Autentyczną egzegezą Ewangelii nasze święte życie

„Autentyczną egzegezą Ewangelii jest nasze święte życie! Słowo Pana kończy swój bieg, stając się w nas ciałem, przekładając się na uczynki, tak jak się to stało w Maryi i świętych” – powiedział Papież na audiencji ogólnej.

W wygłoszonej katechezie Ojciec Święty kontynuował cykl poświęcony omówieniu celebracji eucharystycznej. Dziś ponownie skupił się na temacie Liturgii Słowa, która swój szczyt osiąga w proklamacji Ewangelii. Poprzedzający ją śpiew „Alleluja” jest pozdrowieniem Pana, który ma przemawiać do zgromadzonych na Mszy. Sama Ewangelia natomiast jest światłem do zrozumienia sensu poprzedzających ją tekstów biblijnych. Stąd jest otoczona szczególnym szacunkiem i czcią. Może ją czytać tylko osoba mając święcenia, a kończy się ucałowaniem księgi. Jako wyraz czci w czasie jej czytania wierni stoją, a wcześniej czynią znak krzyża. To sam Chrystus kieruje do zgromadzonych Dobrą Nowinę.

„We Mszy św. nie czytamy Ewangelii, aby wiedzieć, jak potoczyły się sprawy, ale abyśmy uświadomili sobie, że to Jezus kiedyś uczynił i powiedział; i to Słowo jest żywe, Słowo Jezusa, które jest Ewangelią jest żywe i dociera do naszego serca. Dlatego słuchanie Ewangelii jest tak ważne. Z otwartym sercem, gdyż jest to Słowo żywe. Św. Augustyn pisze, że «usta Chrystusa są Ewangelią. Panuje w niebie, ale nie przestaje mówić na ziemi». (...) Jeśli prawdą jest, że w liturgii «Chrystus w dalszym ciągu głosi Ewangelię», to wynika z tego, że uczestnicząc we Mszy św., musimy dać Jemu odpowiedź” – mówił Ojciec Święty.

Franciszek zwrócił też uwagę na homilię, która następuje po Ewangelii. Ma ona służyć temu, by słowa Jezusa jak najlepiej dotarły do wiernych.

„Homilia bardzo zalecana przez Sobór Watykański II jako część samej liturgii, nie jest przemówieniem okolicznościowym (...) ani też konferencją lub wykładem, ale «jest kontynuacją już podjętego dialogu Pana ze swoim ludem», aby znalazł on swoje wypełnienie w życiu. Autentyczną egzegezą Ewangelii jest nasze święte życie! Słowo Pana kończy swój bieg, stając się w nas ciałem, przekładając się na uczynki, tak jak się to stało w Maryi i świętych. Pamiętacie o tym, co mówiłem ostatnim razem, że Słowo Pana wchodzi przez uszy, dociera do serca i idzie do rąk, do dobrych uczynków. Homilia także naśladuje Słowo Pana i idzie tą drogą, aby pomóc, by Słowo Pana przyszło do rąk, przechodząc przez serce” – kontynuował Franciszek.

Papież zaznaczył, że temat homilii podjął już w adhortacji Evangelii gaudium, gdzie przypomniał, że jej celem jest ukierunkowanie wiernych i kaznodziei ku komunii z Chrystusem.

„Głoszący homilię muszą dobrze wypełniać swoją posługę, oferując prawdziwą służbę wszystkim, którzy uczestniczą we Mszy św., ale także ci, którzy jej słuchają, muszą zrobić to, co do nich należy. Przede wszystkim, zwracając należytą uwagę, to znaczy przyjmując właściwe dyspozycje wewnętrzne, bez roszczeń subiektywnych, wiedząc, że każdy kaznodzieja ma zalety i ograniczenia. Jeśli czasami są motywy do nudy z powodu długiej, niecelnej lub niezrozumiałej homilii, to innym razem przeszkodę stanowi uprzedzenie. Kto głosi homilię musi być świadomy, że nie robi czegoś swojego, ale mówi, dając głos Jezusowi, głosi Słowo Jezusa. Homilia musi być dobrze przygotowana, musi być krótka, krótka! Mówił mi pewien kapłan, że któregoś razu pojechał do innego miasta, gdzie mieszkali jego rodzice i tato powiedział mu: «Wiesz, cieszę się, bo razem z przyjaciółmi znaleźliśmy kościół, gdzie jest Msza bez kazania!». A ile razy sami widzimy, jak w czasie homilii niektórzy przysypiają, inni rozmawiają, albo wychodzą na papierosa... Tak, to prawda. Wszyscy to przecież wiecie. Dlatego bardzo proszę, aby homilie były krótkie, dobrze przygotowane. (...) Jak się to robi? Tylko na modlitwie, studiując Słowo Boże i robiąc krótką syntezę, nie więcej jak 10 minut” – powiedział Papież.

Zwracając się do obecnych na audiencji Polaków, Franciszek zachęcił ich, aby byli świadkami Chrystusa w codziennym życiu.

pp/rv

« 1 »

reklama

reklama

reklama