Abp Depo: niektóre media służą tym, którzy mają władzę polityczną

O roli mediów w łagodzeniu napięć społecznych powiedział KAI metropolita częstochowski abp Wacław Depo.

- Niektóre media służą tym, którzy mają władzę polityczną, albo służą potentatom, co jest normalne i powszechne, stając się kreatorami prawdy. A to jest zawsze groźne, bo nigdy nie służy dobru - stwierdza przewodniczący Rady KEP ds. Środków Społecznego Przekazu. Uważa też, że bez otwarcia się na działanie Boga nie sposób przeprowadzić istotnych zmian w życiu społecznym.

Publikujemy wypowiedź abp. Wacława Depo:

Tragiczna śmierć prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza wywołała temat mowy nienawiści, atmosfery, jaką tworzą media i ich wpływu na jakość życia wspólnoty. Obecnie obserwujemy uruchomienie złych emocji, fali zła i smogu, który nas dziś zatruwa i zastanawiamy się jak tę falę powstrzymać? I jasne jest, że bez rzeczywistej współpracy i wrażliwości sumień one są nie do opanowania i tego rodzaju przestępstwa nie zostaną zatrzymane.

Jeszcze nie wybrzmiały do końca smutek i współczucie po tragedii zmarłych dziewcząt z Koszalina, które też świętowały urodziny jednej z nich i uważały, że ta rozrywka jest bezpieczna, a wydarzyła się tragedia i są już po drugiej stronie, a nastąpiła kolejna tragedia w Gdańsku, gdy również świętowano, uważano, że wszyscy uczestnicy są bezpieczni. Oczywiste jest, że najważniejsza jest osobista odpowiedzialność za konkretne zdarzenia, takie jak bezpieczeństwo escape roomów czy imprez masowych.

Ojciec Święty Franciszek skierował w związku z 53. Światowym Dniem Środków Społecznego Przekazu orędzie do dziennikarzy: „Wszyscy tworzymy jedno – od społeczności sieciowej do wspólnot ludzkich”. Ta świadomość jest kluczowa, gdyż, jeśli następcy św. Piotra zwracają się już po raz pięćdziesiąty trzeci do ludzi mediów i pokazują im drogę służby dla prawdy, zachęcając ich, żeby byli współpracownikami prawdy, dobrze by było gdyby te słowa były odebrane nie tylko przez członków Kościoła, ale jako głos wzywający do określonej postawy wszystkich dziennikarzy, także niezwiązanych z Kościołem, do budowania pokoju i właściwych relacji społecznych.

Papież mówi w swym przesłaniu, że metafora sieci jako wspólnoty solidarności zakłada budowanie na szacunku do drugiej osoby, na dialogu, a co za tym idzie – na odpowiedzialnym używaniu języka. Wydaje się, że gdybyśmy w Polsce szli w tym kierunku, o którym mówi papież, byłoby nam lżej się porozumieć, a media lepiej kształtowałyby ludzi.

Czy to jest zadanie nierealne? Nadzieja musi być zawsze, choć można przypuszczać, że nie wszyscy zastosują się do papieskich wskazówek. Dlatego, gdyż niektóre media służą tym, którzy maja władzę polityczną, albo służą potentatom, co jest normalne i powszechne, stają się kreatorami prawdy. A to jest zawsze groźne, bo nigdy nie służy dobru.

Wierzący mają świadomość, że bez pomocy Ducha Świętego, i przywoływania Jego mocy, tak wielkie i pozytywne przemiany są niemożliwe. Problemów ziemskich nie rozwiążemy bez pomocy Boga. Jan Paweł II w 1979 r. na Placu Zwycięstwa modlił się, by zstąpił Duch Święty i odnowił oblicze tej ziemi. Prosił żeby naprostował nasze oblicza, nasze sumienia, pomógł odnaleźć prawdę Bożą. Bo bez tego odniesienia ani my, katolicy, wierzący i chrześcijanie, ani niewierzący i przedstawiciele innych religii, nie spotkamy się służąc sobie nawzajem.

aw / Warszawa

« 1 »

reklama

reklama

reklama