Modlitwa – kluczem do odczytania osobowości św. Jana Pawła II

Podczas Mszy św. w Kalwarii Zebrzydowskiej kard. Grocholewski wygłosił homilię przypominającą postać i duchowość papieża Jana Pawła II

- Nie nauczanie, podróże, rządzenie Kościołem, celebracje liturgiczne czy cały ogrom zadań jakie zostały mu powierzone, ale „pierwszym zadaniem Papieża jest modlitwa”. - powiedział kardynał Zenon Grocholewski w homilii podczas Mszy św. z okazji 17. rocznicy ostatniej pielgrzymki św. Jana Pawła II do Sanktuarium Pasyjno-Maryjnego w Kalwarii Zebrzydowskiej. Publikujemy autoryzowany tekst homilii.


Modlitwa – kluczem do odczytania osobowości św. Jana Pawła II

Kazanie podczas Mszy Świętej celebrowanej z okazji 17. rocznicy ostatniej pielgrzymki św. Jana Pawła II do Kalwarii Zebrzydowskiej, Kalwaria Zebrzydowska 19 sierpnia 2019

1. Św. Jan Paweł II i jego modlitwa

W tym roku przypada 40. rocznica pierwszej pielgrzymki św. Jana Pawła II do tego sanktuarium a dzisiaj także 17. rocznica jego ostatniej pielgrzymki do tego miejsca świętego. Był on więc tutaj podczas swej pierwszej i ostatniej pielgrzymki do Polski.

W wczorajszym kazaniu odpustowym zacytowałem wzruszające słowa tego czciciela Maryi o potrzebie jaką odczuwał, zwłaszcza jako biskup i kardynał, pielgrzymowania do Kalwarii Zebrzydowskiej, by tutaj modlić się i powierzać Matce Najświętszej wszystkie swoje sprawy, zwłaszcza te trudne i odpowiedzialne. Mówił między innymi, „że prawie żadna z tych spraw, które czasem niepokoją serce biskupa, a w każdym razie pobudzają jego poczucie odpowiedzialności, nie dojrzała inaczej, jak tutaj, przez domodlenie jej w obliczu wielkiej tajemnicy wiary, jaką Kalwaria kryje w sobie”.

Właśnie modlitwa jest kluczem do odczytania fascynującej osobowości św. Jana Pawła II, jego żarliwości duszpasterskiej, odwagi, całkowitego zawierzenia się Bogu, pogody ducha.

Wielkim zaskoczeniem w Watykanie, i nie tylko w Watykanie, był fakt, że św. Jan Paweł II, na samym początku swego pontyfikatu zapragnął udać się do sanktuarium maryjnego na Mentorelli, położonego w Górach Prenestyńskich na wysokości około 1000 metrów n.p.m. circa 60 kilometrów od Rzymu. To miejsce nie jest wcale głównym sanktuarium maryjnym w okolicach Wiecznego Miasta, zresztą jest bardzo małe. Centrum kultu maryjnego najbardziej uczęszczanym przez Rzymian jest bowiem sanktuarium Divino Amore, do którego między innymi odbywają się latem z Rzymu nocne piesze pielgrzymki. Matce Bożej z Divino Amore przypisuje się między innymi ocalenie stolicy Włoch podczas II wojny światowej. Dlatego papież Pius XII zarządził wówczas na jej cześć bardzo uroczyste nabożeństwa dziękczynne. Św. Jan Paweł II postanowił zaś udać się na samym początku do innego sanktuarium, mało wtedy znanego, choć mającego piękną historię i wspaniałe położenie, czyli na Mentorellę. Przybył tam już niecałe dwa tygodnie po wyborze na Papieża (29 października 1978), i to nie, by przewodniczyć jakimś uroczystościom, lecz prywatnie. Nie było wówczas nawet dobrej drogi do Mentorelli. Gdy przybył helikopterem na to miejsce święte, powiedział do zgromadzonych tam wiernych: “To miejsce, w czasie moich pobytów w Rzymie, bardzo mi pomaga modlić się. I dlatego również dzisiaj pragnąłem przybyć tutaj”. A więc motywem przybycia było to, że to miejsce pomagało mu doskonalić swoją modlitwę. Rzeczywiście, św. Jan Paweł II, gdy jako biskup a potem kardynał przyjeżdżał do Rzymu, udawał się często do tego uroczego sanktuarium. Był tam też krótko przed konklawe, na którym został wybrany papieżem. Ostatni odcinek drogi do tego miejsca świętego wspinał się zwykle pieszo. Toteż ten szlak dzisiaj nazwany został szlakiem Jana Pawła II.

Podczas tej wizyty na Mentorelli ten Największy z Polaków między innymi powiedział rzecz ogromnie ważną: “Modlitwa […] jest pierwszym zadaniem […] Papieża”. „Modlitwa jest pierwszym zadaniem papieża”! A więc nie nauczanie, podróże, rządzenie Kościołem, celebracje liturgiczne czy cały ogrom zadań jakie zostały mu powierzone, ale „pierwszym zadaniem Papieża jest modlitwa”. To jest wymowne stwierdzenie. Co więcej, dodał, że modlitwa „jest pierwszym warunkiem jego posługiwania w Kościele i w świecie”, czyli że głównie od modlitwy zależeć będzie jakość i skuteczność jego piotrowej służby.

Kilka tygodni później (24 listopada 1978) tenże wspaniały Następca Piotra podkreślił, że “jedna chwila prawdziwej adoracji ma większą wartość i przynosi więcej pożytku niż najintensywniejsza działalność, choćby to była nawet działalność apostolska”.

Bez dostrzeżenia tego centralnego miejsca modlitwy w jego życiu i posługiwaniu, nie można zrozumieć św. Jana Pawła II, jego działania, energii, duchowej radości, pokoju serca. Widzieliśmy więc bardzo często w telewizji jak podczas swych pielgrzymek długo modlił się w ciszy przed Najświętszym Sakramentem lub jakimś obrazem Matki Najświętszej. Ten nasz wspaniały rodak na Stolicy Świętej, raz po raz odbywał po kryjomu wycieczki w okolice Rzymu (oczywiście wiedziała policja, która dyskretnie go strzegła), by trochę odpocząć. Niemniej jednak podczas tych wycieczek dużo miejsce poświęcał zawsze modlitwie. Byłem kiedyś u polskich franciszkanów w pięknie położonej miejscowości Santa Severa, kiedy przyjechał tam św. Jan Paweł II, by się trochę odprężyć. Zarezerwował sobie jednak godzinę na cichą prywatną modlitwę. Jeśli ktoś miał szczęście koncelebrować z nim, zwłaszcza w jego prywatnej kaplicy, był uderzony jego głębokim skupieniem i przeżywaniem tej „wielkiej tajemnicy wiary”. Także w wywiadach z ludźmi, którzy z nim współpracowali, bardzo często podkreśla się ten wyraźnie modlitewny wymiar jego życia.

To wszystko świadczy o tym, jak tenże papież bardzo na serio wziął naukę Pana Jezusa, który powiedział do uczniów: “Podobnie jak latorośl nie może przynosić owocu sama z siebie, jeśli nie trwa w winnym krzewie, tak samo i wy, jeżeli we Mnie trwać nie będziecie. […] Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi obfity owoc, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić (J 15, 4-5). Jeżeli w naszej pracy duszpasterskiej nie możemy nic uczynić bez Chrystusa, tzn. nie możemy nic uczynić jeżeli nie jesteśmy duchowo złączeni z Chrystusem jak latorośl z winnym krzewem, to jest rzeczą oczywistą, że pierwszym zadaniem duszpasterza – papieża, biskupa, kapłana – jest modlitwa. Inaczej jego praca będzie bezowocna. Od jakości i intensywności modlitwy zależy jakość i owocność jego pracy. Słowa więc wypowiedziane na Mentorelli, i potwierdzone jego życiem, są wyrazem chrześcijańskiego realizmu św. Jana Pawła II.

2. Źródło prawdziwej mądrości i odwagi

O modlitwie można dużo mówić, lecz chciałbym szczególnie podkreślić że jest ona źródłem mądrości, prawdziwej mądrości, i odwagi na drodze do świętości. Taką też była w życiu św. Jana Pawła II.

Można by wskazać dużo osób często bardzo prostych, lecz zatopionych w modlitwie, które wykazywały niezwykłą mądrość i heroizm. Np. św. Katarzyna ze Sieny (1347-1380) nie umiała czytać ani pisać, a została nawet ogłoszona Doktorem Kościoła przez papieża św. Pawła VI (1970). Ile wspaniałych rzeczy podyktowała dotyczących prawd wiary i życia duchowego! Ta niby prosta kobieta wpłynęła na dzieje Europy w tym czasie, między innymi przyczyniła się do powrotu papieża z Awinionu do Rzymu. Nie trudno zgadnąć jakie było źródło światła i mocy tej mistyczki.

Przez kilka lat, poza moją pracą w Watykanie, kapelanowałem w jednym domu dla osób w podeszłym wieku. Poznałem tam pewną kobietę bez wykształcenia, która każdego dnia uczestniczyła we Mszy świętej i godzinami modliła się w kaplicy. Miałem zawsze wielką przyjemność rozmawiania z nią. Wykazywała bowiem niezwykłe zrozumienie prawd Bożych i jakąś ujmującą mądrość. Imponowała mi tym i budowała. Nikt nie będzie prowadził procesu kanonizacyjnego tej prostej i skromnej kobiety, znanej niewielu osobom, ale osobiście jestem przekonany, że w Domu Ojca przyznano jej bardzo zaszczytne miejsce. Dla Pana Boga była ona gotowa wszystko uczynić i na pewno nie cofnęłaby się nawet przed męczeństwem. Urzekająca jest mądrość i moc płynące z modlitwy.

Są tutaj, jak widzę, także Siostry Serafitki. Byłem postulatorem w procesie kanonizacyjnym Siostry Sancji (1910-1942), serafitki, ogłoszonej błogosławioną przez św. Pawła II w Krakowie w 2002 roku (wczoraj, 18 sierpnia, przypadała też 17. rocznica jej beatyfikacji). Ona nie studiowała teologii lecz germanistykę na uniwersytecie Poznańskim, a w jej notatkach dostrzegamy zadziwiająco głębokie rozumienie prawd objawionych, a te notatki nie są niczym innym jak odzwierciedleniem jej życia modlitwą. Ta łączność z Bogiem doprowadziła do tego, że nie tylko pragnęła świętości, ale świętość stała się przedmiotem jej stanowczej decyzji. Napisała: „ja świętą zostać muszę” i niejednokrotnie to powtórzyła. Jest duża różnica między pragnieniem a decyzją. Pragnąć mogę nawet tego, co jawi mi się jako niemożliwe, natomiast decyzja zakłada świadomość, że mogę zrealizować jej przedmiot. Mogę np. pragnąć, by nie umrzeć, ale to nie może być przedmiotem mojej decyzji, wiedząc, że nie jest to możliwe. Dla bł. Sancji było rzeczą jasną, że jeśli Pan Bóg wzywa nas do świętości, to jest ona możliwą do osiągnięcia; a więc „ja świętą zostać muszę”. Nic nie było dla niej za trudne podążając w kierunku świętości.

3. Nie zrażajmy się trudnościami

To co powiedziałem jest bardzo piękne, ale to tylko jedna strona medalu. Drugą jest to, co doświadczamy w naszym życiu. Owszem, czasem modlitwa przychodzi nam łatwo i sprawia dużo radości. Ale też i każdy z nas na pewno napotkał na trudności w modlitwie. Jakżeż często jesteśmy roztargnieni, modlitwa staje się bezmyślną recytacją, formalnością. Niejednokrotnie nie czujemy potrzeby modlitwy, ona nas męczy. Moi Kochani, te trudności napotykali nawet i najwięksi święci. Nie zrażajmy się tym. Jeżeli modlitwa ma tak ogromną wartość, o czym mówiłem, to nic dziwnego, że szatan się wcieka, by nas od modlitwy odwieść, obrzydzić nam ją, utrudnić.

Nie zrażajmy się trudnościami, trwajmy przy modlitwie, nie szczędźmy wysiłku, by doskonalić naszą modlitwę.

Modlitwa nie zawsze jest łatwa, ale kto umie się modlić, rozmawiać z Bogiem jak z najlepszym ojcem, ten na całe życie ma ogromne źródło światła, mocy i duchowej radości; tego życie umieszczone jest na drodze, która prowadzi do świętości, prowadzi do zjednoczenia z Bogiem w wiecznej szczęśliwości.

Pamiętajmy, tylko Bóg nas naprawdę i w pełni kocha.

 

+ Zenon Kard. Grocholewski

« 1 »

reklama

reklama

reklama