Abp Ryś: to Jezus jest sakramentem jedności całego rodzaju ludzkiego!

- Z czego chcecie wyjść za półtora tygodnia? Co chcecie zostawić? Z czego dacie się Bogu w Jezusie wyprowadzić? Z czego dacie się wskrzesić? Z czego dacie się wyzwolić? - pytał dziś abp Grzegorz Ryś podczas porannej Eucharystii.

-  Jezus mówi: Abraham widział Mój dzień i się uśmiechnął.  Można sobie tylko wyobrazić ten śmiech Abrahama. 99 lat i właśnie się dowiaduje, że będzie ojcem wielu, wielu narodów. To się dzieje łaską Boga, to się dzieje działaniem Bożym. To się nie dzieje z człowieka. Ta niesłychana obietnica dana Abramowi, właśnie zmieniająca mu imię na Abraham, że będzie ojcem wielu narodów, ta obietnica wypełnia się w Jezusie. W Jezusie wszystkie narody stają się dziećmi Abrahama, stają się sobie krewnymi. To Jezus jest sakramentem jedności całego rodzaju ludzkiego - mówił dziś abp Grzegorz Ryś.

- To jest wielka obietnica, która też nas jakoś porządkuje, jakoś dyscyplinuje. Jak chcemy się odnaleźć w tym nurcie obietnicy Bożej wypełnionej ostatecznie w Jezusie, to potrzeba, byśmy się poddali tej pracy Boga, która ze wszystkich narodów czyni siostry i braci – jedną rodzinę. Byśmy się poddali tej pracy Boga, że wszyscy dla siebie jesteśmy siostrami i braćmi. Że ta wspólnota, która nam w Bogu jest dana, przekracza tylko te może oczywiste, najbardziej naturalne więzi, takie więzi krwi, języka, czy wspólnej przeszłości w ramach jednego narodu. Jezus nas otwiera na jedność i braterstwo o wiele większe, szersze, bardzo nam rozszerza serce - podkreślał abp Ryś.

Arcybiskup mówił także o tym, że jeśli człowiek zamyka się na taką wspólnotę, to działa pod prąd Bożej obietnicy. Ta obietnica właśnie rozszerza ludzkie serce. Jej poddał się Abram. Bóg w perspektywie wyjścia z Egiptu, z niewoli do wolności, objawia się imieniem JA JESTEM. - To jest imię Boga, który wyzwala, to jest imię Boga, który nie godzi się z ludzkim zniewoleniem, z ludzkim cierpieniem, z ludzkim krzyżem, z ludzką śmiercią, z ludzką hańbą. Dosyć napatrzyłem się na niedolę Mojego ludu w Egipcie. W Jezusie to wydarzenie wyjście staje się treścią życia każdego z nas. W Jezusie każdy z nas wychodzi... Życie każdego z nas jest poddane temu rytmowi umierania i odrodzenia, zniewolenia i wyzwolenia. Wyjście przestaje być wyłącznie wydarzeniem historycznym, które można datować na XIII w. przed Chrystusem. To jest rytmem życia każdego z nas w Jezusie. Nie wystarczy to, że Bóg wyprowadził Izraela w Egiptu trzynaście wieków wcześniej, tylko w Jezusie Bóg dokonuje tego nieustanie – wyjście, wyzwolenie są treścią naszego życia - mówił abp Ryś.

- Zanim Abraham stał się, Ja Jestem – tu jest powiedziane znacznie więcej, niż tylko to, że JA JESTEM przedwieczny i że JA JESTEM  zawsze. Tu jest powiedziane, JA JESTEM tym, który czyni z waszego życia wyzwolenie, zmartwychwstanie – wyjście - podkreślił Arcybiskup.

- Mamy półtora tygodnia do Wielkanocy, gdzie Jezus objawia się z całą mocą jako Bóg wyjścia. Komuś się wydaje, że chrześcijaństwo jest religią stabilizacji: odkrył Jezusa, usiadł, jest szczęśliwy, "klapnął sobie"... Chrześcijaństwo jest doświadczeniem wychodzenia. Z czego chcecie wyjść za półtora tygodnia? Co chcecie zostawić? Z czego dacie się Bogu w Jezusie wyprowadzić? Z czego dacie się wskrzesić? Z czego dacie się wyzwolić? To jest treść imienia Bożego. Są dwie obietnice – jedna skierowana do każdego z nas osobiście, a druga skierowana do nas, jako do wspólnoty ludzi. W Jezusie Bóg daje szczęście w obu tych wymiarach.

« 1 »

reklama

reklama

reklama