Kard. Burke: W nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego nie ma nic, co sprzyjałoby schizmom

W wydanym oświadczeniu kard. Raymond Leo Burke przyznaje, że „duch schizmatycki lub faktyczna schizma są zawsze wielkim złem”. Zapewnia jednak, że w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego, której wykorzystywanie ograniczył Ojciec Święty, „nie ma nic, co sprzyjałoby schizmom”.

W 19-punktowym oświadczeniu dotyczącym motu proprio „Traditionis custodes” papieża Franciszka, kard. Raymond Leo Burke nazwał nałożone na tradycyjną Mszę łacińską ograniczenia „surowymi i rewolucyjnymi”. Jego zdaniem wśród restrykcji dotyczących starego rytu są takie, które „zwiastują jego ostateczną likwidację, np. zakaz korzystania z kościoła parafialnego w celu sprawowania kultu według UA [Usus Antiquior] i wyznaczenie określonych dni na taki kult”.

Zaznacza, że skoro wprowadzając ograniczenia papież powołuje się na „szczegółowe konsultacje z biskupami” przeprowadzone przez Kongregację Nauki Wiary, to „wydaje się konieczne, aby wyniki konsultacji zostały podane do publicznej wiadomości wraz ze wskazaniem na ich naukowy charakter”.

Jak pisze kardynał, z powagi dokumentu (a także m.in. z braku zwyczajowego vacatio legis) wynika, że papież Franciszek „wydał motu proprio, aby zaradzić temu, co postrzega on jako poważne zło zagrażające jedności Kościoła”.

Kardynał podkreśla, że w ciągu wielu lat i w wielu różnych miejscach spotykał się z „wiernymi, którzy regularnie oddają cześć Bogu według starszej formy rytu”. Podkreśla, że w żaden sposób nie odrzucają oni „Kościoła i jego instytucji w imię tego, co uważają za «prawdziwy Kościół»” (to określenie z listu Ojca Świętego do biskupów ws. motu proprio „Traditionis custodes”).

„Nie stwierdziłem też, jakoby pozostawali oni poza komunią z Kościołem lub dokonywali podziałów w Kościele. Wręcz przeciwnie, miłują oni Ojca Świętego, swoich biskupów i kapłanów, a kiedy inni podejmowali decyzję o schizmie, oni pragnęli zawsze pozostać w pełnej komunii z Kościołem, wierni papieżowi, często za cenę wielkiego cierpienia” - pisze kard. Burke.

Przyznaje, że „istnieją osoby, a nawet pewne grupy, które zajmują radykalne stanowisko, podobnie jak to ma miejsce w innych sferach życia Kościoła, ale nie są one w żaden sposób reprezentatywne dla większej i wciąż rosnącej liczby wiernych, którzy pragną oddawać cześć Bogu według UA”.

„Wierni, pośród których jest wielu młodych dorosłych i młodych małżeństw z dziećmi, w UA spotykają Chrystusa, który coraz bardziej zbliża ich do siebie poprzez przemianę życia i współpracę z łaską Bożą, płynącą z Jego chwalebnego, przebitego Serca do ich serc. Nie odczuwają oni potrzeby osądzania tych, którzy oddają cześć Bogu według Usus Recentior (nowszego sposobu, który papież Benedykt XVI nazwał Zwyczajną Formą Rytu Rzymskiego) [UR], po raz pierwszy promulgowanego przez papieża Pawła VI. Jak powiedział mi pewien ksiądz, członek instytutu życia konsekrowanego, który sprawuje posługę dla tych wiernych: «Regularnie spowiadam się przed kapłanem według UR i przy szczególnych okazjach uczestniczę we Mszy Świętej sprawowanej według UR». Podsumował: «Dlaczego ktoś miałby mi zarzucać, że nie uznaję jego ważności?»” - pisze kard. Burke.

Jego zdaniem, „jeśli zdarzają się przypadki postawy lub praktyki sprzecznej ze zdrową nauką i dyscypliną Kościoła, sprawiedliwość wymaga, aby zajęli się nimi w sposób indywidualny pasterze Kościoła, Ojciec Święty i pozostający z nim w komunii biskupi”.

„Duch schizmatycki lub faktyczna schizma są zawsze wielkim złem, ale w UA nie ma nic, co sprzyjałoby schizmom” - podkreśla kardynał.

Tłumaczy także, że właściwa interpretacja art. 1 motu proprio „Traditionis custodes” nie może być „negacją faktu, że UA jest ciągle żywym wyrazem «lex orandi Rytu Rzymskiego». Nasz Pan, który dał wspaniały dar w postaci UA, nie dopuści, aby został on wykorzeniony z życia Kościoła”.

„Pełnia władzy (plenitudo potestatis) papieża jest władzą konieczną do obrony i promowania doktryny i dyscypliny Kościoła. Nie jest ona «władzą absolutną», obejmującą moc zmiany doktryny lub wykorzenienia dyscypliny liturgicznej, która pozostaje żywa w Kościele od czasów papieża Grzegorza Wielkiego, a nawet od czasów wcześniejszych” - stwierdza kard. Burke.

„Surowość tych dokumentów w sposób naturalny wywołuje głęboki niepokój, a nawet poczucie zagubienia i opuszczenia. Modlę się, aby wierni nie poddali się zniechęceniu, lecz aby z pomocą łaski Bożej wytrwali w miłości do Kościoła i jego pasterzy oraz w umiłowaniu Najświętszej Liturgii” – pisze. Swoje oświadczenie kończy wezwaniem do modlitwy za papieża Franciszka, biskupów i księży, a także do kultywowania „starożytnej i nieustannie nowej Starszej Formy, czyli Nadzwyczajnej Formy Rytu Rzymskiego”.

Źródło: catholicnewsagency.com, cardinalburke.com, pch24.pl

« 1 »

reklama

reklama

reklama