Franciszkanin ze Stambułu: chrześcijanie praktycznie znikają z Turcji

„Relacje sąsiedzkie są dobre. Polacy mają bardzo dużo przyjaciół tureckich” – mówi o sytuacji Polonii w Turcji o. Michał Sabatura OFM Conv. Przyznaje jednak, że dla mieszkańców Polonezköy (Adampola) wyzwaniem jest zapewnienie rodzinom zwykłego bytu. „Dlatego nasza wioska pustoszeje” – mówi.

Podczas wizyty w Turcji prezydent Andrzej Duda wręczył odznaczenia państwowe działaczom Polonii. Był wśród nich proboszcz personalny dla Polonii w Wikariacie Apostolskim Stambułu i Ankary oraz administrator parafii w Polonezkoy Adampolu o. Michał Sabatura OFM Conv, odznaczony Srebrnym Krzyżem Zasługi.

W rozmowie z portalem wPolityce.pl zakonnik opowiada m.in. o relacjach Polaków z Turkami i sytuacji chrześcijan. „Relacje sąsiedzkie są dobre. Polacy mają bardzo dużo przyjaciół tureckich. Tutaj wchodzimy w sprawę współistnienia chrześcijan i muzułmanów. Poprzez lata różnie się to kształtowało, jednak przeważnie wyglądało z niekorzyścią dla chrześcijan. Proporcje są ogromne. Chrześcijanie znikają praktycznie z Turcji. Mówi się, że jest ich 0,01 proc., więc przekładając to na realne liczby i miasta, gdzie żyją, praktycznie ich się nie widzi w Turcji. Pozostało tylko kilka ośrodków, tak jak niewielka część Stambułu, gdzie kościołów jest trochę więcej. Ale poza Stambułem jedzie się setki kilometrów i nie ma kościoła. Tak naprawdę muzułmanin ma rzadko okazję spotkać chrześcijanina” – opowiada franciszkanin.

Jak mówi, dla mieszkańców Adampola wyzwaniem jest zapewnienie rodzinom zwykłego bytu. „Adampol jest wioską, którą chroni prawo przyrody, gdyż jest tam las i są to zielone płuca Stambułu. Przez to rozbudowa gospodarstw mieszkańców jest niemożliwa. Nie widać tam nowoczesnych budowli. Jest wiele starych budynków, które w normalnych warunkach już dawno by zniknęły. Prawo jednak to utrudnia” – tłumaczy zakonnik. Mieszkańcy muszą szukać pracy w innych miejscach. „Dlatego nasza wioska pustoszeje” – dodaje franciszkanin.

„Przez lata to był jedyny kościół i utworzyła się taka enklawa chrześcijańska. Jest możliwe, że według wielu ta enklawa chrześcijańska może komuś przeszkadzać. Adampol przez całe lata nie różnił się w swoich chrześcijańskich obrzędach i zwyczajach od wioski polskiej, ale z powodu napływu ludności tureckiej niedawno pojawił się meczet wybudowany naprzeciwko kościoła” – opowiada o. Sabatura. „To jest rzeczą zwyczajną w tej rzeczywistości” – dodaje.

O. Michał Sabatura mieszka i pracuje w parafii św. Antoniego z Padwy w europejskiej części Stambułu. Z posługą dojeżdża też do Adampola. Jak przypomina, Zakon Braci Mniejszych Konwentualnych jest obecny w Stambule już 800 lat. Dziś franciszkanie prowadzą tu duszpasterstwo w czterech językach. „W większości chrześcijanie w Turcji są migrantami” – mówi o. Sabatura, tłumacząc to trwającym całe wieki zakazem działalności ewangelizacyjnej, wynikającym z Koranu. Najliczniejsza jest grupa anglojęzyczna – to imigranci z Afryki, którzy znajdują tu schronienie i chętnie uczestniczą w życiu kościoła. Drugą grupą, obecną od lat, są Włosi. Jest też Polonia, która obejmuje rodziny mieszane, pracowników kontraktowych, grupę erasmusową oraz licznych turystów.

„Ostatnią grupą językową, która do niedawna była w ogóle zakazana, są Turcy, którzy chcą zostać chrześcijanami. O tej sprawie nie mówimy dużo, gdyż to są zawsze trudne rzeczy. Rząd nie nakłada kar rzeczywistych na te nawrócenia, jak w innych krajach islamskich, ale jednak rodzina turecka, związana z islamem, nie toleruje w żaden sposób nawróceń. Jest to bardzo źle przyjmowane także w pracy” – przyznaje o. Sabatura. Dodaje, że jeszcze do niedawna Kościół w Turcji nie używał zupełnie języka tureckiego w liturgii.

Źródło: wPolityce.pl

« 1 »

reklama

reklama

reklama