Leonia Nastał – mistyczka, która rozmawiała z Jezusem!

Przez niektórych nazywana jest polską Teresą od Dzieciątka Jezus. Inni znają ją jako niezawodną orędowniczkę par, które długo starają się o potomstwo. To ją wybrał Pan Jezus, by opowiedziała światu o niemowlęctwu duchowym. Kim była s. Leonia Nastał? Jak wyglądały jej rozmowy z Jezusem?

Przeczytaj fragment biografii zakonnicy ze Starej Wsi, autorstwa Agnieszki Bugały.

Rozmowy z Jezusem

Pierwsze rozmowy zaczynają się 1934 roku. W sierpniu tego roku s. Leonia wyjeżdża ze Starej Wsi do Poznania i zamieszkuje w wynajmowanej przez zgromadzenie stancji przy ulicy Wielkie Garbary. Pomaga siostrom biorącym udział w kursach, opiekuje się nimi i wspiera w nauce. Okres poznański, mimo że trwa niespełna cztery lata, jest bardzo intensywnym czasem w życiu s. Leonii. Nie tylko ze względu na pełnioną tu funkcję przełożonej domu, lecz przede wszystkim z powodu mistycznych dialogów, które właśnie w Poznaniu Jezus i Leonia rozpoczną i będą prowadzić aż do końca jej życia. Od 1935 roku, za zgodą spowiednika, mistyczka spisuje dialogi i dokłada w ten sposób kolejny klejnot do skarbca największych mistyków Kościoła, czyli tych, którzy bardzo umiłowali i nie odmówili Jezusowi niczego.

Pierwsza rozmowa z Jezusem odbywa się dokładnie 20 maja 1934 roku, w niedzielę Zesłania Ducha Świętego, Bóg wybiera moment na to, aby przemówić do Leonii w taki sposób, którego ona już nigdy nie zapomni. Nie grzmotem i błyskawicami, ale szeptem, w dodatku w ciszy nocy. Pogrążona we śnie Leonia podrywa się na dźwięk głosu. Niby bezdźwięcznego, ale dla niej fizycznie zupełnie słyszalnego. „Miłością wieczną umiłowałem cię”– mówi głos.

Serce zadrżało radośnie, dusza zerwała się jak ptak uskrzydlony ku Bogu, usta wyszeptały: Boże – ja Ciebie też kocham, ale jeżeli to Ty jesteś, pozwól mi zasnąć, bo mnie nie wolno o tej porze rozmawiać z Tobą, ja mam spać do oznaczonej godziny. I zasnęłam, pełna radosnego uniesienia i szczęścia – notuje s. Leonia.

Niemowlęctwo duchowe

Charakterystycznym rysem życia mistycznego s. Leonii jest „droga niemowlęctwa duchowego”, którą przekazał jej Jezus, a Leonia otrzymała przesłanie po to, aby każda chwila życia Jezusa miała „całe zastępy dusz uwielbiających, kochających i naśladujących Go”, okres niemowlęctwa również. I rzeczywiście, w historii Kościoła nigdy jeszcze Jezus nie odsłonił nikomu szczegółów pierwszego okresu swojego życia po Wcieleniu i Narodzeniu. Owszem, byli święci zakochani w Jezusie, którzy adorowali Go w osobie Dzieciątka Jezus, na przykład św. Franciszek z Asyżu. Święta Teresa z Lisieux nawet przyjęła tytuł Teresy od Dzieciątka Jezus. Świętego Antoniego z Padwy w tradycji przedstawiano jako świętego z Dzieciątkiem na podstawie świadectwa hrabiego, który gościł u siebie słynnego kaznodzieję i był świadkiem sceny, gdy święty trzymał w ramionach uśmiechnięte Dziecko. Wielkim zakochanym w Dzieciątku Jezus był o. Pio, który ze wszystkich świąt najbardziej lubił Boże Narodzenie i zapisał się w historii Kościoła jako wyjątkowy czciciel Jezusa – Malucha.

W świadectwach o życiu s. Leonii nie ma zeznań, by ktoś widział ją z Jezusem tulonym w ramionach, ale w dzienniku duchowym znajdujemy opis z 31 stycznia 1939 roku, ze Szczawnicy, gdy Leonia opowiada:

Tuż obok Ojca Niebieskiego stanęła Matka Niepokalana, trzymając na rękach Bożą Dziecinę. Maryja rzekła: Odnajdziesz w Trójcy Najświętszej Boskie Dzieciątko, gdy przyjdziesz do nieba. Pan Jezus wyciągnął do mnie swe rączki i rzekł: Weź Mnie, Jam twój. Wzięłam Boże Dziecię na ręce, a Ono przytuliło się do mojego ramienia, patrząc głęboko w moje oczy, a to spojrzenie napełniło mnie radością i szczęściem.

