#komentarzNiedzielny - Nie stój, bierz krzyż!

Czy dlatego boimy się Jezusa, bo przyzywa nas do krzyża? Wolimy udawać, że jesteśmy nieśmiertelni i trwać zamiast podjąć ryzyko i zmierzyć się z kruchością życia? Nie bój się! Jezus chce przez ten krzyż przeprowadzić - a nie na nim powiesić. Komentarz do Ewangelii, Mt 10, 37-42.

ZANURZYĆ NASZE LUDZKIE MIŁOŚCI W MIŁOŚCI DO JEZUSA 

Kto kocha ojca, matkę, syna, córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. Kto chce znaleźć swe życie, straci je – mówi dziś w Ewangelii Pan Jezus. Takie słowa niepokoją, mogą nawet odstraszać. Zdają się pokazywać, że Jezus zniechęca do miłości rodzinnej, zniechęca do troski o życie. Czyżby Jezus był antyrodzinny? Czyżby Jezus nie cenił ludzkiego życia? Nic bardziej mylnego. Przy czym prawdą jest, że wypowiedź Jezusa prowokuje. 

Słowa św. Pawła z Listu do Rzymian ukazują piękną prawdę, że najgłębszym powołaniem człowieka jest trwać w jedności z Chrystusem. Początek tej więzi ma miejsce w chwili, gdy człowiek przyjmuje chrzest święty. Chrzest jest zanurzeniem w Jezusa Chrystusa. Jako chrześcijanie żyjąc z Chrystusem i w Chrystusie, żyjemy dla Boga.

Jezus dziś nam przypomina, byśmy o tej prawdzie nie zapomnieli, by nic nam tej prawdy nie przesłoniło, nawet troska o własne życie, zdrowie i rodzinę. Czasem mówimy: zdrowie jest najważniejsze. Kiedy indziej mówimy: rodzina jest najważniejsza. To prawda, że są to szczególnie cenne wartości. Jednak gdyby stały się absolutnie najważniejsze, to właściwie przekształciłyby się w nasze bożki. A przecież „nie będziesz miał bogów cudzych przede mną”. Zdrowie – nie może być naszym bożkiem, dziecko dla rodziców – nie może być bożkiem.

Bóg objawiony przez Jezusa Chrystusa jest naszym jedynym Bogiem, którego winniśmy kochać z całego serca, z całej duszy i ze wszystkich sił swoich. Tak, to prawda, że Jezus jest zazdrosny i pragnie całej naszej miłości. Czy takie oczekiwanie Jezusa osłabia troskę o zdrowie w życiu chrześcijanina, czy też troskę o więzi rodzinne? Ależ nie! Syn Boży poprzez swoje wcielenie żył ludzkim życiem. I pragnie, by ludzie mieli życie w obfitości, sięgające poza granicę śmierci. Jezus uświęcił więzi rodzinne, rodząc się w ludzkiej rodzinie. I pragnie, by nasza ludzka miłość (rodzicielska, synowska, małżeńska) poprzez zjednoczenie z Nim sięgała poza doczesność. Jeśli Boga pokochamy całym sercem, to troska o zdrowie stanie się chwałą oddawaną Bogu, a gdy kiedyś tego zdrowia zacznie nieodwracalnie ubywać, to nie poczujemy się zdegradowani we własnym człowieczeństwie, bo przecież nadal będziemy mieć Jezusa w życiu. Jeśli Boga pokochamy ze wszystkich sił, to miłość wewnątrzrodzinna tylko na tym skorzysta i umocni się, a gdy kiedyś zabraknie kogoś bliskiego, to nie poczujemy się całkowicie samotni, bo przecież ciągle będziemy mieć Jezusa w życiu.

ks. Antoni Bartoszek

Liturgia dnia oraz pełne teksty czytań

« 1 »

reklama

reklama

reklama