Kard. Müller: „Wolność wiary chrześcijan jest zagrożona”

„Agresywne programy dechrystianizacyjne w instytucjach Unii Europejskiej, w administracji Bidena, w państwach ateistycznych i islamskich, zagrażają obecnie wolności wiary chrześcijan” – mówi kard. Müller w wywiadzie udzielonym Lotharowi C. Rilingerowi dla kath.net.

W wywiadzie udzielonym dla portalu kath.net, były prefekt Kongregacji Nauki Wiary kard. Gerhard Ludwig Müller wyraził swoje przekonanie, że wiele spraw zagraża obecnie wolności wiary chrześcijan na świecie. W wywiadzie poruszono też kwestię roli państwa. „Państwo istnieje dla ludzi, a nie ludzie dla państwa” – mówił Lotharowi C. Rilingerowi.

„Obywatel nie jest własnością władców tego świata, ale suwerenem jest naród, przed którym rząd ponosi odpowiedzialność. Żaden człowiek nie ma prawa decydować o życiu, integralności cielesnej, wolności sumienia i przekonań drugiego człowieka. Nie można też mówić o ograniczaniu praw podstawowych. Pochodzą one z natury lub, naszym zdaniem, są nadane przez naszego Boga i Stwórcę, więc nie mogą być uchylone lub ograniczone. Karać można jedynie za ich nadużywanie albo wykorzystywanie ze szkodą dla innych. W przypadku wojen, klęsk żywiołowych lub pandemii niezbędne środki podejmowane są przez uprawnioną władzę w interesie dobra wspólnego. Jednak kryzys wywołany pandemią koronawirusa nie może być dobrą okazją do podważania demokracji i wolności społeczeństwa obywatelskiego na rzecz paternalizmu samozwańczej elity, która chce uczyć szerokie rzesze ludzi, co jest dla nich dobre. Państwo nie jest jak zły nauczyciel, który traktuje swoich obywateli jak „głupie dzieciaki w szkole” lub ma prowadzić obywateli za rączkę” - podkreślał były prefekt Kongregacji Nauki Wiary.

Kardynał odpowiadał na pytania odnośnie wolności słowa, wolności do swojego zdania. Zauważył, że chrześcijanie coraz częściej są niesprawiedliwie traktowani i nazywani głupcami tylko dlatego, że mają odwagę wyrazić swoje poglądy. „W pluralistycznym społeczeństwie obywatelskim i w demokratycznym państwie ja, będąc chrześcijaninem, muszę znosić fakt, że niechrześcijanin może nie podzielać mojej wiary w Trójjedynego Boga lub nawet uważać ją za logicznie sprzeczną. Ma też prawo do tego, aby powiedzieć mi swoje zdanie, jeśli o nie zapytam. Jednak czyni siebie moralnie, a nawet prawnie karalnym, jeśli osobiście nazywa mnie z tego powodu głupcem i chce mi zabronić nauczania dzieci chrześcijańskich w wierze, którą uważa za niespójną. Wolność słowa ma dwie strony: moją świadomość prawdy i tolerancję wobec osób trzecich. Aktualnie, poprzez agresywny program dechrystianizacji w instytucjach Unii Europejskiej, w administracji Bidena, w państwach islamskich i ateistycznych, wolność przekonań i kultu chrześcijan jest niewątpliwie zagrożona w subtelny lub brutalny sposób” – mówi kard. Müller.

Dodał, że sprzeczne z etyką naturalną, jak i z etosem chrześcijańskim jest obrażanie osoby z tego powodu, że czuje się homoseksualistą. „Jednak przestępstwem państwowym jest również to, że za głoszenie biblijnej prawdy o grzeszności pozamałżeńskich aktów seksualnych, zwłaszcza między osobami tej samej płci, grozi kara grzywny lub więzienia, co jest uznane za „zgodne z prawem państwowym” przez tzw. ustawy antydyskryminacyjne. Kiedy prawa państwowe podważają naturalne prawa podstawowe, nie może być już mowy o demokracji w klasycznym sensie” - podkreślił kardynał, a następnie dopowiedział, że swoboda wiary, sumienia i opinii nie posiada granic, gdyż jest metafizycznie zakorzeniona w naturze ludzkiego ducha.

Lothar C. Riling zadał kardynałowi pytanie, czy państwo państwo musi akceptować także przejawy prawa do wolności przekonań, które ranią, szokują lub niepokoją państwo lub część społeczeństwa. Kardynał odpowiedział oczywiście, że przestępstwa przeciw drugiemu człowiekowi i całej społeczności zasługują na potępienie moralne i karę prawną. Jednak wyraził również zdanie, że trzeba też pamiętać, iż istnieje odwieczny konflikt między duchem wolności a fanatyzmem władzy, między indywidualnością a przymusem zachowania jednego kroku.

„Moja swoboda poruszania się służy konstruktywnemu celowi, którym jest podążanie w kierunku, powiedzmy, mojej rodziny, parafii, miejsca pracy lub wymarzonego miejsca na wakacje. Ale nie poruszam się po to, by wpadać na innych, ranić ich, lub naruszać ich prawowitą przestrzeń. Wszystkie nasze podstawowe prawa są związane z troską o innych. Człowiek jest osobą, ale także istotą społeczną. Moje prawo do przetrwania i samorealizacji jest nieodłącznie związane z szacunkiem dla życia innych, a jeśli mówimy po chrześcijańsku – z miłością bliźniego. Bliźni nie jest konkurentem, ale powinno się o nim myśleć, jak o przyjacielu. W ten sposób również trochę humoru i empatii wkracza w zawzięte walki o moje prawo przeciwko twojemu prawu. Tymczasem nasi politycy opierają się nieco swojemu pędowi do regulacji i protekcjonalności...” – mówił kardynał.

źródło: kath.net

« 1 »

reklama

reklama

reklama