Abp Lenga odpowiada na zakaz bp. Meringa

Ja się dziwię biednemu biskupowi Meringowi, który do końca na pewno nie przemyślał tej decyzji [- którą zawarł w liście do abp. Lengi - nc]. To, co my upubliczniamy dzisiaj - jego list, to nie jest moja wina. To jest prosta reakcja na to, że on upublicznił [- mowa o komunikacie KAI o zakazie nałożonym na abp. Lengę przez bp Meringa - nc], nie do końca mówiąc o tym, co chciał powiedzieć do mnie - powiedział abp Jan Paweł Lenga.

W ostatnim czasie dr Stanisław Krajski przeprowadził wywiad z abp. Janem Pawłem Lengą. Przedmiotem rozmowy był niedawny komunikat Kurii Włocławskiej opublikowany przez KAI. Poniżej publikujemy liczne cytaty z wywiadu, aby przekazać stanowisko abp. Lengi. Odnosi się on do oskarżeń odnośnie opuszczania imienia papieża w liturgii, głoszenia błędnej nauki oraz sprawy zakazów, jakim miałby podlegać. Oto słowa abp. Jana Pawła Lengi:

Po moim wypędzeniu z Kazachstanu w 2011 roku, mnie do Lichenia zesłano. Nie pojechałem tam dobrowolnie. Mógł się odmówić, ale jak posłali, [to] tam pojechałem i tam przebywałem – faktycznie - do swoich współbraci marianów. Szczerze powiem, że tak zawsze do mnie odnoszono się bardzo ostrożnie, tak jakby z takim jakimś podejrzeniem. Niby byłem u swoich, ale nigdy nie czułem się, że jestem u swoich. Czułem zawsze jakieś niby niedomówienie.

Pytałem się przełożonych, dlaczego nie mogę Mszy świętej odprawiać w bazylice [licheńskiej], czy w innych kościołach mariańskich, chociaż na innych terytoriach marianów odprawiałem. Przeprowadzałem bierzmowania, nawet święcenia kapłańskie były na terytorium Polski. Ale z Kurii Włocławskiej był taki głos, na pewno, od biskupa pochodzący, ażeby nie pozwalać mnie w jakiś sposób odprawiać Mszy świętej, głosić kazania w parafiach, nawet tych, które obsługują marianie. Dlatego nieraz w bazylice były takie kazusy, kiedy w Wielki Czwartek biskup [- abp Lenga mówi o sobie – nc], który jest współbratem marianów, odprawia Mszę świętą, myje nogi dwunastu mężczyznom, którzy odzwierciedlają dwunastu Apostołów, a ksiądz, którego biskup wyświęcił w Licheniu w 1997 r., kiedy jeszcze bazylika nie była pobudowana, to on będzie mówił kazanie. Przecież ludzie nie są tak głupi, żeby nie rozumieli tego, że coś z tym biskupem dzieje się niewłaściwe. Nie ze względu, że biskup na to pozwala, ale że po prostu wy tak robicie, i tak róbcie. Ja nie wtrącałem się w wasze sprawy.

Biedni marianie też nie chcieli mi tego wyjaśnić. Na pewno nie chcieli zdradzić swego ordynariusza, który zabronił, żebym ja tam uczestniczył w nabożeństwach.


Następnie dr Krajski odniósł się do tekstów p. Tomasza Krzyżaka - publicysty Rzeczpospolitej i Deon.pl, który napisał: „Inna sprawa, że wszystko wskazuje na to, że arcybiskup ma od dawna zakaz publicznego sprawowania posługi, tyle tylko, że nagminnie go łamie.”

Abp Lenga poproszony o komentarz odpowiedział:

Stolica Apostolska niech powie jawnie temu Panu, który takie bzdury pisze. Ja nie będę temu Panu odpowiadał i spowiadał się przed nim. Jestem katolickim arcybiskupem. Trzydzieści lat wiernie służącym w Kazachstanie i dziewięć lat w zesłaniu w Licheniu siedzę. Nie będę jemu się tłumaczył. Nie mam z czego się tłumaczyć.

Jeżeli arcybiskup miałby zakazy, to nie pozwolono by mu pełnić posługi w różnych diecezjach. Abp Lenga wskazał także, w których miejscach posługiwał: „diecezji krakowskiej, Warszawa-Praga, Pieniężno, Gdańsku, i w innych miejscach”. „Sama logika pokazuje, że skoro posługiwałem w innych miejscach, to informacja [T. Krzyżaka] jest niedorzeczna”.


W dalszej części wywiadu szeroko omawiano list bp Meringa – ordynariusza diecezji włocławskiej, na terenie której rezyduje abp Lenga, do tegoż arcybiskupa. List jest datowany na 6 lutego. Arcybiskup wskazał, że dzień wcześniej bp Mering odbył z nim rozmowę w Licheniu podczas, której oskarżył abp. Lengę, że ten nie wymawia imienia papieża podczas Modlitwy Eucharystycznej. Na tym spotkaniu bp Mering pokazał abp. Lendze list od nuncjusza w jego sprawie. W odpowiedzi arcybiskup miał zapytać o to, dlaczego bp Mering jest pośrednikiem nuncjusza. Dodał także, że jeżeli abp. Salvatore Pennacchio chce omówić jego sprawę, to niech porozmawia z nim osobiście. Abp. Lenga nie chce bowiem, aby w tak czułej materii mieć pośrednika, na podstawie którego słów miałyby później zostać wyciągane konsekwencje wobec jego osoby.

Poniżej prezentujemy istotne fragmenty wspomnianego listu bp. Meringa do abp. Lengi z 6 lutego 2020 r.

Raz jeszcze proszę, jako ordynariusz diecezji, na której Ksiądz Arcybiskup zamieszkuje, o:

1. Wymienianie w każdej Mszy świętej imienia Ojca Świętego Franciszka.

Bp Mering zaznaczył przy tym punkcie, że każde inne postępowanie jest niezgodne z rubrykami Mszału. Napomniał także arcybiskupa, że celebrans jest stróżem liturgii i „nie można stawiać siebie ponad Kościół, tworząc prywatne rubryki.

Arcybiskup wskazał, że bp Mering nigdy nie słyszał, czy wymawia on imię papieża podczas Mszy świętej. Wskazał, że biskup, który przewodniczy Mszy świętej nigdy nie wypowiada imienia papieża, ponieważ czyni to zawsze pierwszy koncelebrans. Pytał także, kto mógł słyszeć, czy wymawia imię papieża, gdy odprawia Mszę świętą w swoim pokoju w Licheniu. Zapewnił także, że wspomina papieża Franciszka podczas liturgii. Dodał także:

Abp Lenga: Mnie chodzi o to, że chwała Boża jest poniżana. Chrystus jest zdetronizowany, nie tylko jako człowiek, ale jako Bóg, a w Jego miejsce głosi się wszystko. [...] Wzywam biskupów, aby głosili naukę Chrystusa taką, jaką On ich nauczył. Mnie tylko na tym zależy, a jeżeli nie chcą, to nie są pasterzami z Jego woli. Zależy mnie na ich zbawieniu, a nie na prywatnych żalach.

Natomiast dr Krajski wskazał, że po przyjeździe z Kazachstanu Ksiądz Arcybiskup odprawił Mszę świętą publicznie tylko w Wielki Czwartek.

Kolejny punkt listu brzmi następująco:

2. Stanowczo proszę Księdza Arcybiskupa o powstrzymanie się od głoszenia kazań i przewodniczenia publicznie świętej liturgii.

Abp Lenga skomentował ten punkt następująco:

Szkoda mi bp Meringa, że dał się wciągnąć w te sprawy. […] Bp Mering nie podaje żadnych powodów. A przecież Chrystus dał pełnomocnictwa, aby głosić „w porę, i nie w porę”. […] Nikt mi nie zabroni głosić Chrystusa Jezusa, który mnie do tego powołał. […]

Ja należę do Kościoła Katolickiego i chcę, aby on miał swoją prawdziwą twarz. Taką, jaką Chrystus jego założył. A ja nie chcę należeć do takiego Kościoła, do którego wdarli się protestanci, islamiści, Żydzi, pachamama. Niech oni się wynoszą z Kościoła, albo stwarzają swój Kościół, a nie uzurpują władzę w Kościele Katolickim...


Trzeci punkt listu bp Meringa do abp Lengi dotyka jego wypowiedzi w mediach, a szczególnie tej w TVP:

3. To samo dotyczy wypowiedzi dla mediów, które chętnie gonią za sensacją. Upowszechniają opinie skrajne, zwłaszcza wygłaszane przez duchownych. Nie chce, chyba, Ksiądz Arcybiskup stać się odpowiednikiem ks. Sowy, czy ks. Lemańskiego. Proszę o niewypowiadanie się w mediach w sposób, jaki miał miejsce w styczniowym programie Jana Pospieszalskiego. Szkoda tych działań dotyka Stolicy Apostolskiej, Kościół w Polsce, a także diecezję włocławską, tak gościnnie przyjmującą Księdza Arcybiskupa w sanktuarium licheńskim.

