Abp Wojda: aby być misjonarzem, trzeba żyć wiarą

Aby stać się misjonarzem, trzeba żyć wiarą. Na tyle będziemy misjonarzami, na ile przeżyjemy osobiste spotkanie z Jezusem Chrystusem – mówił w archikatedrze białostockiej abp Tadeusz Wojda podczas Mszy św. inaugurującej w Nadzwyczajny Miesiąc Misyjny w archidiecezji.

„Każdy chrześcijanin powinien czuć w swoim sercu powołanie misyjne. Nie wszyscy możemy jechać na misje, ale wszyscy jesteśmy misjonarzami tam, gdzie żyjemy. Chrystus potrzebuje nas tam, gdzie jesteśmy” – podkreślał abp Wojda.

Przypomniał, że w rozpoczynającym się Miesiącu Misyjnym podjętych zostanie wiele inicjatyw: spotkania z misjonarzami, katechezy misyjne, będzie trwała modlitwa o misyjne powołania. "Ale to, co najważniejsze powinno dokonać się w naszych sercach – otwarcie na potrzeby misyjne Kościoła” – mówił metropolita białostocki, wskazując na potrzeby duchowe i materialne misjonarzy.

Mszę św. poprzedziła animacja na temat misji przygotowana przez grupę misyjną z Czarnej Białostockiej, zaś śpiew podczas Mszy św. prowadziła schola z parafii Matki Bożej Częstochowskiej i św. Kazimierza w Mońkach.

Ks. Wojciech Wojtach, archidiecezjalny dyrektor Papieskich Dzieł Misyjnych , który sam był misjonarzem w Argentynie, wskazywał, że misje potrzebują wspólnego zaangażowania, modlitwy i wsparcia materialnego.

Delegat Arcybiskupa ds. Misji zauważył też, że co roku wyjeżdża z Polski coraz mniejsza liczba misjonarzy. „To już jest problemem, bo w wielu miejscach na świecie ludzie nie mają dostępu do Eucharystii i nie mogą swobodnie przystępować do sakramentów” – zaznaczył. Dziś bardziej niż kiedykolwiek potrzebna jest wzmożona gorliwość ludzi, którzy chcieliby poświęcić się misjom, potrzeba nowych powołań misyjnych – kapłańskich, zakonnych, jak również osób świeckich - dodał ks. Wojtach.

Duchowny ocenił, że potrzeba również zaangażowania materialnego oraz, że Kościół na Zachodzie jest bardzo wyczulony na potrzeby misyjne a Polacy dopiero się tego uczą. "Ta wrażliwość wciąż jeszcze nie wpisuje się w naszą pobożność. Polski katolik na potrzeby misji angażuje się jedynie od czasu do czasu, dwa albo trzy razy w roku, wówczas, gdy Kościół ogłasza zbiórki na misje. Nie ma natomiast nawyku stałej ofiarności, jałmużny, modlitwy czy postu za misje. Myślę, że miesiąc misyjny może to zmienić, aby w sercach ludzi zrodziła się stała potrzeba pomagania misjom" – mówił ks. Wojtach.

Białostoccy księża wyjeżdżają na misje od 17 lat. Z archidiecezji białostockiej aktualnie na misjach przebywa 8 kapłanów: ks. Maciej Słyż i ks. Piotr Boguta głoszą Dobrą Nowinę w Archidiecezji Huancayo w Peru, ks. Sławomir Kondzior posługuje w północnej Argentynie, w diecezji Posadas, księża Adam Wiński, Radosław Kowalski i Rałał Januszewski są misjonarzami na Kubie, ks. Jarosław Wiśniewski głosi słowo Boże w diecezji Kimbe, w Papui-Nowej Gwinei, a ks. Wojciech Szubzda, posługuje w administraturze apostolskiej Atyrau, w zachodnim Kazachstanie.

Pracę misjonarzy pracujących na misjach w Peru, na Kubie i w Kazachstanie ukazuje wystawa: „Misjonarze na krańcach świata”, przygotowana specjalnie na Miesiąc Misyjny. Do końca października można ją obejrzeć w Centrum Wystawienniczo-Konferencyjnym przy ul. Kościelnej 1A w Białymstoku, od poniedziałki do piątku w godz. 9.00-15.00.

„Jeżeli chcemy poznać świat misji, warto obejrzeć tę wystawę. Po to również, aby odzyskać zapał do pomagania misjonarzom poprzez modlitwę w intencjach konkretnych osób i poprzez wspieranie materialne ich działań” – zachęca ks. Wojciech Wojtach.

tm / Białystkok

« 1 »

reklama

reklama

reklama