Meksyk pokazał, że jest za życiem! Tysiące uczestników Marszu w obronie kobiet i życia

W niedzielę 3 października odbył się w Meksyku „Marsz w obronie kobiet i życia”. Wzięło w nim udział ponad 300 tys. Osób. Podobne marsze odbyły się także w innych miastach, gromadząc ponad milion uczestników.

Uczestnicy skandowali na rzecz kobiet i obrony życia od momentu poczęcia. Plakaty i slogany podkreślały również krytykę działań Najwyższego Trybunału Sprawiedliwości, który we wrześniu wydał dwie decyzje na rzecz legalizacji aborcji i ograniczył prawo do sprzeciwu sumienia pracowników służby zdrowia.

W rozmowie z ACI Prensa Rodrigo Iván Cortés, przewodniczący Narodowego Frontu na rzecz Rodziny, powiedział, że „Meksyk maszerował, Meksyk wstał, Meksyk się nie poddał, Meksyk pokazał, że jest za życiem, za dobrem kobiet, za rodziną, za podstawowymi wolnościami”.

Zaapelował też do władz: „Niech usłyszą, jak mówimy głośno i wyraźnie: nie chcemy więcej zgonów, chcemy więcej życia, nie chcemy, aby zalegalizowali przestępstwo aborcji, chcemy, aby chronili ciężarną kobietę i dziecko, które nosi w sobie”. Dodał także, że uczestnicy marszu nie chcą redefinicji rodziny, ale wspierania jej.

Elementem wydarzenia były także świadectwa. Swoją historią podzielił się wraz zeswoją żoną Marcial Padilla, koordynator marszu. Jak mówił, ich 9-letnia córka Ana Paula ma bardzo poważny uraz mózgu.

 „Nie potrafi o siebie zadbać, potrzebuje od nas wszystkiego. Jest tak samo wrażliwa, jak wtedy, gdy była dzieckiem przed urodzeniem lub noworodkiem. Nauczyliśmy się, że miłość do chorego dziecka może być nieskończona. Chociaż niektórzy mogą pomyśleć, że Ana Paula jest bezwartościowa lub że jej życie nie ma sensu, ale jest dokładnie odwrotnie. To nie znaczy, że jest to łatwe lub że nie kosztuje nas wiele wysiłku, ale życie Any Pauli samo w sobie jest cudowne”.

Na marszu była tez obecna Mayra Rodríguez, liderka pro-life, która wcześniej pracowała w Planned Parenthood w Arizonie. „To, co tam zobaczyłam, sprawiło, że stoję tu dzisiaj z tobą” – powiedziała.

Rodriguez opowiedziała tłumowi, jak doniosła o kilku „niepełnych aborcjach”, takich jak przypadek lekarza, który „zostawił głowę 14-tygodniowego dziecka, które nazywał śmieciem, w łonie matki, nie dbając o to, czy to kobieta umrze następnego dnia z powodu infekcji”.

Uczestnicy marszu mieli także możliwość usłyszenia bicia serca nienarodzonego dziecka, ponieważ na scenie lekarz wykonywał USG kobiecie w 38 tygodniu ciąży.

Jeszcze przed wydarzeniem meksykańscy biskupi zachęcali wiernych do wzięcia w nim udziału. Sami także przyłączyli się byli obecni na marszu.

Źródło: CNA


« 1 »

reklama

reklama

reklama