Neomarksistowska rewolucja w odcinkach, czyli etapowanie w Hiszpanii

Akceptowanie przymusu wdrażania ideologicznych eksperymentów ma swoje realne skutki społeczne. Wzrost ilości aborcji wśród nieletnich i masowe przypadki chorób wenerycznych wśród uczniów szkół podstawowych. W programie Jana Pospieszalskiego mówiła o tym Alicia Rubio, posłanka hiszpańskiej partii VOX.

Wczoraj w programie „Warto rozmawiać” został wyemitowany wywiad z Alicią Rubio, posłanką hiszpańskiej partii VOX i deputowaną Zgromadzenia Madrytu. Rozmowę poświęcono przedstawieniu skutków aborcyjnej mentalności, jakie dotykają kraje Zachodu.

Gość programu mówiła, że w Hiszpanii neomarksistowska rewolucja przebiegała według instruktażu Gramsciego. To on wskazał, że niezbędne jest przejęcie uniwersytetów, kultury oraz instytucji państwa, aby zmiany społeczne i polityczne miały trwały charakter. I tak zrobiono w Hiszpanii. Zaczęto od kolonizacji uniwersytetów. Władze szkół wyższych obsadzane były przez ludzi o radykalnie lewicowych poglądach. Następnie teorie genderowe przenoszono na niższy poziom: szkół średnich, podstawowych i nawet przedszkola. W efekcie mamy w Hiszpanii całe generacje ludzi owładniętych taką ideologią i wynikającym z niej myśleniem o świecie. W małych dzieciach zasiewa się wątpliwość co do ich płci, a rozpowszechniane teorie genderowe zachęcają dzieci do eksperymentów z własną tożsamością. I to wszystko za publiczne pieniądze.

Jak obejść konstytucyjne prawa człowieka?

Z jednej strony do szkół wkroczyła cała rzesza młodych, zindoktrynowanych nauczycieli. Z drugiej, rewolucja została zadekretowana prawnie. Do programów nauczania wprowadzono takie treści najpierw pod przykryciem wychowania obywatelskiego, a następnie przenikała kolejne przedmioty i programy nauczania. Prawo zaczęło wymuszać obecność tzw. edukatorów, którzy przekazywali informacje o „różnorodności płciowej” i „wielości modeli rodzinnych”.

Rodzicom utrudniono podejmowanie decyzji co do własnych dzieci. Poprzez akty prawne niższego rzędu w praktyce unieważniono konstytucyjne prawo rodziców do wychowania dzieci w zgodzie z własnym światopoglądem. Rola rodziców została sprowadzona do zapewnienia podstawowych potrzeb dziecka, a w innych sprawach państwo przyznało sobie prawa do formatowania dzieci według ideologicznych zasad.

W efekcie politycy pozwalają sobie nawet na stwierdzenie, że „dzieci nie należą do rodziców”. Takim sposobem na ominięcie konstytucyjnych gwarancji swobód obywatelskich jest też działanie w oparciu o zapisy prawa wspólnotowego i międzynarodowego. W tym sensie instytucje międzynarodowe są wykorzystywane do ograniczania suwerenności poszczególnych krajów.

Tragiczne skutki 

Choć edukację seksualną wprowadzano pod hasłami powszechnie akceptowanymi, czyli aby chronić, uwrażliwiać i edukować dzieci. Jednak efektem, jak twierdziła gość programu, było wprowadzenie nowych, młodych osób na rynek klinik aborcyjnych i antykoncepcji hormonalnej.

Gdy w statystykach zdrowia publicznego zaczęto obserwować negatywne skutki wprowadzonych rozwiązań, a były nimi wzrost ciąż u nieletnich dziewcząt oraz choroby przenoszone drogą płciową, zarządzono obniżenie wieku dzieci poddanych „seksedukacji”. Zamiast rozpoczynać ją w wieku czternastu lat, wdrożono ją nawet dla dzieci dziesięcioletnich. Efekt to seksualizacja dzieci i coraz młodsi nabywcy na rynkach usług i produktów seksualnych.

Aborcja przedstawiana jest jako „wyjście z niekomfortowej sytuacji”. Zapewnia się dzieci, że każde zachowanie i doświadczenie jest dobre, o ile odbywa się za zgodą obu stron. To wszystko trafia do dzieci, które nie potrafią w pełni ocenić konsekwencji swoich wyborów i wziąć odpowiedzialność za swoje czyny.

Obok wszawicy w szkołach pojawiły się rzeżączka i syfilis. Jako remedium na ciąże nieletnich wprowadzono darmowy dostęp do tabletki „dzień po”. W efekcie dziewczynki zaczęły je połykać bez wiedzy rodziców w ilościach „przemysłowych”. Tymczasem to prawdziwa bomba hormonalna, która wywołuje nieodwracalne szkody zdrowotne, zwłaszcza, gdy używana jest kilkukrotnie w ciągu roku. A z takimi zachowaniami zetknęła się Hiszpania. Wprowadzono odpłatność, ale farmaceuta nie ma prawa pytać o wiek kupującego.

Pani Rubio twierdzi, że wśród nastolatków rośnie liczba udarów mózgu u nieletnich oraz zachorowań na nowotwory piersi i dróg rodnych. Zwraca uwagę też na fakt, że utrudnia się dostęp do danych i informacji w tym zakresie, co uniemożliwia przekazanie pełnego obrazu sytuacji.

*** 

Obecnie w Hiszpanii trwają protesty rodziców, którzy nie zgadzają się na przymus edukacji seksualnej już od szóstego roku życia. Takie rozwiązanie zostało wprowadzone ustawą do prawa hiszpańskiego przez parlament. Jednocześnie ograniczono nakłady na szkoły niepubliczne, co w praktyce ogranicza dostęp do szkół katolickich.

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama