Czekając na słońce

Przed nami najcieplejsze miesiące roku – czas przebywania na słońcu. Jednak jego nadmiar, a dokładnie ultrafioletu, potrafi zaszkodzić. Przed czym warto się chronić i jak to zrobić – o tym w artykule.

Źródłem promieniowania ultrafioletowego (UV) jest Słońce. Ta centralna gwiazda Układu Słonecznego emituje także inne rodzaje promieniowania, dokładnie ze wszystkich zakresów fal elektromagnetycznych. Jednak do granicy naszej atmosfery dociera jedynie światło widzialne, podczerwień oraz właśnie nadfiolet. Ten ostatni ma podwójne działanie – pozytywne i negatywne. W tym artykule będzie nas interesowało głównie to drugie.

Ultrafiolet czyli fala z mocą

Na granicy atmosfery ultrafioletu jest ok. 8 % (ok. 4,5% na powierzchni Ziemi). Dla porównania promieniowania światła widzialnego na granicy atmosfery jest 39%, a podczerwonego – 53%. W takim zestawieniu wydawać by się mogło, że UV nie jest szczególnie istotne. Jednak pomimo tego ciągle wywołuje efekty, w tym także chorobowe. Warto się mu zatem przyjrzeć.

Czym właściwie jest promieniowanie ultrafioletowe? To fala, podobnie jak np. fala radiowa. W odróżnieniu od tej ostatniej, jej długość jest jednak znacznie mniejsza. Dokładnie zawiera się w przedziale od 100 do 380 nanometrów. W związku z tym zalicza się do promieniowania jonizującego, a więc takiego które jest w stanie odrywać elektrony od atomów i cząsteczek, czyli niszczyć struktury, m.in. komórek organizmów. Dodatkowo nadfiolet dzieli się jeszcze na trzy podjednostki: UV-C (od 100 do 280 nm), UV-B (280-315 nm) oraz UV-A (315-380 nm). Najbardziej szkodliwy jest UV-C, który niszczy część kodu DNA komórek, co w konsekwencji powoduje utratę zdolności podziału i rozmnażania. Innymi słowy, ten typ nadfioletu zabija organizmy żywe. Na szczęście ten typ promieniowania do nas nie dociera. Prawie w całości hamuje je bowiem warstwa ozonowa. Może jednak powstawać sztucznie, np. w lampach bakteriobójczych, czy podczas spawania. Natomiast UV-B i UV-A dosięgają powierzchni naszej planety. W praktyce UV-B zatrzymuje się w ludzkim naskórku. Z kolei UV-A wnika głębiej, bo aż do skóry właściwej. Mimo to nie jest jednak tak groźne, jak UV-B. Warto także uświadomić sobie, że nadfiolet przenika przez chmury. Stąd to wskaźnik UV może być wysoki, nawet pomimo pochmurnej pogody. Przy wartości indeksu równej 3 lub większej zalecana jest już dodatkowa ochrona przed promieniowaniem. Dzienne wartości indeksu monitoruje w Polsce m.in. Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej. Aktualne informacje IMGW udostępnia poprzez Internet. Istnieją również dedykowane aplikacje na smartfony.

UV szkodzi skórze...

Groźniejsze UV-B odpowiada za kilka nieprzyjemnych spraw: uszkodzenie naskórka, jego nadmierne rogowacenie, stany zapalne skóry oraz rumień (erytema). Jest także w stanie zainicjować powstawanie nowotworów. Chyba wszyscy słyszeli o najgroźniejszym – czerniaku złośliwym. Rozwija się on zarówno na skórze niezmienionej, jak i w obrębie znamion barwnikowych. Szczególnie istotne w profilaktyce tego nowotworu jest unikanie nadmiernej ekspozycji na promieniowanie UV. Szczególnie dotyczy to osób, które doznały poparzeń, zwłaszcza w dzieciństwie. Warto wiedzieć, że do powstawania zmian w skórze (początkowo jest to oczywiście rumień i oparzenie słoneczne) nie potrzeba długotrwałego wystawiania się na promieniowanie słoneczne. Wystarczą krótkotrwałe ekspozycje, szczególnie w godzinach 10-15 i w porze letniej.

Czerniak jednak to dość rzadka choroba. Zdecydowanie łatwiej natomiast o raka podstawnokomórkowego (80% wszystkich złośliwych zmian skóry). Ten typ wygląda zwykle jak guzek i umiejscawia się na twarzy, z czego 30% w okolicy nosa. Najczęściej mają go osoby o jasnych kolorach skóry i powyżej 65 roku życia. Jeżeli natomiast choroba dotyka ludzi do 30 roku żucia, to ma to związek z częstym opalaniem się i/lub korzystaniem z solariów. Korzystanie z lamp może bowiem do 12 razy przekroczyć roczną ekspozycję na promieniowanie UV. Taki związek wykazały badania naukowe.

Innym typem nowotworu, powstałego na skutek UV, jest rak kolczystokomórkowy. Ten typ rośnie szybko, w przeciwieństwie do poprzedniego. Powoduje także nacieki. Narażeni są na niego szczególnie ludzie o jasnym kolorze skóry oraz powyżej 50 roku życia. Często jest bowiem skutkiem nadmiernej ekspozycji starszej skóry na działanie Słońca.

Kto zatem powinien szczególnie chronić swoją skórę? Strona „Kodeks Walki z Rakiem” wymienia następujące grupy osób: tych, którzy już chorowali na nowotwory skóry lub te nowotwory wystąpiły w ich rodzinach; mają dużą liczbę znamion skórnych; mają wrażliwy typ skóry na promieniowanie UV (czyli często doznają poparzeń – I i II typ skóry wg Fitzpatricka); przebyły oparzenie słoneczne, szczególnie w dzieciństwie; przebywają rekreacyjnie dużo czasu na zewnątrz, nie chroniąc skóry przed promieniowaniem UV; opalają się (na plaży lub w solarium); pracują na wolnym powietrzu.

… oraz oczom

Ultrafiolet dociera również do naszych oczu. Mają one jednak pewne możliwości ochronne. Głównie działa tutaj rogówka i soczewka poprzez to, że pochłaniają one UV. Okazuje się jednak, że nie u wszystkich tak samo. Szczególnie narażone są tutaj dzieci oraz młodzież do 25 roku życia, gdyż ich soczewki mają większą przezroczystość, a przez to mniejszą absorbcję UV. Dokładnie ograniczoną do zakresów UV-C i UV-B, a u starszych dochodzi jeszcze pochłanianie UV-A (do 400 nm). Warto zatem chronić nie tylko skórę dzieci, ale także ich czułe oczy.

Ochrona tego ważnego narządu jest szczególnie ważna w zimie, i to już nie tylko u młodych ludzi. Śnieg bowiem jest w stanie odbijać nawet 85% nadfioletu. Dla porównania: powierzchnia wody – 20%; piaszczysta plaża – 15%; trawa – mniej niż 10%. Warto także wiedzieć, że natężenie promieniowania UV wzrasta o ok. 10-12% na każde 1000 m wysokości.

Jeżeli chodzi o schorzenia oczu wywołane przez nadfiolet, to można wymienić przynajmniej kilka. Najłatwiej o posłoneczne zapalenie rogówki lub spojówki. Są to ostre reakcje zapalne, pojawiające się w przeciągu kilku do kilkunastu godzin od wystawienia się na nadmierne działanie UV. Z kolei jeszcze dłuższa nadmierna ekspozycja prowadzi do rozwijania się: skrzydlika i tłuszczyka (niezłośliwe, operowalne zmiany oka) oraz zaćmy. Ta ostatnia choroba polega na zmętnieniu soczewki. Prawdopodobne zakresy UV, które ją wywołują to 300-320 nm, czyli głównie UV-B oraz częściowo UV-A.

Jednak najpoważniejszy jest czerniak oka. Wydaje się, że ciągle niewielu ludzi wie, że ten nowotwór złośliwy jest w stanie umiejscowić się również w innym miejscu niż na skórze. Czerniak pochodzi ze zmutowanych komórek barwnikowych. W grupie ryzyka są osoby o jasnej barwie tęczówki, jasnej karnacji oraz mające predyspozycje genetyczne.

Ultrafiolet – jednak nie taki zły

Choć nadmiar UV szkodzi, to jednak umiarkowana jego dawka pomaga. Powszechnie znana jest właściwość skóry, polegająca na syntetyzowaniu witaminy D3. Umożliwia ona bowiem prawidłową gospodarkę wapniowo-fosforanową, a to jest niezwykle dla nas istotne. Przez większą część roku w Polsce jesteśmy w stanie „zaopatrzyć” się w tę witaminę tylko poprzez przebywanie na słońcu. Jednak od listopada do lutego powinniśmy ją suplementować. Na marginesie dodam, że nie warto przesadzać w tym punkcie, gdyż zbyt dużo witaminy D3 może spowodować hiperkalcemię. Choroba ta polega na zbyt dużej ilości wapnia we krwi. Jest niebezpieczna dla życia. Zatem przed planowaną suplementacją, warto udać się na badanie i oznaczyć poziom wapna.

Nadfiolet, oprócz pomocy w gospodarce wapniowo-fosforanowej, aktywuje także niektóre układy enzymatyczne. Pobudza przysadkę mózgową, wpływa na układ oksydo-redukcyjny oraz działa na układ gruczołów dokrewnych. UV ma również pozytywny wpływ na układ oddechowy i krwiotwórczy.

Dla wywołania tych pozytywnych efektów, wystarczy ok. 15 min. dziennie przebywać na słońcu z odsłoniętą skórą twarzy i dłoni. Przy dłuższym czasie warto jednak chronić swoją skórę, czy to przez ubrania, czy też okulary i kremy. Jeżeli nawet nie zachorujemy na którąś chorobę skóry, czy oczu, to z pewnością nasza skóra będzie się szybciej starzeć. Takie jest bowiem, rozłożone na lata, działanie UV-A.

W kontekście opisanych zagrożeń, jakie wiążą się z promieniowaniem ultrafioletowym, warto również wspomnieć o ubezpieczeniach na wypadek ciężkich chorób, takich jak nowotwór. Do takiej grupy ubezpieczeń należy oferta PZU Pomoc od Serca. W jej ramach zgadzamy się na przekazywanie pewnej kwoty ubezpieczycielowi, który w zamian może wypłacić nam od 10 000 do 500 000 zł, gdy zachorujemy na nowotwór złośliwy. Ubezpieczenie działa przy tym przez całą dobę i na całym świecie.

Norbert Czyżewski

Logo PZU

Partnerem akcji „Zawsze bezpieczny” jest PZU SA.

Przy opracowywaniu materiału korzystałem z informacji zawartych w artykule:

Skórska E., Oddziaływanie słonecznego promieniowania ultrafioletowego na organizm człowieka, „Kosmos. Problemy nauk biologicznych”, nr 4 (313) 2016, s. 657-667;

oraz na stronach: pzh.gov.pl i kodekswalkizrakiem.pl.

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama