„Homopatriotyzm” próbuje pisać na nowo historię martyrologii Polaków

Uroczystości patriotyczne są dla Polaków okazją do uczczenia pamięci bohaterów narodowych i przypomnienia ważnych wydarzeń z dziejów Rzeczpospolitej Polskiej. Od pewnego czasu aktywiści LGBT traktują te momenty jak poligon do rozgrywania swoich polityczno-ideologicznych bitew.

Obchodzona 1 sierpnia 2021 roku 77-rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego została wykorzystana przez grupę Homokomando Linusa Lewandowskiego. Przedstawiciele grupy obok biało-czerwonych wiązanek kwiatów składanych ku czci walczących o wolną Polskę, złożyli swój sześciokolorowy wieniec. Charakterystyczna wybrakowana tęcza to symbol zboczeń seksualnych, rozchwiania tożsamości płciowej i homopropagandy. Działacze LGBT, którzy posługują się taką flagą, najczęściej opowiadają się też za zabijaniem nienarodzonych dzieci, są skrajnie antykościelni, a środowiska związane z ruchem narodowym i patriotycznym (czyli takie, które walczyły w Powstaniu Warszawskim!) nazywają faszystami.

Homoseksualiści z Homokomando piszą historię na nowo. Twierdzą, że w szeregach AK, walczyły osoby ich pokroju. „Chodziło nam o to, by pokazać, że w powstaniu brały udział również osoby nieheteronormatywne i oddać im pamięć” – stwierdził aktywista grupy. Homoseksualiści tłumaczą też, że złożenie homowieńca, było uzgodnione z organizatorami uroczystości. W mieście rządzonym przez prezydenta sprzyjającego LGBT – jest to możliwe. Wybrakowana tęcza to po prostu symbol dewiacji seksualnych. Polacy w 1944 roku walczyli o niepodległość mając na ramieniu biało-czerwone przepaski. Wśród nich – co może zmartwić kolorowych aktywistów – liczną grupę stanowili narodowcy. Jeśli ktoś miał problem z tożsamością płciową, to się z tym nie afiszował, bo było wówczas jasne, że to wstyd.

Charakterystyczne w ich narracji jest zakłamywanie faktów i stosowanie wybiórczości dla swoich polityczno-społecznych celów. Historia Polski ma być przedstawiona tak, by pasowała do nowoczesnej wersji. Poseł Maciej Konieczny z partii Razem w wywiadzie udzielonym dla jednego z magazynów powiedział: „Jako lewica powinniśmy walczyć o to, żeby były to nasze bohaterki i nasi bohaterowie. Żeby reprezentowali dążenia ludowe, a nie władzę elit. Żeby było wśród nich jak najwięcej kobiet. (…) siłą rzeczy mężczyzn jest więcej, bo z racji patriarchalnego charakteru społeczeństwa odgrywali często istotniejszą rolę publiczną. Ale tym bardziej trzeba spróbować to odkręcać.” Zmiana faktów historycznych, bo nie pasują do ideologii...?

W tym samym wywiadzie padają słowa relatywizujące zło komunizmu: „Okres PRL-u był przede wszystkim niejednorodny i wrzucanie pięciu bardzo różnych dekad historii Polski do jednego worka z napisem „straszny totalitaryzm, mordują Polaków” jest zwyczajnie durne i kłóci się z doświadczeniem milionów Polaków, którzy PRL pamiętają.”

Przykład patriotyzmu w wydaniu partii postkomunistycznych, ukazuje postawa posłanki Lewicy Anny-Marii Żukowskiej, której przeszkadza Narodowy Dzień Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”. Walczących żołnierzy nazwała mordercami, bandytami, fałszywymi bohaterami. Natomiast podczas jednego z protestów działaczy LGBT w Szczecinie, Małgorzata Prokop, posłanka Lewicy wygłosiła szkalująca Polaków przemowę: "To, co dzieje się dzisiaj z mniejszościami w naszym kraju, ze społecznością LGBT, z kobietami, które domagają się swoich praw, to to samo, co tak zwani prawdziwi Polacy robili kiedyś z Żydami. Kiedy odmawiali im życia i pracy we własnym kraju. Potem cieszyli się, kiedy Hitler rozwiązywał sprawę Żydów. A potem wyrywali im zęby, nawet z grobów, po śmierci. A potem doprowadzili do pogromu w Kielcach i mordu w Jedwabnym”. Klub Lewicy ma na swoim koncie również przygotowanie projektu ustawy zakładającej likwidację Instytutu Pamięci Narodowej - iście patriotyczna postawa.

Oprócz przeinaczania historii lewicowo-liberalni politycy i ich sojusznicy z LGBT, sięgają do metod rodem z Targowicy. Donoszą na własny kraj do Parlamentu Europejskiego, wszystko po to, by osiągnąć swoje polityczno-ideologiczne cele. W tym aspekcie doświadczenie ma m.in. homoseksualny aktywista LGBT Bart Staszewski, który regularnie składa skargi na swoją Ojczyznę. Nie mając argumentów - sam je wymyśla i stosuje szantaż. Naraża tym samym Polskę na ogromne straty finansowe - wszystko w imię ideologii LGBT.

Po wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji eugenicznej feministki i homoaktywiści postanowili wyrazić swój sprzeciw - dewastując pomniki pamięci narodowej oraz kościoły. Profanacje symboli narodowych mają miejsce również na tzw. paradach równości. Jak się okazuje - „miłość” jednak wyklucza, a patriotyzm musi być kolorowy, byle nie biało-czerwony.

Autor: Faustyna Rewucka, Fundacja Życie i Rodzina

« 1 »

reklama

reklama

reklama