Błogosławiona Hanna Chrzanowska przedzierała się w kierunku większej miłości i wolności

Błogosławiona Hanna uczyła nowego spojrzenia na człowieka, za którym kryje się Chrystus, a także głębokiego, Bożego humanizmu, przenikniętego tą miłością, którą Bóg stwarzał świat i powoływał do istnienia człowieka. - mówił metropolita krakowski Marek Jędraszewski.

Abp Jędraszewski sprawował mszę dziękczynną w Kościele św. Mikołaja w Krakowie w 1. rocznicę beatyfikacji bł. Hanny Chrzanowskiej.

Na początku Eucharystii arcybiskup przywitał kardynała Petera Kodwo Appiah Turksona, prefekta Dykasterii ds. Integralnego Rozwoju Człowieka, arcybiskupa Zbigniewa Stankiewicza, metropolitę Rygi, przedstawicieli środowiska pielęgniarek i położnych z panią Heleną Matogą, wice postulatorką  procesu beatyfikacyjnego bł. Hanny i wszystkich zebranych gości.

W homilii, metropolita zaznaczył, że w naturze człowieka leży pragnienie odkrycia istoty rzeczy, uchwycenie prawdy i przedarcie się przez to, co zmysłowe w kierunku tego, co niewidzialne. Taka sytuacja miała miejsce, kiedy Tomasz Apostoł dotknął śladów po ranach Chrystusa.

– Chrystus zachęca go, aby dotknął tych miejsc, przez które można przekonać się jak wielka, zbawcza i ofiarna aż do końca jest miłość Syna Człowieczego. Tomasz daje się tej miłości przeniknąć i wypowiada uwielbienie: „Pan mój i Bóg mój!”.

Prawda o Chrystusie objawia się w miłości i wymaga, aby dostrzec Go w chorym i cierpiącym człowieku: „Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnie uczyniliście”. Mając na uwadze powyższe słowa, arcybiskup podkreślił, że św. Brat Albert niejednokrotnie zmagał się o prawdę o sobie i o swoim życiu. Doskonale wyraził to Karol Wojtyła w dramacie „Brat naszego Boga”: „Bo ja się daję kształtować miłości. (…) Znam zwłaszcza jedną taką Siłę, która mnie przewyższa. Przerasta mnie nieskończenie miłością. Nie mogę wytrzymać tego napięcia. To mnie zawstydza, upokarza mnie to, ale równocześnie prowadzi mnie, pozwala mi się rozwijać (…) Wiem jednak na pewno, że wybrałem większa wolność”.

Metropolita zauważył, że wiodącą cechą życia bł. Hanny Chrzanowskiej było jej przedzieranie się w kierunku większej wolności i miłości. Przypomniał, że dokładnie 28 kwietnia, przypada pierwsza rocznica jej wyniesienia na ołtarze. Dodał, że Hanna wychowała się w środowisku oddalonym od Boga.

– Miała w sobie ducha służby drugiemu człowiekowi. Objawiło się to w podjęciu przez nią studiów pielęgniarskich.

Błogosławiona Hanna od 1926 była instruktorką pielęgniarstwa społecznego w Uniwersyteckiej Szkole Pielęgniarek i Higienistek w Krakowie, a także wiceprzewodniczącą i członkiem Zarządu Głównego Polskiego Stowarzyszenia Pielęgniarek Zawodowych. W czasie II wojny światowej działała w Obywatelskim Komitecie Pomocy Społecznej powstałym z inicjatywy arcybiskupa Adama Sapiehy, jak również w konspiracyjnych pracach Polskiego Komitetu Opiekuńczego w Sekcji Pomocy Wysiedlonym jako kierownik działu opieki domowej, a później jako przewodnicząca Sekcji Opieki nad Przesiedlonymi i Uchodźcami. Po wyzwoleniu kontynuowała podjętą podczas wojny współpracę z więźniami i uczestniczyła w reaktywacji Uniwersyteckiej Szkoły Pielęgniarek i Higienistek, która wkrótce przekształciła się w trzyletnią szkołę Pielęgniarsko-Położniczą. W tym czasie, pod wpływem częstych pobytów w Tyńcu, gdzie jeździła, aby się pomodlić i adorować Najświętszy Sakrament, nastąpił jej duchowy przełom.

– Ona w człowieku, częstokroć opuszczonym i ciężko schorowanym, dostrzegła Chrystusa.

Arcybiskup zwrócił uwagę, że błogosławiona Hanna uczyła swoje podopieczne właśnie tego spojrzenia miłości, które pozwala w chorym i samotnym człowieku zobaczyć Zbawiciela. W tym duchu, dzięki współpracy z biskupem Karolem Wojtyłą, podjęła formę pielęgniarstwa parafialnego, będąc inicjatorką domowego hospicjum.  Od 1958 wprowadziła zwyczaj zanoszenia potraw wigilijnych oraz sporządzania skromnych paczek świątecznych do domów ubogich chorych, w których również odprawiano Msze św. i organizowano rekolekcje.

– Wszystko to służyło całemu człowiekowi, odnosząc się do jego ducha i wymiaru cielesnego. Zobaczyć to można jedynie przez miłość: tę najwyższą, ofiarną, niosącą zbawienie.

Metropolita zacytował słowa kardynała Karola Wojtyły, które wypowiedział na pogrzebie bł. Hanny: „Dziękujemy Ci Pani Hanno, za to, że byłaś wśród nas; że byłaś taka, jaka byłaś. Dziękują Ci za to opiekunki chorych, siostry zakonne, pielęgniarki, młodzież akademicka – cały Kościół krakowski. Dziękuję Ci za to, jako biskup Kościoła krakowskiego. Byłaś dla mnie ogromną pomocą i oparciem. A raczej dziękujemy Bogu za to, że byłaś wśród nas taka, jaka byłaś – z tą Twoją wielką prostotą, z tym wewnętrznym spokojem, a zarazem z tym wewnętrznym żarem; że byłaś wśród nas jakimś wcieleniem Chrystusowych błogosławieństw z Kazania na Górze; zwłaszcza tego kiedy mówił: Błogosławieni miłosierni. Dziękujemy Panu Bogu za to życie, które miało taką wymowę, które pozostawiło nam takie świadectwo; tak bardzo przejrzyste, tak bardzo czytelne…”.

Kończąc homilię, arcybiskup przypomniał przemówienie Jana Pawła II, wygłoszone na krakowskich Błoniach w 2002 roku. Papież prosił wiernych, aby otworzyli się na największy dar Boga – na Jego miłość, która przez Krzyż objawiła się jako miłość miłosierna.

« 1 »

reklama

reklama

reklama