Koronawirus: Człowiek, który popadł w konflikt interesów. Dlaczego media o tym milczą?

Jeden z kluczowych członków zespołu śledczego WHO, badającego źródło pochodzenia Covid-19, legitymuje się bogatą historią. Wynika z niej, że może on mieć interes w ustaleniu, jakoby wirus nie wyciekł z chińskiego laboratorium. Zadziwia, że media prawie nie poruszają tego tematu.

Wiele doniesień na temat ostatniej wizyty ekipy Światowej Organizacji Zdrowia w Wuhan w niewielkim stopniu opisywało dr. Petera Daszaka – jedynego obywatela USA w tym zespole. Daszak ma długą historię kontaktów finansowych z Wuhan Institute of Virology (WIV). Świadczą o tym wcześniejsze raporty. Na początku 2020 roku zorganizował on nawet kampanię PR, aby przedstawić hipotezę przecieku z laboratorium jako „spisek”. Celem miało być odsunięcie laboratorium i Pekinu od ewentualnej odpowiedzialności.

Zespół dochodzeniowy WHO zakończył niedawno swoją misję. W oświadczeniu podsumowującym jego pracę stwierdzono, że jest mało prawdopodobne, aby wirus pochodził z laboratorium. Jednak po kilku godzinach treść oświadczenia została zmieniona. Nim do tego doszło, opublikowano już dziesiątki prochińskich nagłówków, w których powtarzano korzystną dla Pekinu narrację.

Prasa szeroko relacjonowała ustalenia komisji WHO, a takie wydawnictwa jak The New York Times ogłosiły, że „Po misji WHO w Wuhan, Chiny odniosły zwycięstwo w dziedzinie public relations”.

NBC też donosiła o sensacyjnych ustaleniach WHO i cytowała „chińskich naukowców pracujących w laboratorium”. Byli oni przedstawiani jako ci, którzy odrzucili teorię, że wirus wyciekł z tego laboratorium. Business Insider napisał, że eksperci WHO byli tak pewni swoich ustaleń odnośnie teorii dotyczącej wycieku z laboratorium, że bez trudu przyszłoby im odrzucenie tej „hipotezy”. 

Inne redakcje, takie jak BBC News i Associated Press, nawet cytowały słowa Daszaka w swoich raportach, ale nie wspominały o jego bezpośrednich powiązaniach finansowych z laboratorium i jego badaniach. AP zauważyła, że Daszak powiedział, że zespół „cieszył się większym poziomem otwartości niż się spodziewali oraz że inspektorzy mieli otwarty dostęp do wszystkich miejsc i personelu”.

Ten poziom „otwartości”, którym chwalił się Daszak, był w rzeczywistości dokładnym przeciwieństwem. Jednak dowiedzieliśmy się o tym dopiero później. Jak podaje Wall Street Journal, Chiny zataiły przed kontrolerami z WHO kluczowe informacje.

Becky Anderson z CNN również rozmawiała z Daszakiem na temat śledztwa. W ciągu około pięciu minut Anderson nie zadała Daszakowi żadnych pytań dotyczących historii jego współpracy z laboratorium w Wuhan oraz potępienia przez niego od samego początku pandemii teorii wycieku wirusa z tego ośrodka badawczego.

Hipoteza ta głosi, że Covid-19 mógł wydostać się z laboratorium w Wuhan. Przedstawiciele mediów w Chinach, a także chińscy agenci, prawie przez rok na Twitterze odrzucali tę teorię jako „bezpodstawny” spisek.

Tuż po tym, jak zespół WHO odrzucił teorię o wycieku z laboratorium, Daszak skrytykował Departament Stanu i wywiad USA za to, że nie zaufały ślepo tej międzynarodowej organizacji. Rzecznik Departamentu Stanu Ned Price powiedział, że nie wyciągnie wniosków na temat ustaleń, dopóki departament nie zapozna się z raportem WHO.

 Daszak odpowiedział na Twitterze na komentarze Price'a i zasugerował, by ludzie „nie pokładali zbyt dużej nadziei w amerykańskim wywiadzie”. Napisał też, że Biały Dom powinien najpierw „zaufać” ustaleniom WHO, a dopiero później „weryfikować” informacje.

Doradca prezydenta Joe Bidena ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan nie zgodził się w sposób jednoznaczny z taką sugestią.

„Mamy głębokie obawy, co do sposobu, w jaki wczesne ustalenia śledztwa w sprawie Covid-19 zostały przekazane oraz w stosunku do zadawanych w czasie kontroli pytań” – powiedział Sullivan w oświadczeniu wydanym przez Biały Dom.

Komentarze Daszaka są najnowszą próbą wykluczenia bardzo realnego prawdopodobieństwa, że wirus wyciekł z laboratorium, pomimo faktu, że jest on członkiem zespołu pracującego nad odkryciem prawdy o tym, jak naprawdę doszło do rozprzestrzenienia się wirusa Covid-19. 

Jak wynika z obszernego artykułu opublikowanego przez New York Magazine w styczniu 2021 roku, Daszak kieruje organizacją non-profit o nazwie EcoHealth Alliance, która „przekazała pieniądze z National Institutes of Health (NIH)” do Wuhan Institute of Virology (WIV).

Według artykułu w NY Mag, pieniądze przekazane przez EcoHealth Alliance pomogły laboratorium w Wuhan kontynuować badania nad chorobami ludzi i nietoperzy. Daszak wykorzystał również pieniądze z innego programu badawczego „Pojawiające się zagrożenia pandemiczne”. Zrobił to poprzez swoją organizację non-profit i przekazał je do laboratorium wirusologicznego w Wuhan.

Pieniądze te zostały połączone z funduszami z NIH i U.S. Defense Threat Reduction Agency. Organizacja non-profit Daszaka została ostatecznie „poinstruowana, aby zaprzestać przekazywania jakichkolwiek funduszy do Wuhan Institute of Virology (WIV)” w kwietniu 2020 roku. Było to już kilka tygodni po rozpoczęciu globalnej pandemii.

 Daszak sprzeciwił się NIH i pomógł nakłonić 77 laureatów Nagrody Nobla do podpisania listu potępiającego te żądania. W liście twierdzono, że cofnięcie funduszy zaszkodzi „narodowi i światu wysoko cenionej nauki, która mogłaby pomóc w opanowaniu jednego z największych kryzysów zdrowotnych we współczesnej historii oraz tych, które mogą pojawić się w przyszłości”.

Kiedy NIH poprosił Daszaka później o zewnętrzną inspekcję laboratorium wirusologicznego w Wuhan – „jako warunek dalszego finansowania”, to według NY Mag – ponownie odrzucił on tę propozycję. „Nie jestem wyszkolony jako prywatny detektyw” – oświadczył Daszak.

Kiedy Covid-19 stał się głośny, a laboratorium w Wuhan znalazło się w centrum zainteresowania, Daszak szybko podjął działania, aby rozwiać sugestie, że tam było źródło zarazy.

Ponadto, współprzewodniczył inicjatywie listu otwartego podpisanego przez 27 naukowców, którzy na łamach The Lancet w lutym ub. roku „zdecydowanie potępili teorie spiskowe sugerujące, że Covid-19 nie ma naturalnego pochodzenia”.

W liście oświadczono, że naukowcy „opublikowali i przeanalizowali genomy ... i w przeważającej większości doszli do wniosku, że ten koronawirus pochodzi od dzikich zwierząt”. 

„Mamy wybór, czy stanąć i wspierać kolegów, którzy są codziennie atakowani i zastraszani przez zwolenników teorii spiskowych, czy po prostu przymknąć na to oko” – powiedział Daszak magazynowi Science w lutym 2020 roku.

Rzecznik Daszaka przyznał później dziennikowi The Wall Street Journal, że ów list miał na celu ochronę chińskich naukowców.

„List do The Lancet został napisany w czasie, w którym chińscy naukowcy otrzymywali groźby śmierci, a list miał być wyrazem poparcia dla nich, ponieważ znaleźli się pomiędzy istotnym zadaniem, jakim była próba powstrzymania epidemii, a miażdżącym nękaniem w sieci” – powiedział rzecznik Daszaka.

Poza kilkoma raportami rzucającymi światło na historię Daszaka, takimi jak opinia opublikowana przez New York Post miesiąc temu i raport z Taiwan News w lutym 2020 roku, media ignorowały jego przeszłość. Nie wiązały jej z teorią wycieku wirusa z laboratorium.

Upieranie się Daszaka, że Covid-19 nie mógł pochodzić z laboratorium jest następstwem komentarzy, które wygłaszał w przeszłości. Wskazywał w nich, że koronawirusy są w rzeczywistości łatwo „manipulowane”.

W podcaście opublikowanym w grudniu 2019 roku – zaledwie kilka tygodni przed tym, jak pandemia Covid-19 stała się faktem – Daszak mówił o tym, jak łatwo jest manipulować koronawirusami w laboratoriach. Wyjaśnił, jak ta metoda, zwana badaniem „przyrostu funkcji”, może pomóc w opracowaniu różnych metod leczenia oraz szczepionek, które pomogą zwalczać przyszłe epidemie. 

W latach 2014 – 2017 Stany Zjednoczone wprowadziły moratorium na finansowanie badań nad „przyrostem funkcji”. Powodem takiej decyzji były obawy, że już same badania mogą zapoczątkować kolejną pandemię. 

„Eksperymenty, które stwarzają możliwość zainicjowania pandemii, powinny być poddane rygorystycznej ocenie ryzyka i poszukiwaniu bezpieczniejszej alternatywy, zanim zostaną zatwierdzone lub przeprowadzone” – oświadczył National Institutes of Health (NIH) w 2014 r., w odpowiedzi na to moratorium.

Hipoteza laboratoryjna głosi, że takie badania prowadzone w chińskim Wuhan przypadkowo uwolniły groźnego wirusa na zewnątrz, wywołując w ten sposób globalną pandemię. Daszak nie odpowiedział na pytania Daily Caller, gdzie miały miejsce manipulacje koronawirusem z wykorzystaniem nietoperzy, o których wspomniał w 2019 roku. Jednak jego wcześniejsze komentarze uwiarygodniają teorię wycieku zarazy z laboratorium.

Co więcej, koleżanka Daszaka – Shi Zhengli z Wuhan Institute of Virology (WIV) – pomogła w opublikowaniu pracy, która donosiła, że SARS-COV-2 jest w 96,2% identyczny ze szczepem wirusa wykrytym u nietoperza w chińskiej prowincji Yunnan.

Shi Zhengli mówiła o szoku, jakiego doznała w marcu podczas wywiadu dla Scientific American, kiedy dowiedziała się, że Covid-19 rozpoczął się w chińskiej prowincji Wuhan, a nie w południowej części tego kraju. Powiedziała również, że nie mogła spać, myśląc, że wirus mógł wyciec z laboratorium. 

Pomimo przeszłości Daszaka, który walczył z teorią wycieku koronawirusa z laboratorium w Wuhan, w połączeniu z powiązaniami finansowymi z laboratorium tej instytucji, ciągle pozostawał on jedynym przedstawicielem Ameryki w zespole śledczym WHO.

Źródło: Daily Caller

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama