10 lat temu zginął John McCarthy Roll - wybitny prawnik i głęboko wierzący katolik

Padł ofiarą strzelaniny na wiecu wyborczym. Ówczesny biskup diecezji Tucson – Gerald Kickanas - nazwał go „człowiekiem, który żył tym, w co sam wierzył”. Jego historię przypomniał amerykański dziennik „USA Today”.

W artykule nie tylko opisano jego osiągnięcia zawodowe i okoliczności jego tragicznej śmierci, ale także jego pobożność, przejawiającą się m.in. w codziennym udziale we Mszy św. i w aktywnym życiu parafialnym.

Do zbrodni doszło 8 stycznia 2011 na parkingu przed hipermarketem w miejscowości Casas Adobes na terenie aglomeracji Tucson w Arizonie. Odbywał się tam miniwiec wyborczy kongresmenki Gabrielle Gifford, na który przyszedł m.in. właśnie Roll, będący powołanym przez prezydenta G. Busha sędzią federalnym dla tego stanu. W pewnej chwili do grupy polityków i przypadkowych uczestników zdarzenia zaczął strzelać niepoczytalny, jak się później okazało, 22-letni Jared L. Laughner. Zginęło sześć osób, w tym 6-letnia dziewczynka, a 12 odniosło cięższe lub lżejsze rany.

Roll, z przekonania konserwatysta i długoletni członek Partii Republikańskiej, zginął, osłaniając sobą Rona Barbera – polityka Partii Demokratycznej, który później reprezentował Arizonę w Kongresie. Postrzelona w głowę, ciężko ranna G. Gifford, która była głównym celem zamachowca, przeżyła to wydarzenie, jednakże uraz mózgu, jakiego się wówczas nabawiła, zmusił ją do wycofania się w rok później z działalności politycznej.

John McCarthy Roll urodził się 8 lutego 1947 w Pittsburghu w stanie Pensylwania w rodzinie katolickiej, która kilka lat później przeniosła się do Arizony. Tam przyszły prawnik poszedł do szkoły katolickiej, a następnie w 1969 ukończył studia prawnicze. Już pracując zawodowo uzupełniał swą wiedzę, uzyskując w 1990 stopień Master of Laws. Od 1991 aż do swej tragicznej śmierci w 2011 był przewodniczącym Sądu dla Dystryktu Arizony.

Szybko stał się znany z równego traktowania wszystkich, którzy mieli do czynienia z wymiarem sprawiedliwości. Jako gorliwy katolik, mocno związany z Kościołem, zawsze odnosił się z jednakowym szacunkiem do ludzi, z którymi się stykał. Znający go jeszcze z czasów nauki w katolickiej szkole podstawowej prałat John Lays tak to ujął: „Czy to bezdomny czy król – dla niego wszyscy byli równi”.

Arizoński prawnik codziennie brał udział we Mszy św., do której zresztą często posługiwał jako lektor. Ówczesny biskup diecezji Tucson – Gerald Kickanas nazwał go „człowiekiem, który żył tym, w co sam wierzył”. Na wspomniany wiec wyborczy przybył bezpośrednio z kościoła, w którym uczestniczył, jak każdego dnia, w Mszy św. Po jego tragicznej śmierci na jego biurku znaleziono dzieła św. Tomasza Morusa, londyńskiego prawnika, polityka i filozofa, ściętego na rozkaz króla Henryka VIII w 1535 r.

Roll stał też na czele miejscowego oddziału Rycerzy Kolumba. Pozostawił po sobie żonę Maureen i trzech synów: Roberta, Patricka i Christophera oraz pamięć o człowieku, który – jak napisał „USA Today” – „był oddany rodzinie, swojej wierze i prawu”.

« 1 »

reklama

reklama

reklama