Jak oszczędzać na „czarną godzinę”

O konieczności oszczędzania na „czarną godzinę” słyszeli wszyscy. Jednak niewielu spodziewało się, że wybije ona przed ich przejściem na emeryturę. To zakończenie kariery zawodowej i związana z tym utrata stałego źródła zarobkowania jest najczęściej wskazywane jako moment, gdy trzeba będzie korzystać ze zgromadzonych oszczędności.

Trwająca pandemia koronawirusa w dość nieoczekiwany sposób pokazała, jak ważne jest myślenie o własnej przyszłości finansowej i finansowe zabezpieczenie rodziny przed nagłymi, nieprzewidywalnymi wydarzeniami w życiu. Pojęciu „długoterminowe oszczędzanie” nadało całkiem inny sens. Dotąd było kojarzone z przynajmniej kilkunastoletnim, a nawet kilkudziesięcioletnim okresem „odkładania” na emeryturę. W jednej chwili okazało się, że długoterminowe oszczędzanie to może być też prowadzenie „oszczędnego” życia przez długi okres w sytuacji, gdy rodzina nagle zostaje pozbawiona znacznej części dochodów. Nasza sytuacja i to, na co możemy sobie pozwolić tu i teraz nie wynika z majątku, jaki posiadamy, bo są to aktywa, które musimy sprzedać, aby uzyskać za nie środki pieniężne. Wynika za to z poziomu dostępnych środków pieniężnych, które można zamienić na inne towary.

Płynnością zarządza przedsiębiorstwo, gdyż mimo wielkiego majątku: maszyn, gruntów i zobowiązań od kontrahentów jego byt będzie zagrożony, gdy zabraknie środków na obsługę własnych zobowiązań i zakup produktów czy surowców potrzebnych do produkcji. Tak samo płynnością powinno zarządzać gospodarstwo domowe, bez względu na to, czy jest gospodarstwem jednoosobowym, czy dużą rodziną.

Najlepszym zabezpieczeniem na niepewną przyszłość są nasze oszczędności, które gromadzimy i odkładamy na czas, gdy nie mamy bieżących dochodów z pracy lub gdy tego dochodu nie wygeneruje nasz majątek.

Możesz teraz zacząć oszczędzać

Nasze warunki życia zależą od dochodów, jaki uzyskujemy, ale też od wydatków. Wiele spośród kosztów, jakie ponosimy w związku z codziennym życiem ma charakter stały i nie możemy ich się łatwo pozbyć. Są to opłaty za korzystanie z infrastruktury, z prądu, gazu, czy wody oraz inne koszty, które można nazwać „bytowymi”, czyli zasadniczymi dla przetrwania po prostu: To zakup jedzenia czy leków. Ale trudno także pozbyć się kosztów związanych choćby z edukacją własnych dzieci.

Wiele jednak wydatków, takich jak koszty zakupu ubrań i dodatków do naszych mieszkań ma charakter uznaniowy i można dość szybko z nich zrezygnować. Przekonujemy się o tym zwłaszcza w tych dniach, gdy są zamykane sklepy i zmuszeni jesteśmy niejako „odgórnie” do ograniczenia naszych zakupów i tym samym oszczędzania.

Ten czas zatrzymania i zamrożenia życia społecznego i gospodarczego to świetna okazja do tego, by pomyśleć o zracjonalizowaniu naszych wydatków i odłożeniu zaoszczędzonych pieniędzy na przyszłe wydatki. Z jednej strony decyzje te pomogą nam już dziś zbilansować domowe budżety, z drugiej zaś pozwolą zaoszczędzić „żywą gotówkę”. Nigdy nie wiadomo, kiedy nam się znów przyda.

Paradoksy oszczędzania

Można powiedzieć, że oszczędzanie powinno być powszechne, ale są grupy społeczne, które szczególnie są narażone na biedę, zwłaszcza w sytuacjach, gdy zostają nagle pozbawione bieżących dochodów. Paradoksalnie w tych grupach najtrudniej znaleźć środki, które można zaoszczędzić. Mają podobne stałe wydatki związane z utrzymaniem, ale mniejsze niż inni dochody. Przy niskich dochodach to właśnie koszty stałe utrzymania gospodarstwa domowego, które w zasadzie są te same dla każdego, determinują możliwości oszczędzania. Jak powszechnie mówi się: wszyscy mamy „te same żołądki”. Potrzebujemy jeść, mieszkać i leczyć się, gdy zdrowia zabraknie.

Łatwo takie grupy społeczne zidentyfikować. Z pomocą przychodzi nam statystyka dotycząca dochodów rozporządzalnych gospodarstw domowych.

Jak badać możliwości oszczędzania

Podstawowe raporty dotyczące sytuacji finansowej Polaków publikowane są przez Główny Urząd Statystyczny. Jednym z raportów jest opracowanie pod tytułem „Dochody i warunki życia ludności Polski – raport z badania EU-SILC 2018”. Ostatnie tak kompleksowe omówienie ukazało się w ubiegłym roku, ale dotyczy danych za rok 2017. Generalnie analiza obejmuje kwestię przeciętnego rocznego ekwiwalentnego dochodu do dyspozycji na osobę. W oparciu o dochód do dyspozycji liczony jest wskaźnik zagrożenia ubóstwem relatywnym, który został w tym opracowaniu wykorzystany jako miara określająca odsetek osób znajdujących się w relatywnie najtrudniejszej sytuacji dochodowej.

Jak dowiadujemy się z opracowania, Sytuacja dochodowa osób w gospodarstwach domowych jest różna w zależności od miejsca zamieszkania, regionu Polski, ale też typu gospodarstwa domowego.

Kogo stać na oszczędzanie

Na podstawie wyników badania z roku 2018 dowiadujemy się, że przeciętny roczny ekwiwalentny dochód do dyspozycji w Polsce wyniósł 31 235 zł, tj. około 2 600 zł miesięcznie, ale co istotne dochód poniżej wartości średniej wykazało w 2018 roku 60,0% osób! Wartość środkowa (mediana) dochodu do dyspozycji stanowiła w 2018 r. 89,6% wartości średniej. W tej sytuacji należy uznać, że jest ona o wiele lepszym wskaźnikiem, bo dzieli populację na połowę. W praktyce oznacza to, że połowa Polaków osiągała dochód poniżej 2 330 zł miesięcznie, a druga połowa powyżej tej kwoty. Dziesięć procent społeczeństwa o najniższym dochodzie ma miesięcznie do dyspozycji 1 120 zł, zaś 10% Polaków o najwyższym dochodzie rozporządzalnym dysponuje kwotą 4 770 zł miesięcznie na osobę.

Podobnie jak w poprzednich latach roczny przeciętny ekwiwalentny dochód do dyspozycji był zdecydowanie niższy na wsi niż w mieście, zaś – co bliskie powszechnemu odczuciu – w najmniejszych miastach, tj. poniżej 20 tys. mieszkańców występuje najniższy dochód do dyspozycji. Z kolei, co też nie dziwi, najwyższy dochód do dyspozycji osiągnęli mieszkańcy największych miast (powyżej 500 tys. mieszkańców). Była to kwota 40 264 zł rocznie.

W 2018 r. najwyższy roczny przeciętny ekwiwalentny dochód do dyspozycji osiągnęły osoby w gospodarstwach domowych z jednym dzieckiem na utrzymaniu, zaś najniższym dochodem charakteryzowały się osoby z gospodarstw domowych rodziców samotnie wychowujących dzieci, a następnie gospodarstwa jednoosobowe (samotnie tworzące gospodarstwo domowe).

Jak oszczędzać

Z reguły poszukiwanie optymalnej formy oszczędzania jest tylko wymówką, która ma za cel przesunięcie w czasie tego wyzwania. Tak, wyzwania, bo wydawanie pieniędzy jest łatwe, zaś oszczędzanie trudne. Spróbujmy jednak od czegoś zacząć. Nie szukajmy cudownych sposobów. Te najprostsze są najbardziej skuteczne.

  • odłóż stałą kwotę z otrzymanej reszty

Za każdym razem, gdy sprzedawca wydaje monetę o nominale, który sam ze sobą ustalisz – odkładaj ją do innej przegródki w portfelu, a następnie w domu – do skarbonki. Zacznij od mniejszych kwot, jak 1 i 2 złote, a następnie, po dłuższym czasie, gdy już odkładanie stanie się nawykiem – zwiększ kwotę nominału do 5 zł.

Podobne rozwiązania proponują banki. Tam można ustalić, że kwota każdej transakcji może zostać zaokrąglona do wyższej kwoty i odłożona na rachunek oszczędnościowy.

  • zweryfikuj koszty

Wiele pieniędzy wydajemy na różnego rodzaju usługi premium. Szybszy internet, który jest nam do niczego nie potrzebny. Darmowe usługi, za które płacimy wyższy abonament. Papierosy, które stanowią nieodzowny element codziennego rytuału. Z wielu tych pożeraczy złotówek można zrezygnować. Trzeba tylko chcieć. A następnie powstrzymać się i nie wydać zaoszczędzonych kwot na kolejne szaleństwa, tylko je odłożyć.

  • planuj duże zakupy 

Najwięcej można zaoszczędzić na dużych zakupach pod warunkiem, że nie dokonuje się ich impulsywnie. To najczęściej oznacza konieczność doliczenia do zakupu kosztów kredytu, zakupu ratalnego i dodatkowe kłopoty. Odpowiednio zaplanowane zakupy pozwalają na skorzystanie z promocji, „nocnych wyprzedaży”.

Pamiętaj, kluczem do oszczędzania jest systematyczność oraz kontrola wydatków!


Logo PZU

Partnerem akcji „Zawsze bezpieczny” jest PZU SA.

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama