Każdy ma prawo do domniemania niewinności

Czy ojciec Rydzyk broni księży, którzy dopuścili się nadużyć seksualnych wobec nieletnich i bagatelizuje skandale w Kościele? Takie oskarżenie stawiają mu media. Wystarczyło, że domagał się prawa do „domniemania niewinności” dla biskupa Edwarda Janiaka, który był głównym bohaterem filmu braci Sekielskich.

W minioną sobotę odbyły się uroczystości 29. rocznicy powstania Radia Maryja. Podczas Mszy świętej w Toruniu homilię wygłosił ojciec Rydzyk, założyciel radia. Nie brakowało w niej nawiązań do obecnej sytuacji w Kościele, która jest związana z zarzutami o molestowanie seksualne nieletnich i brak odpowiedniej reakcji przełożonych tych księży, którzy takich czynów dopuszczali się w przeszłości. 

W tej homilii, biskup Janiak, który de facto został zmuszony do rezygnacji i w stosunku do którego wciąż toczy się w Watykanie osobne postępowanie, został nazwany „współczesnym męczennikiem mediów”. Film braci Sekielskich, który pokazywał przypadki tuszowania nadużyć i przenoszenia podejrzanych o przestępstwa księży z parafii do parafii oceniony został jako „filmidło”.

Ojciec Rydzyk dodał też, że oba filmy braci Sekielskich są niesłusznie nazywane dokumentalnymi, bo w jego ocenie nie przedstawiają dowodów winy, a jedynie rzucają oskarżenia. Tym samym, w sprawach podejrzanych o przestępstwa księży i biskupów, którym zarzuca się zaniechania, wyrok wydają media. Sami oskarżeni nie korzystają ze swojego podstawowego prawa, czyli „domniemania niewinności”.

Wierzymy w Boga, nie w księży

Wielkie oburzenie w większości mediów wywołał także następujący passus ojca Rydzyka: „Nie dajmy się. I w Kościele się nie dajmy. To że ksiądz zgrzeszył? No zgrzeszył. A kto nie ma pokus? Niech się pokaże”. Został zinterpretowany wprost jako bagatelizowanie grzechu wykorzystywania seksualnego nieletnich. Ale czy o to chodziło ojcu Rydzykowi?

Myślę, że powinniśmy umieć rozróżnić rzeczywisty grzech i przestępcze czyny poszczególnych duchownych od zbiorowej odpowiedzialności za te czyny. Niestety, indywidualne przypadki nadużyć seksualnych duchownych są używane jako broń w walce z Kościołem. I na to, myślę, należy zwrócić uwagę. Grzech to grzech, nieważne jakiego kalibru. I to musimy piętnować. Nie ma wątpliwości, że surowej kary domagają się czyny, które kwalifikowane są jako przestępstwo. Bez wyjątków i bez względu na stan duchowny podejrzanego.

Jednak nie oznacza to, że Kościół, że nasza wspólnota jest grzeszna. Tylko tyle i aż tyle powiedział ojciec Rydzyk. Nie wziął w obronę księdza Wodniaka, przestępcy seksualnego, nie orzekał o braku winy biskupa Janiaka. Powiedział, że biskupowi przysługuje prawo „domniemania niewinności” do czasu, gdy zostanie wydany wyrok. Państwowy albo kościelny. A takowy w przypadku biskupa jeszcze nie zapadł.

Treść i forma

Właściwy ojcu Rydzykowi styl formułowania myśli, dość bezpośredni i skrótowy, sprzyja budowaniu relacji i społeczności wokół Radia Maryja. Niestety jest zabójczy dla spraw, które wymagają uwzględniania światłocieni.

Ma rację twórca Radia Maryja, że dziś wystarczy rzucić choć cień podejrzenia i niczym nie poparte oskarżenie wobec księdza, aby ten musiał się tłumaczyć. Tak samo jak jego przełożony. To wynika z siły mediów nieprzychylnych Kościołowi.

Jednocześnie nie możemy powiedzieć, że przestępstw wobec nieletnich w Kościele nie było. Wiemy też, że były zaniechania poszczególnych hierarchów i przełożonych tych, którzy te przestępstwa popełniali. Ale każdy przypadek musi być sądzony indywidualnie.

Tak jak za przypadki pedofilii wśród aktorów i twórców kultury nie odpowiada cały świat artystyczny, ale przestępcy z tego środowiska, tak za przestępstwa nadużyć seksualnych wśród kleru odpowiadają ci, którzy ich się dopuścili. Jeśli ktoś dopuścił się zaniechań albo tuszowania takich zbrodni na dzieciach też musi być wskazany. Ale to są zarzuty najcięższego kalibru i jako takie muszą zostać solidnie udokumentowane. Sprawnie wyreżyserowany film nie wystarczy.

Kościół to nasza wspólnota. Pełno w niej świadków nadziei. Przestępstwa i nadużycia, zwłaszcza te wobec bezbronnych dzieci to bolesna rana. Ale jestem pewien, że to tylko rana w zdrowym ciele. Zagoi się o ile nie będziemy jej maskować i pudrować. Wbrew medialnym pozorom najważniejsze dziś są ofiary i prewencja, aby zapobiec ranieniu dzieci w przyszłości. Tym trzeba zająć się w pierwszej kolejności i tym już zajmuje się Centrum Ochrony Dziecka oraz Fundacja św. Józefa. Krzywdy domagają się też sprawiedliwości i zadośćuczynienia. Zrzucenie winy na cały Kościół i instytucje zdejmuje odpowiedzialność ze sprawców, a to oni tu powinni odgrywać kluczową rolę. Wspólnota niech działa tam, gdzie sprawcy już odpowiedzialności ponieść nie mogą i nie mogą zadośćuczynić.

  
« 1 »

reklama

reklama

reklama