Czy groźba ekologicznej katastrofy na Bałtyku spotka się z odpowiednią reakcją UE?

Małe, ale nasze. Małym morzem Kaszubi zwykli nazywać Zatokę Pucką, jedno z tych miejsc, gdzie obok składowisk wraków zalegają korodujące beczki z gazami bojowymi z czasów I wojny światowej.

Gdy dodać do tego liczne niewybuchy, zlokalizowane w rejonie głównych dróg żeglugowych w obrębie basenu Morza Bałtyckiego, w tej liczbie na drogach podejścia do portów w Gdańsku i Gdyni, okaże się, że mamy do czynienia z bombą o opóźnionym zapłonie i to nie tylko w metaforycznym tego słowa znaczeniu.

„Wyrażamy głębokie zaniepokojenie zagrożeniem, które wciąż stanowi broń chemiczna i konwencjonalna, zatopiona w Bałtyku po II wojnie światowej. To jedna z głównych przyczyn zanieczyszczeń Bałtyku, zarazem jedna z najbardziej niebezpiecznych, gdyż efekty korozji i wycieków wykraczają poza granice jednego państwa, zagrażają zdrowiu i bezpieczeństwu, niosąc za sobą konsekwencje gospodarcze, społeczne, zdrowotne i środowiskowe” – takie zdania znajdujemy w w liście skierowanym z inicjatywy Anny Fotygi do przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen przez 39 eurodeputowanych.

Inicjatywa ma wymiar ponad polityczny, gdy zważyć, że pod listem podpisali się reprezentanci sześciu politycznych frakcji reprezentowanych w Parlamencie Europejskim. Na nasze pytanie skierowane do autorki, tej jakże ważnej, nie tylko w naszym – polskim wymiarze inicjatywy, Anna Fotyga odpisała, że do czasu uzyskania odpowiedzi nie chciałaby udzielać szerszych komentarzy. Jednocześnie wyraziła satysfakcję, że sprawa spotyka się ze społecznym zainteresowaniem, co pozwala mieć nadzieję na jej szczęśliwy finał.

Po posiedzenie Sejmowej Komisji Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej z 23 lutego b.r. odnieść można wrażenie, że w wymiarze kompetencyjnym sprawa nie ma gospodarza. Tym więcej, że zdaniem Grzegorza Witkowskiego – podsekretarza stanu w Ministerstwie Infrastruktury – to gestia i odpowiedzialność innych państw, pomimo że raport Najwyższej Izby Kontroli zwraca uwagę na potrzebę budowy wielozadaniowej jednostki specjalistycznej do likwidacji skażeń chemicznych, z czego zrezygnowano w roku 2020 i to pomimo utraty 237 milionów złotych, które na ten cel przeznaczyła Unia Europejska. Morska Służba Poszukiwawcza i Ratownictwa odwołując przetarg posłużyła się uzasadnieniem tyleż kuriozalnym, co bałamutnym – „nie leży to w interesie publicznym”. Konia z rzędem temu, kto podpisze się pod takim uzasadnieniem, bez względu na to, czy w imieniu resortu spraw zagranicznych, obrony, infrastruktury bądź klimatu.

O opinię co do prawno-traktatowych i finansowych implikacji zamierzenia europosłów z Anną Fotygą, jako jego inicjatorką, zwróciliśmy się do ministra Marka Gróbarczyka, nadzorującego bezpośrednio Departament Gospodarki Morskiej w resorcie infrastruktury. Za pośrednictwem rzecznika prasowego resortu, Szymona Huptysia, otrzymaliśmy obszerną odpowiedź wiceministra infrastruktury Marka Gróbarczyka, którą przytaczamy w całości.

„W pełni popieramy inicjatywę europoseł Anny Fotygi w sprawie rozminowania Bałtyku i usunięcia składowisk broni chemicznej powstałych w wyniku obu wojen światowych, ponieważ wpisuje się ona w politykę kreowaną od wielu lat przez resort ds. gospodarki morskiej.

Od wielu lat podkreślam, że nie należy bagatelizować potencjalnego zagrożenia dla środowiska morskiego wynikającego z obecności na dnie Morza Bałtyckiego materiałów niebezpiecznych – tj. broni konwencjonalnej, broni chemicznej i bojowych środków trujących, a także wraków z zalegającą w nich ropą i substancjami ropopochodnymi.

Problematyka zatopionych w Morzu Bałtyckim materiałów niebezpiecznych jest zagadnieniem niezwykle złożonym i interdyscyplinarnym, wymaga więc nie tylko wielopłaszczyznowej współpracy członków wspólnoty międzynarodowej, ale także kooperacji wielu resortów i podmiotów na terenie Polski i UE. Eksperci jednogłośnie przyznają, że rozwiązanie problemu składowisk broni chemicznej nie będzie możliwe bez przemyślanej współpracy międzynarodowej. Tematyka ta podejmowana jest od wielu lat na poziomie międzynarodowym, m.in. w ramach Konwencji o ochronie środowiska morskiego obszaru Morza Bałtyckiego oraz prac Komisji Ochrony Środowiska Morskiego Bałtyku (Komisja Helsińska/HELCOM). Niestety, pomimo wielu lat współpracy na różnych forach międzynarodowych, w kwestii usunięcia broni chemicznej nie zostały opracowane odpowiednie rekomendacje działań dla państw regionu Morza Bałtyckiego. Na forum międzynarodowym, a także w regionie państw Morza Bałtyckiego, brakuje konsensusu w zakresie sposobu neutralizacji zanieczyszczeń pochodzących z zalegających w morzu broni chemicznej i wraków. Istotne jest, aby wybrane rozwiązanie było możliwie bezpieczne dla środowiska naturalnego, a zarazem efektywne. Podkreślenia wymaga także fakt, że koszty rozminowania Bałtyku, neutralizacji lub usunięcia składowisk broni chemicznej byłyby niezwykle wysokie.

Nasze działania w kwestii zatopionej broni chemicznej konsekwentnie koncentrują się na zwiększaniu świadomości międzynarodowej nt. zagrożeń z tym związanych, poszukiwaniu możliwych rozwiązań w układzie dwu- i wielostronnym, stymulowaniu współpracy międzynarodowej oraz zapewnieniu realizacji prawnomiędzynarodowych zobowiązań Polski. Wielokrotnie podkreślaliśmy konieczność zaangażowania się struktur Unii Europejskiej i współpracy państw regionu bałtyckiego w kwestii zatopionej broni chemicznej, ponieważ, jak zauważyli również europosłowie w piśmie skierowanym do przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen, z coraz większym zagrożeniem nie mogą mierzyć się pojedynczo poszczególne państwa nadbałtyckie.

Zagrożenia związane z zatopioną bronią chemiczną utrudniają pełne korzystanie z mórz oraz ich zasobów i mogą negatywnie oddziaływać na rozwój gospodarki morskiej, transportu i turystyki. Problem ten jest szczególnie istotny w odniesieniu do Morza Bałtyckiego, które jest akwenem płytkim, o ograniczonej i powolnej wymianie wód. Kwestie te są stałym elementem polskiego stanowiska w rozmowach z partnerami również w odniesieniu do naszej oceny projektów infrastrukturalnych i energetycznych realizowanych w regionie Bałtyku. Wspieramy i aktywnie uczestniczymy w międzynarodowych inicjatywach mających na celu m.in. zbieranie i wymianę informacji na temat miejsc zatopienia broni chemicznej, wraków i potencjalnych zagrożeń, dyskusję nt. minimalizacji niebezpieczeństw oraz badania wpływu zatopionej broni chemicznej na środowisko morskie.

Mając na względzie możliwy wpływ na środowisko morskie zalegających na dnie Bałtyku materiałów niebezpiecznych, przygotowane zostało zarządzenie w sprawie powołania międzyresortowego zespołu do spraw zagrożeń wynikających z zalegających w obszarach morskich Rzeczypospolitej Polskiej materiałów niebezpiecznych. Zadaniem zespołu będzie ocena ryzyka związanego z występowaniem zagrożeń wynikających z zalegania w obszarach morskich RP materiałów niebezpiecznych. W prace zespołu oprócz Ministra właściwego ds. gospodarki morskiej, Szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, Ministra Klimatu i Środowiska oraz Ministra Obrony Narodowej włączeni są również ministrowie innych kluczowych resortów”.

Do sprawy wrócimy po uzyskaniu dalszych informacji, o które zwróciliśmy się w imieniu redakcji do naukowców z Instytutu Oceanografii PAN, od lat zajmujących się opisaną problematyką we współpracy z ośrodkami badawczymi w państwach basenu Morza Bałtyckiego.


« 1 »

reklama

reklama

reklama