w sprawie Katynia.

Ważnym elementem machiny zła katyńskiego jest też przepaść, jaka stworzyła się w relacjach polsko-rosyjskich. Jak podkreśla o. Salij, propaganda sprawiła, że Rosjanie dotąd nie rozumieją ogromu zła, jakie stało się w Katyniu.

„Wystawianie moralnych rachunków za dwadzieścia kilka tysięcy zamordowanych oficerów wydaje się wielu Rosjanom wyrazem małodusznej niewdzięczności w zestawieniu z kilkuset tysiącami żołnierzy sowieckich, którzy polegli na ziemiach polskich. Ponadto, propaganda komunistyczna, niestety, z całą premedytacją zbudowała – nośny również dzisiaj w niektórych środowiskach rosyjskich – mit o rzekomej symetryczności zbrodni katyńskiej i wysokiej śmiertelności jeńców rosyjskich, wziętych do niewoli podczas wojny polsko-bolszewickiej”.

Jak zaznacza o. Salij: „Największą jednak zniewagą ofiar katyńskich było to, że Stalin z całą perfidią wykorzystał przeciwko narodowi polskiemu zbrodnię ich zamordowania”.

„Kiedy bowiem rząd polski na uchodźctwie zaczął się starać o wyjaśnienie tajemnicy grobów w Katyniu (a po ich ujawnieniu Polacy nie mogli przecież tego tematu nie podjąć), Stalin oskarżył rząd polski o nastawienie prohitlerowskie i już 26 kwietnia 1943 r. zerwał z nim stosunki dyplomatyczne, uznając go za rząd samozwańczy. Stalinowi otwarło to drogę do przyszłego zwasalizowania Polski i narzucenia jej rządu sobie powolnego. Naszym anglosaskim aliantom zabrakło wówczas elementarnej przyzwoitości, żeby przynajmniej stanowczo zaprotestować przeciwko tak bezwstydnemu zadrwieniu przez zbrodniarza z ofiar dokonanej przez siebie zbrodni” – pisze profesor.

Moralne wyzwanie

O. Salij zwraca uwagę, że Katyń to moralne wyzwanie także dla współczesnego człowieka. Według niego to wyzwanie trzeba podjąć w imię nie tylko polskości, ale też człowieczeństwa. „Alternatywą byłoby bowiem nie tylko zmarnowanie ofiary życia niewinnie zamordowanych, ale utrwalenie struktur zła, które umożliwiły takie spiętrzenie okrucieństwa, przewrotności, kłamstwa, arogancji i nienawiści”. Pyta przy tym, co zrobić, żeby nie zmarnować tej wielkiej ofiary, jaka została złożona w Katyniu.

Jak pisze o. Salij, nie można pozwolić, żeby pamięć o Katyniu wywoływała nienawiść, bo zło, które zostało tam wyrządzone, wygra.

„Nie wolno nam dopuścić do tego, żeby rowy katyńskie stały się przepaścią wrogości, oddzielającą nas od narodu, którego synowie dokonali tej zbrodni. Przecież właśnie wykopanie tych rowów było pierwszym celem masakry, instynktownie (choć niekoniecznie z całą świadomością) zamierzonym przez jej rozkazodawców! Toteż nie wolno nam dopuścić do tego, żeby spełniły się obłąkańcze plany ludzi wierzących w przemoc i nienawiść. Los naszych pomordowanych jest już w ręku Boga, ale – w wymiarze ludzkim – ofiary Katynia nie zaznają pełnego pokoju, dopóki ich krzywda będzie nas pobudzała do uczuć ciemnych, dopóki nie zacznie nam serdecznie zależeć na prawdziwym pojednaniu z narodem rosyjskim”.

Przestrzega też przed obwinianiem o zbrodnię całego narodu rosyjskiego. Zaznacza, że żaden Rosjanin „za wyjątkiem może tylko jakichś przypadków patologicznych – nie będzie uważał zbrodni katyńskąej za coś dobrego”. Trzeba pamiętać i podkreślać, że była to zbrodnia komunistyczna.

„W naszych wypowiedziach na temat Katynia unikajmy z najwyższą starannością akcentów antyrosyjskich. I reagujmy na takie wypowiedzi o Katyniu, w których pojawiają się akcenty antyrosyjskie. Powtórzę to, co powiedziałem na początku: była to komunistyczna zbrodnia wojenna” – postuluje dominikanin.

Zaznacza, że prawda o Katyniu wymaga konsekwentnego i głośnego głoszenia. Od początku była ukrywana, tuszowana, zakłamywana, a „brak pełnego i bezwarunkowego ujawnienia prawdy o Katyniu oznacza, że wciąż żyjemy w świecie, w którym nadal możliwe są tak wielkie zbrodnie i tak cyniczne tłumienie prawdy o nich, a nawet instrumentalizowanie ich dla jakichś następnych głęboko niegodziwych celów”.

O. Salij porusza także kwestię przebaczenia zbrodni katyńskiej. Za Janem Paweł II pisze, żeby „w obliczu tak wielkich zbrodni nie wikłać się w szczegółowe rozważania, ale z jednej strony mieć w sobie postawę «kamienowanego diakona Szczepana: Panie, nie poczytaj im tego grzechu!», z drugiej zaś strony, w przebaczającej postawie ukrzyżowanego Chrystusa widzieć «proroctwo o przebaczeniu, którego wszyscy mieli dostąpić dzięki śmierci i zmartwychwstaniu Syna Bożego; proroctwo o zwycięstwie życia nad śmiercią, miłości nad nienawiścią, mocy nad słabością». Słowem, chodzi przede wszystkim o ducha przebaczenia i nadzieję na przebaczenie ostateczne, którego obyśmy dostąpili wszyscy”.

W ostatnim punkcie zwraca uwagę na coś nieoczywistego, ale bardzo ważnego – zbrodnia katyńska została popełniona w okresie wielkanocnym. Osobom wierzącym daje to inną perspektywę, w której można na nią patrzeć – perspektywę śmierci i zmartwychwstania Jezusa.

„W wielkanocnej liturgii Kościoła wschodniego znajduje się moment, który wręcz idealnie zapowiada nasze przyszłe – i oby jak najszybsze i jak najpełniejsze – pojednanie. Po prostu moc Chrystusa zmartwychwstałego jest większa niż wszystkie krzywdy, jakich doznaliśmy od Rosjan, i niż cała pycha i pogarda, jaką z kolei my potrafiliśmy się od nich odgradzać”.

Źródło: Teologia Polityczna


« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama