Homilia bp. Grzegorza Rysia o braku wiary i łasce przebaczenia

Bazylika oo. Dominikanów była we wtorek kolejnym przystankiem na drodze pielgrzymowania po kościołach stacyjnych archidiecezji krakowskiej. Wieczornej Mszy św. przewodniczył bp Ryś.

"Nie ma grzechu, który jest dla Boga za duży. Zbyt purpurowy, żeby nie mógł go wybielić" - powiedział do przybyłych przewodniczący wieczornej Mszy św. biskup Grzegorz Ryś.

W wygłoszonej homilii hierarcha odniósł się do odczytanej Ewangelii wg św. Mateusza, która ukazuje obłudną postawę faryzeuszy i uczonych w Piśmie, stawiających Żydom pewne warunki, samemu ich nie spełniając. Jak jednak wyjaśnił w słowach Jezusa nie chodzi o pychę, ale o brak wiary.

"Intrygujące dlaczego ktoś, kto naucza, sam nie poddaje się pod autorytet tego słowa. Powodem takiego postępowanie może być tylko brak wiary w odniesieniu do tego słowa. Ten człowiek nie rozpoznaje autorytetu, jaki jest w tym słowie, nie uznaje tego słowa za słowo Boga, nie potrafi się mu podporządkować. Problemem jest więc niewiara" - głosił.

Ocenił przy tym zachowania w postaci "rozszerzania filakterii" czy "wydłużania frędzli u płaszczów", wskazując, że takie postępowanie miało wyjściowo przypominać o Bogu. "I    m jednak nie chodzi o to, by pamiętać o Bogu, ale o to, by przepchać się do przodu. Bóg w ich myśleniu jest absolutnie pustym słowem. Tu widać właśnie ową niewiarę" - stwierdził.

Dopowiedział, że przed takim zachowaniem Jezus przestrzega nie tylko nauczających, ale także słuchających, wypowiadając słowa: "Czyńcie więc i zachowujcie wszystko, co wam polecą, lecz uczynków ich nie naśladujcie".

Analizując dalej odczytaną Ewangelię, która mówi o tym, by nikogo nie nazywać rabbim, ojcem czy mistrzem, bo nimi jest tylko Bóg, biskup zauważył, że kluczem do jej zrozumienia jest autorytet słowa wcielonego. Przestrzegł, by nie odczytywać tego fragmentu w sposób zbyt fundamentalistyczny.

"Nie chodzi o to, by nie używać taki słów, ale używając ich wiedzieć, w jaki sposób je przeżywamy. To też pokazuje nam wiarę i niewiarę. Taką niewiarę, która jest bałwochwalstwem. Która jest odrzuceniem słowa, zwłaszcza słowa wcielonego w Jezusie. Bo On jest normą - zarówno w byciu mistrzem, jak i ojcem" - nauczał.

Biskup odniósł się także do słów pierwszego czytania z Księgi Izajasza, wskazując, że człowiek nie musi się bać żadnego mocnego słowa od Jezusa. "To jest najpiękniejsze doświadczenie w chrześcijaństwie. Że Jezus mówi do nas o naszych grzechach, nieraz bardzo ostro. Ale nigdy nas nie upokarza, nigdy nas nie poniewiera. Mówi do nas o tych grzechach, ponieważ w Nim jest odkupienie. Rzeczywiście jest tak, że można wypłukać swoje szaty w Jego krwi" - opisał.

Uwrażliwiał na to, by nie stawiać granic Bogu w Jego łasce przebaczania. "Potrafimy Bogu wyznaczyć granice nawet w odniesieniu do siebie. Pan Bóg wchodzi z nami w ten spór, by pokazać, że nie ma takiego grzechu, który jest dla Niego za duży i nie ma takiego grzechu, którego odpuszczaniem Bóg mógłby się zmęczyć. To jest piękne doświadczenie człowieka wierzącego" - powiedział na zakończenie bp Ryś.

luk / Kraków

« 1 »

reklama

reklama

reklama