Katecheza środowa: przykazania to odpowiedź na miłość Boga

Pan Bóg rozpoczyna Dekalog od przypomnienia tego, co uczynił dla swego ludu, od wyzwolenia go z niewoli egipskiej. W ten sposób wypełnianie przykazań staje się aktem zaufania, odpowiedzią na wspaniałomyślność Boga.

Taka jest główna myśl dzisiejszej katechezy, kolejnej z cyklu o dziesięciu przykazaniach. Franciszek zwrócił uwagę na pierwsze słowa Dekalogu: „Ja jestem Panem, twoim Bogiem, który wyprowadził cię z ziemi egipskiej, gdzie byłeś niewolnikiem” (Wj 20, 2). Zdanie to wydaje się nie pasować do tekstu prawnego, a jednak odpowiada ono dynamice działania Boga Izraela, który najpierw zbawia, a potem domaga się zaufania. Dekalog rozpoczyna się od wspaniałomyślności Boga – przypomniał Papież.

Przykazania daje Ten, który jest „naszym” Bogiem

- Trzeba zrozumieć znaczenie pierwszej deklaracji: «Ja jestem Panem, twoim Bogiem». Pojawia się tu zaimek dzierżawczy, relacja, przynależność. Bóg nie jest kimś obcym: jest twoim Bogiem. To rzuca światło na cały Dekalog, a także odsłania tajemnicę działania chrześcijańskiego, ponieważ taka jest też postawa Jezusa, który mówi: «Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem» (J 15,9). Chrystus jest umiłowanym przez Ojca i kocha nas tą miłością. Nie wychodzi od siebie, ale od Ojca. Często nasze dzieła zawodzą, ponieważ wychodzimy od siebie, a nie od wdzięczności. A kto wychodzi od siebie... na sobie też kończy.

Franciszek zauważył, że życie chrześcijańskie to przede wszystkim reakcja wdzięczności na wspaniałomyślność Ojca. Chrześcijanie, którzy wypełniają jedynie obowiązki, pokazują tym samym, że brak im osobistego doświadczenia Tego, który jest „naszym” Bogiem.

Przypomnijmy sobie, co dla nas Bóg uczynił

- Stawianie prawa ponad relacją nie pomaga na drodze wiary. Jakże może młody człowiek pragnąć być chrześcijaninem, jeśli zaczynamy od wymogów, zobowiązań, potrzeby bycia konsekwentnym, a nie od wyzwolenia? Bycie chrześcijaninem to postępowanie po drodze wyzwolenia. Przykazania cię wyzwalają z twego egoizmu, a wyzwalają cię, bo to miłość Boża wiedzie cię naprzód. Formacja chrześcijańska nie opiera się na silnej woli, ale na przyjęciu zbawienia, miłości: najpierw Morze Czerwone, a następnie Góra Synaj. Najpierw zbawienie. Bóg zbawia swój lud w Morzu Czerwonym, a potem na Synaju mówi mu, co ma robić. Wdzięczność jest cechą charakterystyczną serca nawiedzonego przez Ducha Świętego. Aby być posłusznym Bogu, musimy najpierw pamiętać o jego dobrodziejstwach. Św. Bazyli mówi: «Kto nie pozwala, by te dobrodziejstwa popadły w niepamięć, zwraca się ku dobrym przymiotom i ku wszelkim dziełom sprawiedliwości» (Reguły krótsze, 56). Co z tego wynika? Mamy sobie przypomnieć: ileż wspaniałych rzeczy Bóg uczynił dla każdego z nas! Jakże szczodry jest nasz Ojciec niebieski!

Na zakończenie Franciszek zwrócił się do tych, którzy nie doświadczyli wyzwalającej mocy Boga, a w swym wnętrzu odnajdują jedynie poczucie obowiązku, duchowość niewolnika, a nie syna. Aby wyjść z tej sytuacji mogą zrobić to samo, co lud wybrany, kiedy był w niewoli, zanosić do Boga swój jęk i wołanie.

Jeśli jesteś niewolnikiem, proś Boga o wyzwolenie

- Wyzwoleńcze działanie Boga przypomniane na początku Dekalogu jest odpowiedzią na ten jęk. Nie zbawimy się sami, ale może wyjść od nas wołanie o pomoc: «Panie, ratuj, wskaż mi drogę, okaż mi swą czułość, daj mi choć trochę radości». Jest to wołanie o pomoc. Do nas należy prośba o wyzwolenie z egoizmu, grzechu, z łańcuchów niewoli. To wołanie jest ważne, jest modlitwą, jest świadomością, że jest w nas zniewolenie, coś, z czego nie zostaliśmy jeszcze wyzwoleni. Tak wiele jest tego w naszej duszy. «Ratuj, pomóż mi, wyzwól mnie» – oto piękna modlitwa do Pana Boga. Bóg czeka na to wołanie, ponieważ może i chce zerwać nasze okowy. Bóg nie powołał nas do życia w ucisku, ale abyśmy byli wolni, żyli w postawie wdzięczności i z radością byli posłuszni Temu, który dał nam tak wiele, nieskończenie więcej, niż to, co my moglibyśmy Mu ofiarować.

źródło: vaticannews.va

« 1 »

reklama

reklama

reklama