8 stycznia 1937 roku, gdy w drugą oktawę uroczystości Bożego Narodzenia Pan Jezus pozwala jej przeżyć Jego pierwsze chwile w stajence, Leonia odwiedza Betlejem. To przed nią Jezus odsłania też tajemnicę swego Niemowlęctwa i zobowiązuje ją do opowiedzenia o niej światu, a świat do podążania tą – jak sam nazywa – najkrótszą drogą do świętości.

Polska Teresa od Dzieciątka Jezus?

Relacje św. Teresy od Dzieciątka Jezus i Leonii są bardzo ważne. Jezus w rozmowach z polską zakonnicą nawiązuje niejednokrotnie do duchowej drogi Małego Kwiatka z Lisieux. Mówi:

Sługa moja Teresa od Dzieciątka Jezus doszła do doskonałości drogą dziecięctwa duchowego. Postąp o jeden szczebel wyżej, a raczej zstąp o jeden stopień niżej, do niemowlęctwa duchowego.

Jezus nie wspomina o francuskiej karmelitance bez powodu. Wie przecież, że jedną z najważniejszych lektur duchowej formacji są dla Leonii Dzieje duszy. Wie też, jakim podziwem Leonia darzy Teresę i w ilu aspektach próbuje ją naśladować. Rzadko jednak zdarza się, by Jezus opowiadał jednej kochającej Go osobie o innej, która także jest Mu szczególnie droga.

Leonię i św. Teresę łączy nie tylko czuła miłość do Boga, który przyszedł do nas jako Niemowlę i Dziecko, lecz także niezwykle ciekawy punkt ich historii. Otóż święta z Lisieux miała cztery siostry, a jedna z nich, trzecia w kolejności urodzenia, otrzymała podczas chrztu imię Leonia. Od najmłodszych lat przysparzała rodzicom wielu trudności wychowawczych. Trzykrotnie wstępowała do klasztoru i z niego występowała, by wreszcie odnaleźć swoje powołanie w zgromadzeniu sióstr wizytek […]. Leonia Martin uwielbiała czytać siostrzane Dzieje duszy, a idąc drogą dziecięctwa duchowego, przezwyciężyła trudny charakter, słabe zdrowie i kompleksy. Zmarła 17 czerwca 1941 roku, rok później niż Leonia Nastał. Od 2015 roku trwa jej proces beatyfikacyjny i już teraz Leonia Martin jest uznawana za patronkę dzieci trudnych.

Najważniejsze podobieństwo tych dwóch młodych kobiet – Leonii Nastał i Teresy – dotyczy jednak sprawy fundamentalnej. „Jeżeli wejdziesz na drogę niemowlęctwa, upodobnisz się najbardziej do Jezusa w Hostii – do niemowlęctwa Bożego w żłóbku” – mówi Chrystus do Leonii. I ona Go słucha. Kontempluje maleńkość Jezusa i wszystkie swoje pragnienia i plany podporządkowuje Jego woli, rezygnując z własnej – to jest jej wyznanie miłości. Z kolei Teresa, obsypując żłóbek Jezusa płatkami róż, powtarza dialog przypisywany św. Bernardowi:

– Jezu, kto Cię uczynił tak małym?
– Miłość.

To nieprawda, że pochylając się z czułością nad Bogiem w pieluchach, pomniejszamy Jego godność Zbawiciela. Nieprawda, że kochając w Nim dziecko, pomniejszamy wartość krzyżowej śmierci i ofiary.

Agnieszka Bugała – absolwentka polonistyki, dziennikarka, autorka książek i ponad ośmiuset artykułów prasowych. Specjalizuje się w portretowaniu świętych i kandydatów na ołtarze. W latach 2006–2020 związana z tygodnikiem „Niedziela”, dziś z portalem Aleteia. Prywatnie żona Piotra, mama Pawła, Krzysia i Uli. Mieszka i pracuje we Wrocławiu.

*Fragment pochodzi z książki „SEKRET ŚWIĘTOŚCI. BIOGRAFIA SŁUŻEBNICY BOŻEJ S.LEONII NASTAŁ” Agnieszki Bugały, wydanej nakładem Wydawnictwa Esprit

WIĘCEJ O KSIĄŻCE „SEKRET ŚWIĘTOŚCI. BIOGRAFIA SŁUŻEBNICY BOŻEJ S.LEONII NASTAŁ”

« 1 »

reklama

reklama

reklama