Kalifornia: pacjent brutalnie zamordowany z powodu modlitwy

W kalifornijskim szpitalu w miejscowości Lancaster doszło przed kilkoma dniami do okrutnego przestępstwa. Jeden z pacjentów zaatakował i zamordował starszego mężczyznę, gdy ten zaczął się modlić na swoim łóżku.


Obydwaj znajdowali się w szpitalu Antelope Valley z powodu infekcji COVID-19. Jak podaje szeryf hrabstwa Los Angeles, Jesse Martinez, który pobił współpacjenta na śmierć uderzając go wielokrotnie zbiornikiem z tlenem, zostanie 31 grudnia oficjalnie oskarżony  o morderstwo, znęcanie się nad osobą starszą i przestępstwo na tle religijnym.

Ofiara, David Hernandez-Garcia, 82-letni katolik pochodzenia latynoamerykańskiego, był mieszkańcem Lancaster, przedmieścia na północ od Los Angeles w Kalifornii. Według raportu departamentu szeryfa, w czwartek 17 grudnia 2020 roku, około 9:45, „ofiara znajdowała się w szpitalu w Antelope Valley, gdzie leczono ją z powodu Covid-19.  Mężczyzna został umieszczony w dwuosobowym szpitalnym pokoju z podejrzanym, który również tam był leczony. Podejrzany zdenerwował się, gdy ofiara zaczęła się modlić. Potem uderzył ofiarę zbiornikiem z tlenem. Pod wpływem licznych urazów ofiara zmarła 18 grudnia, około 10:20 rano”.

Sprawca został aresztowany na miejscu zdarzenia po zatrzymaniu go przez personel szpitala do czasu przybycia policji. Odnosząc się do zdarzenia, urzędnicy miejscy stwierdzili, że szpital nie mógł wiele zrobić, aby zapobiec przemocy, biorąc pod uwagę jego przeciążenie, braki kadrowe i wyczerpanie personelu medycznego.

Śledztwo jest nadal w toku, dlatego policja nie udziela szczegółowych informacji. Według prokuratury okręgowej Los Angeles, Martinez miał stawić się w sądzie w poniedziałek 28 grudnia, jednak sprawa została przeniesiona na czwartek ze względów medycznych. Obecnie jest przetrzymywany w zakładzie karnym Twin Towers w centrum Los Angeles. Areszt mógłby opuścić po wpłaceniu kaucji w wysokości 1 miliona dolarów. Jeśli potwierdzą się stawiane mu zarzuty, grozi mu wyrok do 28 lat więzienia.

Zastanawiające jest, jak tak niewinny akt religijności, jak modlitwa starszej osoby znajdującej się w szpitalu, wzbudzić mógł tak gwałtowną reakcję u drugiego pacjenta. Wydaje się, że żyjemy w czasach, gdy pod wpływem wszechobecnych mediów rozniecane są coraz gwałtowniejsze emocje, skierowane przeciwko wszystkim, którzy czymkolwiek różnią się od nas. Paradoksalnie, osoby głoszące tolerancję, bardzo często odczłowieczają tych, z którymi się nie zgadzają. Problem mowy nienawiści narasta w wielu środowiskach. W naszym kraju prominentni politycy mówili o „dożynaniu watahy”, a także grozili innym politykom, że „wyginą jak dinozaury”. Agresja, którą wzbudził niedawny wyrok Trybunału Konstytucyjnego, wydaje się być przekroczeniem kolejnej granicy. Społeczeństwo, w którym puszczają hamulce moralne, a zamiast rozwiązywania problemów wskazuje się winnych i proponuje ich eliminację, znajduje się o krok od powtórzenia dramatów XX wieku, które oglądaliśmy w faszystowskich Niemczech, komunistycznym Związku Radzieckim i Chinach. Tego typu trendy nie ominęły także społeczeństw demokratycznych, o czym świadczy antykomunistyczne szaleństwo Maccartyzmu w latach 1950-tych w USA.

Obecnie agresja coraz częściej zwraca się przeciw wyznawcom chrześcijaństwa, co potwierdzają kolejne statystyki prezentowane przez organizacje takie, jak Pomoc Kościołowi w Potrzebie czy Open Doors. Przypadki takie, jak w Lancaster, nie są jednostkowe, ale stanowią część coraz silniejszego, niebezpiecznego trendu.

« 1 »

reklama

reklama

reklama