O tym punkcie abp Lenga mówił następująco:

Ja rozumiem, że biskup Mering mówi o tym, że skrajne wypowiedzi. Oczywiście, jeśli wziąć pod uwagę stan dzisiejszego Kościoła, który jest prawie już na podłodze, to skrajne decyzje biskupów niemieckich, biskup Mering nie komentuje. Nie zabrania im, nie upomina ich, że szkodzą Stolicy Apostolskiej. Oni mówią, że trzeba błogosławić homoseksualistów, trzeba dawać kobietom kapłaństwo i biskupstwo, trzeba zniszczyć celibat i wyświęcać kobiety, i dawać kobietom większą rolę w Kościele. Jakoś biskup Mering nie zauważa tamtych skrajnych wypowiedzi, a bp. Lengi, który wypowiada się za Duch Chrystusa w Kościele katolickim, a który to dawno jest taki, jak dopalająca się świeca, to bp Mering tego nie zauważa. A tamtych [ - biskupów niemieckich] bp Mering też nie zauważa. A bardzo przykro, że on nie zauważa. On nie wypowiada się o adhortacji apostolskiej Amoris Laetitia. Abp Lenga dawno się wypowiedział na ten temat. Napisał do Papieża list, żeby wytłumaczył światu, jak trzeba rozumieć, jak postępować. Biskup Lenga powiedział Papieżowi: nie godzi się takich rzeczy robić.

Ja się dziwię biednemu biskupowi Meringowi, który do końca na pewno nie przemyślał tej decyzji [- którą zawarł w liście - nc]. To, co my upubliczniamy dzisiaj - jego list, to nie jest moja wina. To jest prosta reakcja na to, że on upublicznił [- mowa o komunikacie KAI o zakazie nałożonym na abp. Lengę przez bp Meringa - nc], nie do końca mówiąc o tym, co chciał powiedzieć do mnie.

Dodał także, że modli się za ordynariusza diecezji włocławskiej:

Przebaczam mu. Modlę się za niego. Proszę, aby Bóg ich [- pasterzy - nc] nie karał, bo jeżeli ukarze, to bardzo nisko upadną. A ja chcę ich zbawienia. Daj im czas na to [Boże - nc].


Ostatni punkt listu brzmi:

4. Oczywiście, wszystkie te uwagi obowiązują do czasu ewentualnych rozstrzygnięć, podjętych przez Stolicę Apostolską.”

Powyższy tekst jest nawiązaniem do listu nuncjusza Salvatore Pennacchio do bp. Meringa z 30 stycznia. Jego kopię otrzymał abp Lenga. Oto jego fragment:

Otrzymałem list z 27 b. m [...]

Dopóki nie przyjdą decyzje Stolicy Apostolskiej Wasza Ekscelencja jako miejscowy biskup diecezjalny jest upoważniony przez prawo do podejmowania takich kroków dyscyplinarnych, które mogłyby zapobiec szerzeniu się skandalu wśród wiernych diecezji.

O tych treściach arcybiskup mówił następująco

Z kilkoma biskupami w Kazachstanie ja się spotykałem i wiem o sposobie postępowania nuncjuszy, którzy postępują w sposób im właściwy. Poznałem ich dyplomację... Nuncjusze zawsze postępują tak, żeby żadnych śladów nie zostawić. Oni powinni działać w duchu prawnym, a nie tak: "Wynocha! Wynoś się. Pisz list o tym, że ty chcesz zrezygnować, bo ty już zachorował". I w ten sposób masa biskupów na świecie jest wyrzuconych. Nieraz nawet papież może o tym nie wiedzieć, jak Sekreteriat Stanu wyrzuca masę biskupów, powiedziałbym najlepszych, którzy nie wpisują się w paradygmę dzisiejszego świata i Kościoła, który połączył się ze światem. Czego nie powinno być. Nie da się, aby ziarno łączyć z plewą, pszenicę z kąkolem.

Na koniec abp Lenga ponowił swoje wezwanie:

Wzywam biskupów, aby głosili naukę Chrystusa, aby nie byli ukarani za przemilczenia.

opr. red. Norbert Czyżewski

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama