Amerykański teolog: nie ma teologicznych argumentów, żeby się nie szczepić

Nie ma argumentów biblijnych ani teologicznych, aby się nie szczepić, a ci którzy do tego nawołują, opierają się bardziej na nieufności w stosunku do władz niż na religii – stwierdził Curtis Chang, profesor teologii na Uniwersytecie Duke w Północnej Karolinie.

Jest też współżałożycielem organizacji „Chrześcijanie i Szczepienia” (Christians and the Vaccine), a swoje poglądy przedstawił 8 września na łamach „New York Times”.

Dużą część swojego artykułu autor poświęcił sprawie „cennego przywileju w demokratycznym społeczeństwie, jakim jest «prawo do egzempcji [wyjęcia spod jurysdykcji] z przyczyn religijnych»”. Opiera się ono na Ustawie o Prawach Obywatelskich z 1964, która m.in. wymaga od pracodawców szanowania przekonań religijnych swoich pracowników. Przepisy te mają zastosowanie w życiu. Chang przytoczył w tym kontekście przykład pracodawcy, który zażądał pracowników udziału w „bezsensownym seminarium nt. «bogini New Age»”. Pracownicy odrzucili to zaproszenie i wygrali sprawę.

Jednakże powołując się na tę Ustawę jeden z kościołów protestanckich na Brooklynie wysłał ponad tys. listów do różnych instytucji, prosząc o „wyłączenie swych wiernych z programu szczepień”, o czym napisał „New York Daily News”. Zdaniem teologa z Duke doszło tu do nadużycia pojęcia „szczerze wyznawana wiara” (sincerely held religious beliefs), gdyż „w dużych, uznanych nurtach chrześcijaństwa – czy to w katolicyzmie, czy w protestantyzmie - nie ma podstaw religijnych, aby odwoływać się do egzempcji w wypadku szczepień. W tej sprawie istnieje konsensus wśród głównych liderów chrześcijańskich, począwszy od Franciszka a kończąc na Franklinie Grahamie (synu Billy'ego, znanym ewangeliście).

Rzekome dowody biblijne w rodzaju „ochrona wartości pro-life” i lęk przed „naznaczeniem znakiem bestii” (por. Ap 13, 16), czyli kontrolą rządu nad obywatelami przez szczepienia, zostały obalone – uważa Chang. Według niego ci, którzy powołują się na te argumenty, „opierają się raczej na głębokiej nieufności wobec władz niż na religii”. Autor przyznał, że nie może się nadziwić obecnej kulturze antyszczepionkowej, skoro wcześniej wszyscy chrześcijanie, których znał, szczepili się przeciw polio (heinemedina), odrze, tężcowi i innym chorobom.

Wspomniane Prawa Obywatelskie z 1964 r. podkreślają „szczerość wiary”, na co powołują się antyszczpionkowcy. Tu także teolog nie zgadza się z takim poglądem: „Nawet jeśli ktoś szczerze (choć błędnie) wierzy, że jego wiara zabrania mu poddania się szczepieniom, to taka «szczerość» nie uzasadnia narażania innych na ryzyko zakażenia. Szczerość moich przekonań religijnych nie usprawiedliwia np. podpalenia czyjegoś domostwo jako «ofiarę całopalną»” - zauważa teolog.

Autor wezwał „braci chrześcijan”: „Jeśli decydujecie się nie szczepić, to macie do tego prawo. Ale proszę, nie mieszajcie do tego Boga. Obawiam się, że czyniąc tak, złamiecie Drugie Przykazanie – nie będziesz wzywał imienia Pana Boga swego nadaremno” – zakończył swe rozważania Curtis Chang.

o. jj (KAI Tokio) / Nowy Jork


« 1 »

reklama

reklama

reklama